Prezydent USA George W. Bush wypowiedział się we wtorek rano (2008-02-19) na temat Kosowa, uznając proklamowaną w niedzielę niepodległość tego nowego państwa, wchodzącego dotąd w skład Serbii.
Jednocześnie zaapelował do Kosowa o zapewnienie praw kosowskich mniejszości. Zapowiedział, że USA wraz z innymi krajami działać będą na rzecz gładkiego, pokojowego przejścia tej krainy ku niepodległości.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,4940970.html
Przeczytałem te ostatnie zdania raz, drugi i trzeci i w miarę kolejnego czytania pojawiło się coraz więcej wątpliwości a nawet pewne zaniepokojenie.
Przede wszystkim, ten apel do Kosowa o zapewnienie praw kosowskich mniejszości (mój przypis: tzn. Serbów). Pytanie - chyba retoryczne - czy w niepodległym państwie islamskim można zapewnić prawa mniejszości chrześcijańskiej?
Pytanie to nie jest chyba całkiem bezzasadne, jeżeli przypomnimi sobie szereg mniej lub bardziej poważnych wpadek administracji amerykańskiej, które dowodziły o braku jakiejkolwiek znajomości problemów związanych z islamem, czy chociażby podstawowych zagadnień zawartych w Koranie.
Druga rzecz, na czym ma polegać to działanie USA wraz z innymi krajami na rzecz gładkiego, pokojowego przejścia tej krainy ku niepodległości?
Czy przypadkiem Pan Prezydent USA George W. Bush mówiąc o prawach kosowskiej mniejszości nie miał na myśli tylko mniejszości reprezentowanej przez USA (i inne kraje) wypełniające w Kosowie misję stabilizacyjną?
P.S. Ta misja ma już roboczą nazwę - "misja policyjno-prawna" http://www.tvn24.pl/-1,1539687,wiadomosc.html
Inne tematy w dziale Polityka