Dziś będzie o narodowościach zamieszkujących od tysiącleci Chiny. Lub kiedyś sąsiadów, a teraz również współobywateli.
Nie sądzę aby ktokolwiek zapamiętał te 56 narodowości. Bo też było by to bez sensu. Natomiast sensowne jest nie tylko zapamiętać tę cyfrę, ale i coś więcej. Choćby sam fakt, iż władza nie tylko nie pozwala na jakiekolwiek "wyskoki" Hanów w stosunku do mniejszosci. I to zarówno włądza centralna jak i regionalna.
Władza wręcz faworyzuje mniejszości. Najlepszym tego dowodem jest sprawa niezwykle w Chinach poważna, a mianowicie "polityka jednego dziecka". Otóż ta twarda, bezpardonowa i mająca wiele oblicz polityka jednolita w całym państwie... NIE ODNOSI SIĘ DO MNIEJSZOŚCI. Ma zastosowanie jedynie w stosunku do Hanów. Zatem staje pytanie: a co w małżeństwach mieszanych? Ano wybierają? Czy należą do Hanów czyli większości bez specjalnych praw, czy też są mniejszością ze specjalnymi prawami. I problemy w takim przypadku są realne, a nie wymyślone.
Niektóre mniejszości są wręcz hołubione. Nie wierzycie państwo? To zaglądnijcie do największej chińskiej gazety- organu KPCh- a przekonacie się, że Tybet i sprawy Tybnetańczyków sa wyróżnione.
Żadna inna mniejszość. Tylko Tybet.
Uważam to za głęboki ukłon w Ich stronę. Ale z drugiej strony- to jest przegięcie pały. Ale nie moja pała, nie moje kłopoty.
W ostatnim czasie widzę mocny nacisk na pokazanie mniejszości muzułmańskich. I niskie ukłony w Ich stronę. Oczywiście nie bez kozery. Ale to jest polityka. Niedawno miał miejsce "zlot gwiaździsty" szefów rządów państw muzułmańskich w Chinach, ale nie w Pekinie a ...na terenach Mongolii Wewnętrznej. Przy okazji owe mniejszości muzułmańskie pokazały się. Kultura i okolice. Już widzę miny niektórych czytelników. "Chinole zrobili pokazówkę". Nie, to nie było tak jak w PRL-u czy w byłym ZSRR. Ostatnio czytałem jakiś tekst w którym analityk porównywał elementy kultury i nauki w Xinjiangu (czyli Ujgurowie, Kazachowie, Uzbecy, Kirgizi, Mongołowie ) np. wydawnictwa, szkoły i inne 50 lat temu i teraz. Teraz sie zaczną śmiechy. Co on porównuje???? 50 lat temu i teraz? Śmiechu warte!! Może, jak się człowiek nie ma z czego śmiać, to się śmieje z oczywistości. Ale myślę, że wszystkie mniejszości od Półwyspu Iberyjskiego do Kamczatki chciały by mieć takie możliwości jak te w Chinach! A wszystkie rządy które mają mniejszości na swoim terenie, chciałyby mieć takie "problemy" jak Chińczycy.
Porównajcie problemy mniejszości np. w Hiszpanii z Chinami. No po prostu ręce sie same składają do oklasków dla sposobu w jaki Chińczycy scalają różne mniejszości w jedną całość. Ludzi tych mniejszości czują sie autentycznie Chińczykami. I wiem o tym z wielu źródeł. Władze w Chinach POTRAFIĄ I CHCĄ integrować wszystkich pod jednym dachem. I to widać. Oni to czują. Pokażcie mi drugi taki kraj. Tylko przypadkiem nie pokazujcie USA. To pod względem nadzoru nad obywatelem najbardziej policyjne państwo śwata. USA przy Chinach to zamordyzm i cenzura do sześcianu. Wystarczy tylko chcieć wyjść poza ogólniki i poszperać.
Więc polityka władz w stosunku do mniejszości spowodowała, że ludzie z mniejszości czują sie Chińczykami- bo też nimi są- i są w dodatku dumni z tego faktu. A to juz nie jest oczywiste.
Nie bedę wchodził w liczby kogo ile jest w Chinach. W każdym razie Hanowie mają miażdżącą przewagę liczebną. I DLATEGO właśnie muszą sie zachowywyać racjonalnie, aby pozostali współobywatele nie czuli, że są jacyś inni. A z Europy wiemy jak można spaprać sprawy etniczne. Dlatego trzeba podglądać władze Chin.
Bo tak się składa, że oni używają głowy do myślenia.
Moje credo:skromna osoba niegodna poznawania wspaniałych talentów, tylko sprawdza, czy to prawda, że nigdy nie pojmie ducha tej wielkiej kultury. _____________________________________________________ Zapraszam do czytania mojego blogu polityczno- makroekonomicznego "Chiny widziane z daleka". _____________________________________________________"W Chinach ideałem mężczyzny był przez stulecia młodzieniec-uczony i poeta, o wrażliwej duszy artysty, pretendujący do roli mandaryna-administratora, dzięki swej pracowitości, uczoności i cnotom moralnym zdobywający wysoką pozycję społeczną. Gardził on wszelkimi działaniami wymagającymi siły fizycznej, gdyż trenował jedynie swój umysł i samodyscyplinę, nie zaś ciało."- prof. Gawlikowski ________________________________________________ __ Adres: wiesiekp@poczta.onet.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura