Wczoraj „czcigodne ciało” zdecydowało o przyznaniu nagrody Alfred Nobla w dziedzinie literatury chińskiemu pisarzowi Mo Yan. Literat ten posługuje się również pseudonimem Guan Moye. Urodził się w 1955 roku i dorastał w Gaomi w prowincji Shandong we wschodnich Chinach. Jego rodzice byli rolnikami.
Jako 12-latek w czasie rewolucji kulturalnej lat porzucił szkołę dla pracy, najpierw w rolnictwie, później w fabryce. W 1976 roku dołączył do Armii Ludowo-Wyzwoleńczej i w tym czasie zaczął studiować literaturę i pisać. Jego pierwsze opowiadanie zostało opublikowane w czasopiśmie literackim w 1981 roku.
Komitet noblowski w swojej notce biograficznej o pisarzu:
"W swojej twórczości Mo Yan odmalowuje doświadczenia które były jego udziałem w okresie młodości”
Jest to widoczne w powieści „Hong gaoliang jiazu” (1987), która została przetłumaczona na język angielski pod tytułem „Czerwone sorgo (1993)". „Czerwone Sorgo” zostało z powodzeniem sfilmowane w 1987 roku, w reżyserii znanego chińskiego reżysera Zhanga Yimou.
W kolejnym akapicie Akademia stwierdza:
Poprzez połączenie fantazji i rzeczywistości oraz ukazanie perspektyw historycznych i społecznych, Mo Yan stworzył świat przypominający w swojej złożoności obrazy Williama Faulknera i Gabriela Garcii Marqueza, obierając za punkt wyjścia starą chińską literaturę oraz tradycję przekazywaną ustnie.”
Alfred Nobel, szwedzki przemysłowiec, który wynalazł dynamit, ustanowił Nagrodę Nobla w testamencie z 1895 roku. Pierwsze nagrody wręczono sześć lat później.
Uroczyste wręczenie odbędzie się w dniu 10 grudnia.
Laureat odbierze medal, dyplom i osobistą nagrodę pieniężną 8 milionów koron szwedzkich (ok. 1 mln dolarów).
A teraz chciałbym Państwu przedstawić kilka refleksji na temat; nie tyle przyznania tej nagrody świetnemu pisarzowi, ile jej odbiorowi w części konserwatywnych środowisk intelektualnych Chin.
Dygresja. Określenie konserwatywny w dzisiejszych Chinach, nie jest określeniem właściwym. Powinienem znaleźć na to jakieś inne, bardziej oddające chińskość -sformułowania. Niestety brakuje mi do tego warsztatu językowego. Koniec dygresji.
Otóż odbiór w sporej części interesującego się tą sprawą społeczeństwa jest zupełnie odmienny niżby miało to miejsce w Polsce.
Ale to nie jest tak, że część inteligencji chińskiej nie pada na twarz przed Nagrodą Nobla, a jego laureata stawia od razu na najwyższy piedestał (bardzo często na piedestał na którym On już stoi). Spora część ludzi myślących w Chinach ma KOMPLEKSY. Ich pochodzenie, rodowód to nie temat na ten krótki tekst. Ale są one ogromne i to we wszystkich warstwach społecznych. Podobnie w Polsce.
Jak wielokrotnie podkreślałem w wielu miejscach, społeczeństwa polskie i chińskie były kiedyś bardzo do siebie podobne. Teraz już są tylko podobne. W małpowaniu wszystkiego co zachodnie, w naśladowaniu największych bzdur intelektualnych, w zachwycie nad najmarniejszą zachodnią tandetą produkcyjną byle pochodziła z USA, Francji czy Włoch- również. Są także podobne w zachwycie nad prądami pseudointelektualnymi i wszelkimi nagrodami płynącymi z Zachodu. Ich kompleksy wyrażają się właśnie w tym co napisałem powyżej.
Ale na całe szczęście dla Chińczyków, w ich głowach miłość do Ojczyzny jest czymś oczywistym. Tak oczywistym, że znacznie ważniejszym od owych kompleksów. Ostatnio wyraziła się owa miłość do Ojczyzny w manifestacjach any japońskich, których wściekłość i rozmiar przekroczyły wszystko, co można było sobie wyobrazić. Z władzami chińskimi i japońskimi włącznie. Bo owe manifestacje były MANIFESTACJĄ NACJONALIZMU. A nacjonalizm, wbrew temu co się sączy do naszych mózgów- jest piękną cechą właściwą społeczeństwom z dobrze rozwiniętą godnością własną, vide np. Izrael i Żydzi. Otóż Chińczycy mają tę godność narodową dobrze rozwiniętą. W przeciwieństwie do Polaków. Lub do dużej części Polaków.
I teraz wracając do Chińczyków. Nawet jeśli Chińczyk będzie plackiem padał przed iphonem, włoskimi butami i sukienką od Armaniego to i tak- w przeciwieństwie do Polaka- pozostaje nacjonalistą i patriotą. Kompleksy mu w tym nie przeszkodzą. To samo można obserwować w sprawie nagrody Nobla. Ta część Chińczyków dla której to co europejskie jest naj, naj , naj, będzie oczywiście mlaskała na samą myśl o tym, że Mo Yan dostał Nobla. Co nie zmienia Ich stosunku do swojej Ojczyzny. Do Chin.
DO CHIŃSKIEJ LITERATURY TEŻ.
No właśnie, istnieje jak wspomniałem poprzednio , myśląca części społeczeństwa której punkt widzenia jest diametralnie inny. Otóż te kręgi- dobrze znające własną kulturę w tym literaturę, głośno mówią:
My mamy wspaniałą literaturę od tysięcy lat! Również teraz. I jesteśmy wystarczająco dużym i mądrym narodem, ze wspaniałymi dziełami literackimi, aby jacyś barbarzyńscy europejczycy mówili nam co jest dla nas dobre a co złe! My mamy własną wrażliwość!
Nagroda Nobla to pomysł Europejczyków, to IM się to podoba. To ICH nagroda. Bo to ICH sposób myślenie. To ONI nagradzając pokazują swoją wrażliwość. I starają się ją narzucić nam.
A my Mamy swoją wrażliwość. Od bardzo dawna.
Tak moi Państwo. Bo tak właśnie jest! Popatrzcie na to z chińskiej strony. A zrozumiecie różnicę w odbiorze.
Żródło fotografii: Dziennik Ludowy
Moje credo:skromna osoba niegodna poznawania wspaniałych talentów, tylko sprawdza, czy to prawda, że nigdy nie pojmie ducha tej wielkiej kultury. _____________________________________________________ Zapraszam do czytania mojego blogu polityczno- makroekonomicznego "Chiny widziane z daleka". _____________________________________________________"W Chinach ideałem mężczyzny był przez stulecia młodzieniec-uczony i poeta, o wrażliwej duszy artysty, pretendujący do roli mandaryna-administratora, dzięki swej pracowitości, uczoności i cnotom moralnym zdobywający wysoką pozycję społeczną. Gardził on wszelkimi działaniami wymagającymi siły fizycznej, gdyż trenował jedynie swój umysł i samodyscyplinę, nie zaś ciało."- prof. Gawlikowski ________________________________________________ __ Adres: wiesiekp@poczta.onet.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura