Wielokrotnie w różnych miejscach miałem okazję zetknąć sie ze stwierdzeniami:
"Chińczycy nie są kreatywni, ich system nauczania nie wyzwala w nich indywidualnych umiejętności. Może i kiedyś mieli jakieś osiągnięcia, ale teraz to miernota i tylko kopiuje z Zachodu."
To co Państwo widzicie na powyższych zdjęciach zostało zrealizowane w Chinach, w części przez chińskich architektów. Tam, podobnie jak u nas (ach te podobieństwa!) jesli ktoś przyjeżdźa z zewnątrz, to od razu bez względu na rzeczywistą wartośc, jest uważany za "pół boga albo i 3/4". Stąd łatwiej przebić sie na rynku chińskim zachodnim biurom architektonicznym. Nawet jeśli pracują tam tylko Chińczycy.
Ale to tylko pół prawdy. Chińczycy są niezwykle kreatywni, ponieważ gdyby było inaczej, nie dokonaliby takiego skoku jakościowego i ilościowego w swoim kraju- jakiego dokonali. I proszę nie zapomnieć o tym, że tzw. zachód niechętnie lub bardzo niechętnie, ale akceptuje końcu istnienie tzw. chińskiej drogi. We wszystkich dziedzinach. Równiez we współczesnej architekturze.
Bo współczesna architektura ma dwa oblicza: architektów którzy muszą chcieć i potrafić zaprojektowć te perełki architektoniczne oraz drugi, może ważniejszy element: ośrodki decyzyjne, które zdecydują o dopuszczeniu do budowy owego cudeńka. W tym drugim przypadku; to nie tylko developerzy, ale również administracja różnego szcebla która te decyzje developerów akceptuje.
I później mamy takie efekty jakie mamy.
Żeby nie było wątpliwości- w Chinach również powstają rzędy 30 piętrowch bloków na których widok dostaję mdłości. Ale traktuję to jako cenę industrializacji i urbanizacji w tempie kosmicznym. Bo to co w innych miejscach świata robiono 50- 80 lat, Oni robia w 5- 10 lat. Proszę nie zapomnieć, że jeszcze 30 lat temu na wsi mieszkało 90% Chińczyków. Teraz mniej niż 50%. To co w Polsce działo się po wojnie przez 20-30 lat w stosunku do kliku milionów ludzi, tam objęło 400 mln.
I jeszcze jedna konstatacja. Prosze nie zapomnieć o efekcie bazy. Chodzi mi o to, z jakiego poziomu tam startowano. Przeciez po Wielkiej Proletariackiej Rewolucji Kulturalnej (1966-1976) pozostała pustynie albo jeszce gorzej. Osiągnięto wówczas dno. Być może było ono potrzebne do zobaczenia spraw ludzkich w najprostrzym wymiarze i do podjęcia decyzji o pójściu zupełnie inną drogą. Ale po tym szoku kulturowym społęczeństwo chińskie podniosło i zregenerowało się błyskawicznie.
Efekty tego widzimy również w chińskiej architekturze i urbanistyce.
Moje credo:skromna osoba niegodna poznawania wspaniałych talentów, tylko sprawdza, czy to prawda, że nigdy nie pojmie ducha tej wielkiej kultury. _____________________________________________________ Zapraszam do czytania mojego blogu polityczno- makroekonomicznego "Chiny widziane z daleka". _____________________________________________________"W Chinach ideałem mężczyzny był przez stulecia młodzieniec-uczony i poeta, o wrażliwej duszy artysty, pretendujący do roli mandaryna-administratora, dzięki swej pracowitości, uczoności i cnotom moralnym zdobywający wysoką pozycję społeczną. Gardził on wszelkimi działaniami wymagającymi siły fizycznej, gdyż trenował jedynie swój umysł i samodyscyplinę, nie zaś ciało."- prof. Gawlikowski ________________________________________________ __ Adres: wiesiekp@poczta.onet.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura