Gdy pierwszy raz oglądałem te zdjecia poczułem przypływ czułości. Dlaczego akurat czułości? Nie mam pojęcia. Ale chyba ma to związek z delikatnością baletu, subtelnością, wrażliwością którą przekazuje. A w wodzie..? Przecież tam ruchy są wolniejsze, wszystko odbywa się jak w zwolnionym tempie. Jak w stanie nieważkości. Ten rodzaj baletu- podwodny- kojarzy mi się z ćwiczeniami tai chi które są gremialnie i naturalnie, w dowolnym miejscu miasta wykonywane przez osoby które akurat chcą, mają czas lub po prostu sprawia im to przyjemność. Ruchy ciała, nóg, rąk i głowy w tych ćwiczeniach przypominają mi właśnie podwodny balet. Są tak niesłychanie chińskie.
My Polacy nie rozumiemy tych subtelności choćby związanych z ćwiczeniami tai chi. Więc i taka wizualizacja podwodnego baletu może przemawiać tylko do wąskiego grona osób. Ale zawsze warto pokazać coś, co tak bardzo odbiega do naszego brutalnego życia codziennego.
Moje credo:skromna osoba niegodna poznawania wspaniałych talentów, tylko sprawdza, czy to prawda, że nigdy nie pojmie ducha tej wielkiej kultury. _____________________________________________________ Zapraszam do czytania mojego blogu polityczno- makroekonomicznego "Chiny widziane z daleka". _____________________________________________________"W Chinach ideałem mężczyzny był przez stulecia młodzieniec-uczony i poeta, o wrażliwej duszy artysty, pretendujący do roli mandaryna-administratora, dzięki swej pracowitości, uczoności i cnotom moralnym zdobywający wysoką pozycję społeczną. Gardził on wszelkimi działaniami wymagającymi siły fizycznej, gdyż trenował jedynie swój umysł i samodyscyplinę, nie zaś ciało."- prof. Gawlikowski ________________________________________________ __ Adres: wiesiekp@poczta.onet.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura