Marek Budzisz Marek Budzisz
2132
BLOG

Twierdza Rosja zbudowana. Demokracja Rosjanom nie jest potrzebna.

Marek Budzisz Marek Budzisz Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 79

Władimir Władimirowicz Putin spotkał się dzisiaj, niemal w przeddzień zakończenia 2017 roku z rosyjskim rządem. Koniec roku skłania do formułowania ocen i dokonywania podsumowań, nie ma, zatem niczego dziwnego w tym, że i to spotkanie temu było głównie poświęcone. Rosyjski Prezydent przy okazji spotkania wystawił gabinetowi premiera Miedwiediewa cenzurkę, i była to cenzurka, może nie z czerwonym pasem, ale pozytywna, a nawet lepsza niźli pozytywna. „Rząd zrobił wszystko, co do niego należało, a nawet trochę więcej” – oświadczył. „W istocie rozwiązaliśmy wszystkie problemy, jakie w tym roku stały przed gospodarką” dodał, dziękując ministrom za pracę, obecny i najpewniej następny lokator Kremla. W świetle ostatnich danych statystycznych, o których pisałem, te słowa mogą dziwić, a z pewnością muszą zastanawiać. Rosyjski rozwój gospodarczy jest dość wątły, nawet na tle Unii Europejskiej, a co dopiero mówić o azjatyckich tygrysach, z Chinami i Indiami na czele, produkcja przemysłowa zwalnia, dochody ludności maleją, nie maleje za to liczba osób, które żyją w nędzy, czy generalnie w biedzie. Ale Putin dokonania rządu ocenia pozytywnie. Mówi o historycznie niskim poziomie inflacji (prawda), o tym, że udało się uniezależnić budżet państwa od dochodów ze sprzedaży ropy naftowej i gazu ziemnego (teza dość dyskusyjna) oraz o wzrastającym potencjale eksportowym rosyjskiego rolnictwa (prawda). I za wszystko dziękuję premierowi Miedwiediewowi.

Te słowa rosyjskiego prezydenta muszą zastanawiać, a przynajmniej skłaniać do refleksji, bo być może mówimy o dwóch zupełnie różnych sprawach. Piszę w liczbie mnogiej, bo być może nie – rosyjscy obserwatorzy (w tym i Polacy) przykładają zupełnie inne standardy do rosyjskich realiów i w związku z tym formułują oceny przystające do relacji w Unii Europejskiej a zupełnie nieadekwatnych do sytuacji rosyjskiej. Na takie „poplątanie” zwraca uwagę, na łamach Nowych Wremiów komentator ekonomiczny Kommiersanta Dmitrij Butrin. Otóż jego zdaniem, Kreml może być zadowolony z rezultatów rosyjskiej gospodarki, mimo, iż eksperci ekonomiczni, zarówno w niemałej części rosyjscy, jak i zachodni, jej rezultaty oceniają, jako dość przeciętne. Może być zadowolony, bo gra w zupełnie inną grę niźli Zachód. Zadaniem, które Putin, postawił w swoim czasie rządowi było zbudowanie „twierdzy Rosja”, uniezależnienie rosyjskiej gospodarki od wpływów obcych, od napływu inwestycji i importu towarów i technologii. I to zadanie, w sporej części się udało – dziś zachodnie sankcje nie są w stanie przewrócić rosyjskiej ekonomii, która się w sporej części przeorientowała na rynki azjatyckie, nadal podtrzymuje, choć mniej intensywne relacje z Europą i której udało się nawet osiągnąć wzrost. Choć ten ostatni, jest prawdę mówiąc symboliczny, ludziom nie żyje się lepiej, ale przecież nikt nie mówił, że poprawa ich poziomu życia spędza rosyjskim elitom sen z powiek. Butrin uważa, że jest i tak lepiej niźli mogłoby być, bo mobilizacje zasobów i budowę „twierdzy Rosja” przeprowadzono nie w reżimie „wojennym” unieważniając prawa rynku, ale w sposób generalnie z rynkowymi zasadami zgodny, o czym świadczyć ma znaczny awans Rosji w prowadzonym przez Bank Światowy rankingu krajów przyjaznych przedsiębiorczości (awans Rosji ze 120 miejsca w roku 2012 na 35 w 2017). Jednym słowem, w jego opinii, „twierdza Rosja”, owszem jest twierdzą, ale z liberalną gospodarką. A dodatkowo w kraju jest stabilnie, generalnie spokojnie, może nie bogato, ale w porównaniu z sąsiadami, w sumie nie najgorzej.

            Butrin, nie spodziewa się generalnej zmiany kursu w nadchodzącym roku, zarówno, jeśli chodzi o politykę zagraniczną, jak również i wewnętrzną. Jego opinia nie jest w Rosji odosobniona. Ostatnie decyzje personalne Putina – wymiana dwóch pełnomocników w okręgach (północnym i centralnym – Rosja podzielona jest na 8 okręgów skupiających po kilka guberni, którymi zarządzają specjalni pełnomocnicy Kremla), komentowane jest przez obserwatorów rosyjskiej sceny politycznej, jako zwiastun polityki po wyborach. Otóż ich zdaniem ruchy personalne już przeprowadzone i te, które są spodziewane, świadczyć mają o tym, że swoją czwartą kadencję Putin chce poświęcić kwestiom ekonomicznym. Na to będzie kładziony nacisk.

            Przywykliśmy do patrzenia na współczesną Rosję, jako na kraj o ograniczonym zakresie demokracji, w którym mało, kto z elity interesuję się opiniami obywateli. Wydaje się, że jest akurat odwrotnie. W Rosji nie ma mechanizmów demokratycznej rotacji elit, ani artykułowania, w akcie wyborczym opinii publicznej, ale nie oznacza to, że nikt się nią nie interesuje. Na Kremlu, jak się wydaje, bardzo uważnie śledzą kolejne jej badania.

A ostatnie pokazują, że Rosjanie, odmiennie niźli jeszcze 6 lat temu, w mniejszym stopniu koncentrują swoją uwagę na odbudowie pozycji imperialnej Rosji, a nieco bardziej zależy im na stanie gospodarki. Celowo piszę dość nieostro, bo raczej chodzi o przesunięcie akcentów, a nie o generalną zmianę nastawienia. Krymu nikt w Rosji nie zamierza oddawać (pisze o nastawieniach społecznych), ale apetyt na kolejne zdobycze wydaje się nieco mniejszy. Oddajmy zresztą głos opinii publicznej. Denis Wołkow, socjolog z Centrum Lewady, formułuje ocenę, że ostatnie badania rosyjskich nastrojów, ocen i zapatrywań na przyszłość dałoby się określić jednym zdaniem – „Давайте просто поживем” (Po prostu żyjmy). W jego opinii, dziś większość Rosjan oceniając ostatnie dwadzieścia lat życia swego i kraju wystawia trójeczkę. Badacze z Rosyjskiej Akademii Nauk zwracają uwagę, że zanikają tradycyjne podziały, jeszcze do niedawna silne – takie jak liberalna i opowiadająca się za zmianami Moskwa i inne większe ośrodki miejskie i konserwatywna prowincja. Teraz wszystko się wyrównuje, ale raczej w stronę apatii i braku wiary w celowość jakichkolwiek zmian. Jak oceniają badacze, w rosyjskim społeczeństwie jest dziś aktywnych jakieś 10 do 15 % po lewej i tyleż samo po prawej stronie. A reszta to ludzie bierni, może po prostu zmęczeni i pozbawieni nadziei. W Rosji przy takim nastawieniu, raczej rewolucji nie będzie. Choć właściwie wszystkie wskaźniki nastrojów ulegają w ostatnich latach pogorszeniu. I tak pogorszyły się, zdaniem ankietowanych relacje w rodzinie (w marcu 2014 roku 61 % ankietowanych było z nich zadowolonych, teraz, w listopadzie 2017 55%), mniej satysfakcji sprawia możliwość obcowania z przyjaciółmi (spadek w tym samym czasie z 55 % do 46 %), mniej radości daje
„prywatne miejsce na ziemi” (spadek z 40 do 38 %). Mniej osób zadowolonych jest z pożywienia (było 44 %, jest 37%), podobnie mniej radości daje możliwość zakupu odzieży, pozycja społeczna też jest przez ankietowanych gorzej oceniana, podobnie jak zdrowie, czy warunki życia. Jedynie Rosjanie lepiej oceniają osobiste bezpieczeństwo (poprawa z 27 % do 31 %), ale generalnie zadowolonych z życia jest mniej, tu wskaźnik spadł z 37 do 28 %. Nie są to zmiany rewolucyjne, ale symptomatyczne. Właściwie żadna grupa społeczna w dzisiejszej Rosji nie spodziewa się w najbliższym czasie poprawy, o przełomie, in plus, nie warto nawet wspominać. Przy czym największymi pesymistami są ludzie gorzej sytuowani – w tej grupie 47 % ankietowanych nie spodziewa się niczego po zbliżających się wyborach prezydenckich. Rosjanie, którym się lepiej powodzi patrzą z większą nadzieją na zapowiadane powyborcze zmiany – tych, którzy niczego się nie spodziewają jest w tej grupie 30 %. Ale wszyscy Rosjanie pytani o to, jakich zmian kraj potrzebuje najbardziej, mówią o walce z korupcją i sprawiedliwości społecznej (51%) oraz o potrzebie reform gospodarczych i przezwyciężeniu uzależnienia rosyjskiej gospodarki od eksportu surowców (42 %), a także o potrzebie rozwoju nauki, kultury i opieki zdrowotnej (37 %). Zwolenników poglądy, iż trzeba działać, aby Rosja była krajem potężnym, którego inni się boją jest już znacznie mniej (28 %) a tych, którzy opowiadają się za obroną Rosjan zamieszkałych poza granicami kraju jeszcze mniej (14 %). Oczywiście trudno na tej podstawie spekulować na temat kierunków polityki zagranicznej Kremla w następnych latach, ale wydaje się, że dziś w Rosji nie ma ani nastrojów rewolucyjnych, ani również ekspansjonistycznych. Rosyjscy socjologowie mówią, że dziś Rosjanie raczej zainteresowani są, jakością rządzenia i trwałością gwarancji socjalnych i nazywają ich podejście „merkantylnym”. Czy Rosja będzie państwem o ustroju prezydenckim (48 % zwolenników), czy demokracją parlamentarną (12 % za) jest w sumie sprawą, ich zdaniem drugorzędną. 35 % pytanych ta kwestia w ogóle nie interesuje. Ważne jest, aby kraj był sprawnie rządzony. Rosjanie proszeni o podanie kraju, który ich zdaniem jest wzorem godnym naśladowania mówią o Katarze, Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Singapurze. Chodzi, zatem o to, aby żyć w państwie zamożnym i wpływowym, demokracja, nie jest potrzebna.

Jestem byłym dziennikarzem (TVP - Puls Dnia, Życie, Radio Plus) i analitykiem. Z wykształcenia jestem historykiem. Obserwuję Rosję i świat bo wiele się dzieje, a Polacy niewiele o tym wiedzą. https://www.facebook.com/Wie%C5%9Bci-z-Rosji-1645189955785088/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka