Maciej Rysiewicz Maciej Rysiewicz
763
BLOG

Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy...

Maciej Rysiewicz Maciej Rysiewicz Polityka Obserwuj notkę 2

powiedział w 1945 roku towarzysz Wiesław (Władysław Gomułka) i gdyby spojrzeć na historię "realsocu", to trzeba przyznać "wybitnemu" synowi ziemi podkarpackiej, tj. rzeszowskiej, niestety rację. Nie mam zamiaru relacjonować od poczatku tej historii. Przypomnę tylko jej kamienie milowe (w Polsce): 1956, 1968, 1970, 1976, 1981, 1989.... potem cezury trochę sie rozmywają, bo ci, którzy tej władzy nie oddają, zaczynają nazywać się SLD, UW,  UD, PO, RPP..., mówiąc  z grubsza oczywiście, bo przecież PSL także można zaliczyć do tego frontu. Miał racje Krzysztof Kłopotowski, jakiś czas temu, mówiąc, że strona patriotyczna, wolnościowa,, nie posiada amunicji; media należa do realsocu, służby należą do realsocu, ośrodki badań publicznych należą do realsocu, prokuratura, sądy, samorządy terytorialne też. Czy mam wymieniać dalej? Wiem, że ten felieton, to wielki skrót myślowy, ale szkoda strzępić sobie języka po próznicy! Bo jak sfałszować wybory samorządowe już wiemy... Dał nam przykład PPR!  Dzisiaj mówi się o tym, że PiS w sondażach przegoniło PO. Może tak, ale nie liczcie na to, że aparat samorządowy i admonistracyjny (ok. 1 miliona ludzi) pozwoli PiS-owi wygrać wybory, to nie jest sprawa tylko mediów, tj. Olejnik, Kuźniara, czy Durczoka z ich TVN-em, czy Baczyńskiego, Żakowskiego i Paradowskieji z Polityki, albo Michnika i Stasińskiego z Gazety Wyborczej. Jarosław Marek Rymnkiewicz  może złorzeczyć na stan ducha polskiego, chociaż wspieram Go w myślach w tej walce i zaciskam pięści w akcie solidarności z poetą z Milanówka, oczywiście na swoją maleńką skalę; bo kim ja jestem? obywatelem, który wytyka zdradę jakimś Wałęsom, Tuskom, Niesiołowskim, czy Borusewiczom...? Ile mógłbym wymienić takich nazwisk. A oni i tak będą sobie z Was, ze mnie drwić... do końca świata i jeszcze jeden dzień dłużej, jako powiada klasyk, któremu ręki raczej bym nie podał, bo lubie Ringo Starra, Paula McCartneya, Georga Harisona i Johna Lennona, ale Jerzego Owsiaka mam za kolejnego farbowanego lisa.

Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy! Incydentalne i jak mgnienie powiek trwające rządy Olszewskiego i Kaczyńskiego, to wyjatki, które potwierdzają tylko  regułę. Nie miały szans na zmiany systemowe i konstytucyjne, dlatego zawsze można im zarzucić, że wpisały się w ogólny trend ciągu niszczenia polskiego Państwa. Zapytajcie Durczoka! On Wam to wytłumaczy. Podręczniki WSiP-u niedługo zniszczą premierów Olszewskiego i Kaczyńskiego cytatami z "Gazety Wyborczej"!

Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy! Jak nie Wałęsa, to Mazowiecki, jak nie Mazowiecki, to Kwaśniewski, jak nie Kwaśniewski, to Tusk, jak nie Tusk, to Palikot; podać Wam więcej nazwisk? A w miedzyczasie będziecie mamieni Gowinem, Kurskim albo innym Kowalem...

Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy! Porzućcie zatem wszelkie nadzieje. Pan Prezydent został zamordowany dla przykładu, synowie płk. Kuklińskiego zgineli w niewyjaśnionych okolicznościach, wrak Tu (ten czy inny drogi FYM-ie) zostanie na wieki na ziemi smoleńskiej, choćbyście Wy: Antoni Macierewicz, Grzegorz Szuladziński i Ty FYM-ie wypruwali z siebie flaki.

To jest najsmutnieszy tekst jaki napisałem w życiu. W 1982 i 1983  roku byłem członkiem kolegium redakcyjnego podziemnej gazety "Wola" w Warszawie; razem z Michałem Bonim (dzisiaj minister od tzw. cyfryzacji), Piotrem Stasińskim (dzisiaj wicenaczelny w "Gazecie Wyborczej"), Jackiem Kowalczykiem (dzisiaj w "Polityce"), Jankiem Skórzyńskim (dzisiaj chyba w Portugali na placówce dyplomatycznej) i Beatą Pogorzelską (dzisiaj wydawnictwo WAB) i mam poczucie wielkiej przegranej, a właściwie klęski (w zwiazku z Tą redakcja "Woli", z tamtym czasem, który zapamiętałem jako wielką wolnościową euforię i rozdrożami, na których nie mam szans się już spotkać, a nawet rozpoznać z wieloma moimi dawnymi przyjaciółmi).

Wtedy nie wiedziałem, że władzy raz zdobytej komuniści nie oddają nigdy, nawet za cenę utopienia i zniszczenia Tego Państwa i Tego Narodu. Wtedy nie wiedziałem, że moi przyjaciele z opozycji przystąpią kiedyś do komunistów..., a może jako oportuniści byli nimi od zawsze... Wygląda na to, ze mielli rację, w przeciwieństwie do mnie!

Niestety, jesteśmy dzisiaj bez szans.  Chociaż wielotysięczne tłumy za TRWAM robią wrażenie, chociaź Ojciec Rydzyk wykonał wielką pracę... Żeby wygrać w przyszłości, trzeba sobie to uświadomić:  tak myślę... Tylko co będzie jak rok w rok będzie wyjeżdżać z tego Kraju 200-300 tysiecy młodych i wykształconych ludzi? 

Władzy raz zdobytej... "Policzmy głosy...", jesteśmy w mniejszości...

 

Trudne zadanie, raczej niewykonalne!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka