Euro2012. 12 czerwca 2012 r. Polska - Rosja. Piękny mecz. Przejdzie do historii. Gratulacje dla naszych chłopaków! I zazdroszczę z serca tym szczęściarzom, którzy byli na stadionie…
Pełen emocji wpis zamieścił na swoim Twitterze brytyjski dziennikarz Iain Macintosh. „Trener Polaków Franciszek Smuda jest szalony. Lubię tę drużynę, ale potrafi czasem doprowadzić człowieka do szaleństwa” – pisze. „Wspaniała dawka futbolu” – podsumowuje.
Arytmetyka jakoby wskazuje, że niby nie ma różnicy, czy zremisowaliśmy z Rosją, czy też przegraliśmy. Ale różnica jest kolosalna – morale drużyny na pewno bardzo, bardzo urosło po tym meczu, zwłaszcza jego drugiej połowie.
I tak, żeby awansować musimy wygrać z Czechami. Ale po tym meczu bedzie to chyba mozliwe, chociaż Czesi pokazali w meczu z Grekami, ze nie są ułomkami, tymi najgorszymi z najgorszych. Teraz, naprawdę duża szansa na więcej…
FANTASTYCZNA CUDOWNA BRAMKA KUBY BŁASZCZYKOWSKIEGO. Bramka z tych co technicznie piekne ale określanych mianem „jak walnęło to zatrzęsło”. Przekaz jasny i czytelny - tym bardziej w dniu dla nas Polaków historycznym. W nocy 12 czerwca 1611 r. wojska królewskie ruszyły do ostatniego szturmu i zdobyły Smoleńsk. wojna polsko-rosyjska w latach 1609-1611 (po wcześniejszym pokoju) była spowodowana zawarciem przez Wasyla Szujskiego układu sojuszniczego ze Szwecją i skierowanego przeciwko Koronie. Dlatego nietrudno też dziwić się niektórym reakcjom w świecie:
PILNE! TELEGRAM Z KREMLA:
Gratulujemy remisu. Stop. Ropa. Stop. Gaz. Stop.
Ale oprócz samego meczu piłkarskiego, określanego już teraz jako najlepszy z rozegranych do tej pory na Euro2012 odbyły sie też inne "spotkania".
Brytyjska telewizja BBC skomentowała mecz słowami: „Polska kontra Rosja - wspaniałe antidotum na wcześniejsze akty przemocy. Czy to najlepszy mecz na Euro 2012 jak do tej pory?”
Za przyzwoleniem władz Warszawy kilka tysięcy Rosjan przeszło dzisiaj przez stolicę Polski. Miało nie być politycznie - był sierp i młot. Miał być spokojny marsz – był awantury.
Przemarsz Rosjan - pobito dziennikarza…
Choć zdecydowana większość kibiców zachowywała się spokojnie, nie obyło się bez agresywnych działań rosyjskich szowinistów. - Od początku działanie Rosjan to była wojna podjazdowa. Spora grupa zwyczajnie szukała zaczepki - relacjonuje Wojciech Mucha. - próbowałem porozmawiać z Rosjanami. Wyrwali mi i podeptali mikrofon, zostałem poturbowany - opowiada dziennikarz.
Policja zatrzymała kilkadziesiąt osób, użyto armatek wodnych, co najmniej 10 osób odniosło obrażenia. Wśród nich polski dziennikarz. Obecnie mówi sie o ponad 180 zatrzymanych, a ta ilość rośnie.
Warto tu zaznaczyć, że zadymy w Warszawie nie dokonali rosyjscy czy polscy kibice, ale podszywający się pod nich rosyjscy szowiniści. Nacjonalistyczne organizacje w Rosji często działają pod przykrywką grup kibicowskich.
http://foto.niezalezna.pl/thumbnails.php?album=133
Były to sprowokowane zamieszki. To była czytelna i prymitywna prowokacja! Nigdzie na świecie nie zezwolono by na przemarsz wrogich, obcych narodowo, grup nacjonalistycznych.
Już wcześniej w necie pisano wcześniej, że jakakolwiek zadyma będzie zauważona przez media w świecie. Spełniły się też liczne „przepowiednie” na blogach, że media te będą widzieć tylko i wyłącznie winę POLSKICH CHULIGANÓW.
Światowe media o zamieszkach. „Polacy zaczęli”
„Polscy kibice prowokowali kibiców rosyjskich w czasie przemarszu na stadion. Doszło do kilkunastu bójek. Po obu stronach dziesiątki chuliganów kopało się i biło po twarzach” – czytamy na bbc.co.uk. Zagraniczne media relacjonują, co się stało wczoraj w Warszawie przed meczem Polska-Rosja. „Najgorszy koszmar UEFA właśnie się spełnił” – pisze o zamieszkach dziennik „Daily Telegraph”.
O bójkach w centrum Warszawy pisze również CNN w relacji na żywo z wydarzeń z meczów Euro 2012. „Biją się rosyjscy i polscy chuligani. Jest wielu rannych, wielu aresztowano. Policja strzela do chuliganów gumową amunicją” – pisze reporter CNN.
Jak czytamy na guardian.co.uk, to Polscy kibice zaatakowali Rosjan, a ci, sprowokowani odpowiedzieli agresją. „Po obu stronach widać było setki mężczyzn, którzy atakowali siebie nawzajem” – relacjonuje portal. „Mężczyźni bili się i kopali po twarzach, a w powietrzu latały flary” – komentuje Guardian.
I kolejne informacje, jak bardzo jednostronnie widzą te sytuacje media zachodnie:
http://lubczasopismo.salon24.pl/tematydnia/post/425952,prawdziwe-straty-po-marszu-rosjan
Trudno nawet porównywać te zdjęcia
http://www.reuters.com/news/pictures/slideshow?articleId=USRTR33ICY#a=1
z przekazem zdjęć naszego PAPu…
Zawsze będzie się widzieć winę tylko i wyłącznie „kiboli” i przy tym obojetnie z której strony. Ktoś jednak doprowadził do tej prowokacji, ktoś wyraził zgodę na przemarsz kibiców bez należnego zabezpieczenia jego uczestników po obu stronach. Ktoś wyraził zgodę na przyjazd do naszego kraju rosyjskich nacjonalistów. Ktoś również wyraził zgodę na udział tych ludzi, którzy nic z kibicam rosyjskim nie mają do czynienia a tylko stanowili dla nich „przykrywkę”.
Tymczasem Graś przekonywał, że te zadymy „były to sytuacje nieuniknione”. Zwrócił jednak uwagę, że policja nie dopuściła do ich eskalacji, co było jej celem.
Z całą pewnością nie jest to zgodne z prawdą - można było NIE doprowadzić do udziału rosyjskich nacjonalistów. Normalni kibice zachowywali się w porzadku. Chociaż na stadionie byli rosyjscy "kibice" z dziećmi, które miały odwróconego orła. Przypadek? Z samolocikami nie wyszło to może z Polskim Orłem będzie tak.
Dopytywany, czy z polskiej strony padną jakieś przeprosiny, Graś odparł: „Doszło do sytuacji, do jakiej dochodzi przy tego typu imprezach wszędzie na całym świecie, skala na szczęście była stosunkowo niewielka”.
Niestety NIE - owszem na imprezach sportowych dochodzi do zadym na tle ale sportowym. Ale z pewnością - NIE wszędzie na świecie, a w szczególności na tak ważnych imprezach sportowych o randze międzynarodowej NIE są promowane symbole czerwonego totalitaryzmu.
„Skala sytuacji” - jak widać na zdjęciach, plus ocena mediów światowych - mówi o czyms innym, że NIE było to jak twierdzi Graś, wydarzenie małoistotne i o małej skali znaczenia.
Rzecznik rządu dopytywał dziennikarza „kto ma przepraszać i kogo”. Przypomniał też, że wśród zatrzymanych jest około 180 osób. - Nie dajmy się zwariować - apelował. Jak dodał, najważniejsze jest to, że polscy kibice zdali egzamin i w znacznej większości przyjechali do Warszawy, by kibicować.
Nie dajmy sie zwariować - media światowe widza jednak tę sytuacje zupełnie inaczej aniżeli Graś. Trochę inaczej i na marginesie - 180 osób zatrzymanych to jest chyba powód do rzeczowej i uczciwej oceny sytuacji a nie słów -– nic sie przeciez nie stało (w wolnym tłumaczeniu).
Ale rację ma w tym wszystkim Graś twierdząc, że nasi kibice zdali ezgzamin, zdaliśmy egzamin my Polacy. Ktoś jednak znowu tego egzaminu nie zdał.
I już teraz kilka godzin po „zadymie” mówi się o OGRANICZENIU PRAW dotyczących zgromadzeń…
W skrócie geneza tych wydarzeń:
Nie było i nie jest powszechną tajemnicą, że zapowiadany wcześniej (prze)marsz kibiców rosyjskich nie będzie prawdopodobnie marszem pokojowym, lecz zwykłą prowokacja. Pisało się o tym w wielu miejscach, również na rosyjskojęzycznych forach. W miejscach zarówno z lewej, środkowej jak też z prawej strony. I jest to rzecz powszechnie znana w sieci. Przerobiono niemalże wszystkie opcje w tym spiskowe.
Prowokacja ta - według tych wielu informacji źródłowych - miała polegać na demonstrowaniu jednoznacznych w swojej wymowie symboli komunistycznych, bolszewickich i stalinowskich, związanych ze smiercią i z cierpieniem wielu tysięcy Polaków. Związanych ze zbrodniami na naszym narodzie, w tym zbrodniami ludobójstwa.
W szeroko wyrażanym sprzeciwie nie chodziło o sprzeciw wobec obecnej flagi czy napisu Rosja, ale wyłącznie o tamte totalitarne symbole.
Sprawa jest dość prosta:
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. z 1997 r. Nr 78, poz. 483): Art. 13.
Zakazane jest istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową, stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa albo przewiduje utajnienie struktur lub członkostwa.
Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny (Dz. U. z 1997 r. Nr 88, poz. 553, z późn. zm.): Art. 256.
§ 1. Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, nabywa, przechowuje, posiada, prezentuje, przewozi lub przesyła druk, nagranie lub inny przedmiot, zawierające treść określoną w § 1 albo będące nośnikiem symboliki faszystowskiej, komunistycznej lub innej totalitarnej.
Propagowanie musi mieć więc w myśl tego kodeksu charakter publiczny, inaczej bowiem nie ma przestępstwa. Innymi słowy: prywatnie można progagować co się chce.
Gdzie indziej: sierp i młot – symbol komunistyczny, spopularyzowany po rewolucji październikowej. Przyjmowały go do swoich emblematów partie komunistyczne na całym świecie, pojawiał się też on w różnych postaciach na flagach różnych państw.
Czym są de iure banery i transparenty z komunistycznym symbolem sierpa i młota oraz podobiznami Lenina czy Stalina. Jest to publiczne propagowanie czerwonego totalitaryzmu, który to czyn jest sprzeczny z zapisami Konstytucji RP oraz jest penalizowany przez kodeks karny.
Aby być do końca sprawiedliwym w osądzie, problem nie jest nawet w samym sockomunizmie, a w jego wynaturzonej formie czerwonego totalitaryzmu. I te właśnie symbole czerwonego totalitaryzmu są do tej pory tak czczone w Rosji i te właśnie symbole maja być promowane w Warszawie. Piszę „mają byc” jako cos co jest na dzien dzisiejszy rzecza powszechnie znana.
Dlatego też bardzo niepokojące są publiczne stwierdzenia niektórych osób, że publiczne prezentowanie,… innych przedmiotów, zawierających treść określoną w § 1 albo będące nośnikiem symboliki faszystowskiej, komunistycznej lub innej totalitarnej - jest rzekomo zgodna z Polskim prawem. Bo zgodne w rzeczywistości nie jest.
Odrębną rzeczą jest że te przepisy po prostu nie funkcjonują, ani w stosunku do nazizmu ani też innych form czerwonego totalitaryzmu. Był w Polsce wcześniej już niejeden przypadek propagacji faszyzmu, z tym że nigdy nie doszło skazania. W innych państwach Europy wygląda to trochę inaczej.
Można by tu użyć dla porównania - próby przejścia grupy [neonazistów] w Izraelu - problem się rozpoczyna w momencie próby propagacji swastyk czy transparentów z napisami :”Żydzi do gazu”. Chociaż jestem aż do bólu przekonany, że neonaziści nigdy by nie zostali wpuszczenia do Izraela nawet w najbardziej pokojowych zamiarach.
Część z wypowiedzi na ten temat jest co najmniej niepokojąca, tzn. nie widzi się problemu w żadnym przypadku, nawet wtedy, gdyby Rosjanie propagowali u nas symbole prawnie zabronione.
Problem jest niejednokrotnie bardzo trudny, do zidentyfikowania, jak ten z "samolocikami" czy odwróconym "Orłem". Oczywiście nie ma takiego prawa, które by zabraniało na przykład zabawy z samolocikami, jednakże aspekt spadającego samolotu [smolenskiego] jest jednoznaczny w swojej wymowie. Dla kogość jest to tylko być może głupi żart, lub okazanie nam pogardy, „delikatne naplucie w twarz”, a dla nas Polaków była i jest to tragedia narodowa. Coś znacznie więcej aniżeli tylko pogarda.
Pan Minister Gowin (a później inni) przyrównał ostatnio Ernesto Che Guevarę do sierpa i młota.
Przede wszystkim Ernesto Che Guevara jest wizerunkiem tylko i wyłącznie jednego z wielu komunistów ale NIE JEST SYMBOLEM CZERWONEGO TOTALITARYZMU.
W odróżnieniu od Ernesto Che Guevary - SIERP I MŁOT JEST UNIWERSALNYM SYMBLEM CZERWONEGO TOTALITARYZMU.
Po drugie Ernesto Che Guevara w Polsce jest pewna abstrakcją w odróżnieniu od Feliksa Dzierżyńskiego, Lenina czy Stalina.
Jakie reakcje wywołuje w Polsce pomink czerwonego Felksa - dobrze wiemy.
Ponadto, nie wizerunek samego zbrodniarza jest przez polskie prawo zakazany, lecz symbolika faszystowska, komunistyczna lub inna totalitarna. Sierp i młot bezspornie do takiej symboliki należą.
Pojawiły sie też próby wyjaśnień, że prawo nie funkcjonuje, ponieważ nie zostały podobno ścisle zdefiniowane "nośniki" wymienione w Ustawie...
Pojawiły sie też niejednokrotnie wypowiedzi: „nie jest istotna narodowość zadymiarza…”
jak widać narodowość JEST istotna i to BARDZO ISTOTNA:
„UEFA wszczęła procedurę dyscyplinarną przeciwko Rosji
http://euro.wp.pl/title,UEFA-wszczela-procedure-dyscyplinarna-przeciwko-Rosji,wid,14559250,wiadomosc.html?ticaid=1e9c1&_ticrsn=3
UEFA wszczęła w sobotę procedurę dyscyplinarną przeciwko Rosyjskiej Federacji Piłkarskiej w związku z nagannym zachowaniem kibiców z tego kraju…
Według zapisów wideo, rosyjscy kibice … wywiesili zabronione banery. UEFA chce także zbadać czy nie doszło do incydentów rasistowskich ze strony fanów z Rosji wobec piłkarzy z Czech.
Dlatego też rację ma UEFA nie twierdząc o jakichś kibolach a precyzując że chodzi o rosyjskich „kibiców” i kierując zarzuty pod adresem Rosji a w szczególności Rosyjskiej Federacji Piłkarskiej. I z pewnościa UEFA NIE nawołuje w ten sposób do nienawiści na tle narodowościowym.
Trzeba też odróżnić zwykłą kibolską zadymę od „простогo бандитизма”. Trzeba nazwać to po imieniu.
Dlatego pytanie: dlaczego wpuszczono do Polski rosyjskich bandytów i ich nacionalistę – jest bardzo istotne. Nie chodzi o rosyjskich kibiców, ale można mieć zastrzeżenia i to uzasadnione w stosunku do tej właśnie grupy - NIE samych Rosjan, NIE kibiców, NIE kiboli - ale rosyjskich bandytów i nacjonalistów.
Dlaczego nie sprawdzono kto wjeżdza do Polski, a jeżeli sprawdzono to dlaczego doszło do prowokacji?
Jeden z blogowiczów napisał:
„Wyobrazam sobie gdyby niemieccy kibice przemaszerowali zwarta kolumna z flagami i z hymnem na ustach przez ulice Jerozolimy… Dopiero by sie dzialo.”
Oj działo by się, oj działo - a co dopiero gdyby mieli na koszulkach sfastykę lub napisy „Żydzi do gazu”. Jestem jednak absolutnie przekonany, że odpowiednie służby Izraela nie wpusciłyby takich najbardziej miłujacych pokój kibiców niemieckich i nie dopuściły u siebie i w swoim domu do takiej prowokacji…
Wszystko zresztą było do przewidzenia - co potwierdził sam Premier:
- Przewidywaliśmy, że będzie dochodziło do próby konfrontacji między grupami pseudokibiców. Do tej atmosfery doszły wydarzenia wrocławskie i ten film w internecie, który pokazywał atak rosyjskich kibiców na stewardów. To podgrzało atmosferę w internecie i w mediach. Biorąc pod uwagę emocje i niepokój, jakie towarzyszyły przygotowaniu do tego meczu, uważam zajścia za bardzo ograniczone w swojej skali - ocenił premier.
A to, co Rosjanie potrafia, na dobry poczatek we Wroclawiu, w Warszawie w pelni pokaza po co przyjechali do Polski:
http://niezalezna.pl/29627-wroclaw-rosjanie-brutalnie-pobili-polakow
Kolejne skandaliczne zachowanie Rosjan:
http://euro.wp.pl/title,Rosjanie-obrazali-pilkarza-reprezentacji-Czech,wid,14559489,wiadomosc.html?ticaid=1e9c3&_ticrsn=3
Według stowarzyszenia „FARE” (Football Against Racism in Europe) rosyjscy fani imitowali odgłosy małp, kiedy ciemnoskóry Czech znalazł się niedaleko ich sektorów. O sprawie pisze brytyjski „Telegraph”.
Rasistowskie obelgi kierowane z trybun pod adresem Selassiego to nie koniec zarzutów FARE wobec przybyszów z Rosji. Do Wrocławia przywieźli oni także flagę „imperialnej Rosji”, którą podobno wożą ze sobą rosyjscy nacjonaliści.
Smutne (chociaż to słowo nie jest całkiem adekwatne), że w ten sposób zniszczono po części nasze święto, zniszczono wizerunek Polski w świecie…
Inne tematy w dziale Polityka