Czy rzeczywiście Jarosław Kaczyński wygrał starcie z "czekistą". Formalnie tak. Ale nie o racje merytoryczne w tym starciu, moim zdaniem, chodziło. Zwłaszcza, że to Tomasz Lis dbał o konteksty negatywne. A tych akcentów było aż nadto. Pan Jarosław walczył efektownie i jak zwykle z fantastyczną "żoliborską" inteligencją, choć raz,. czy dwa, pamięć go zawiodła. Bez urazy, tak bywa! Tylko, czy argumenty Pana Prezesa trafiają do publiczności - pewnie ponad trzymilionowej - programu "pierwszego czekisty" FR? Oto jest pytanie! Bo tę publiczność Tomasz Lis już dawno sobie przygotował i urobił.
I dlatego, po obejrzeniu programu "Tomasz Lis na żywo" z Jarosławem Kaczyńskim,.pozostały "kwasy" narzucone przez "czekistę" Lisa. I niestety o to Lisowi chodziło. Dzisaj Igor Janke może wieszczyć koniec kariery dziennikarskiej tego kretyna i zdrajcy narodu. Tylko, że Tomasz Lis nie pęknie Panie Igorze. Nawet jeśli Jarosław Kaczyński zostanie premierem - to jest uwaga symboliczna. Nastepnym razem wytłumaczę się z tej metafory!
Inne tematy w dziale Polityka