Pan Eryk Mistewicz, podpisujący się „konsultant polityczny”, w dzisiejszym tekście w Dzienniku pt.: „Aferalny bełkot” udziela bezpłatnej konsultacji. Głównie partii rządzącej, łącznie z koalicjantem, opozycji, ale także wyborcom, nad losem których pochyla się najniżej.
To cenna inicjatywa charytatywna, która w zupełnie odmiennym świetle stawia cały zastęp szefów od marketingu politycznego – zawodowych macherów od losu, także tych, zatrudnionych w kancelarii premiera.
P.Mistewicz jest najlepszy i pierwszy wyszedł przed szereg. Świat, wg niego, jest zrozumiały tylko dla ekspertów. Zwykli ludzie, czyli wyborcy, odbierają „aferalny bełkot”, nie potrafią zrozumieć o co chodzi w „aferze hazardowej”, „stoczniowej” i „Trzebini”, którą zarówno PiS jak i SLD powinni opowiedzieć prosto i swoimi słowami, bowiem „bomba rozpryskowa generuje tylko szum medialny”, dwóch wariantów
ścierających się stron.
Próbuje więc Mistewicz objaśnić świat wyborcom, nie przy pomocy faktów rzetelnej narracji, bo ona jest mniej ważna w całym przekazie medialnym. Liczy się krótkie, emocjonujące zdanie – które jednak pozostawia sobie jako ostatni nabój.
Czy jednak zdąży go wykorzystać?
Oto w „Samo południe” stanęli naprzeciw siebie dwaj rewolwerowcy: Mariusz Kamiński i Donald Tusk – pisze Mistewicz. I z jednej strony ma rację: polski Dziki Zachód to ”Miasto bezprawia”, korupcji, „gorączki złota”, jeźdźców znikąd i wyjętych spod prawa bandytów i „łowców nagród”. Kraina, w której szlachetność i bezkompromisowa odwaga ściera się z szemranymi interesami skrywanymi w rozległych preriach aktów prawnych i skalistych wąwozach absurdu politycznej i urzędniczej niemocy. Gdyby jednak pan Mistewicz znał poetykę westernu wiedziałby, że to świat nieskomplikowany i czytelny dla odbiorców, świat czarno-biały dobra i zła, w którym bohater pozytywny, walczący samotnie, zawsze wygrywa. Nie ma co więc kpić z wyborców; oni doskonale wiedzą who is who w tym starciu i czyj strzał okaże się śmiertelny. Bo każda prawdziwa narracja nie może być tworzona przez konsultantów politycznych, ona utkana jest ze związków przyczynowo-skutkowych: dymisja M.Kamińskiego to nie przypadek, to nie on kręcił przy ustawie hazardowej, nie on spotykał się z podejrzanymi typami, ale odkrył zorganizowaną grupę przestępczą w jaskini rządu. Dlatego nie ma afery CBA, jest aferalny rząd, którego nie usprawiedliwią żadni spece od propagandy. Dlatego porównanie pojedynku dwóch szeryfów jest błędne, to bandycki napad na prawdę i zbrodnia w biały dzień na standardach demokracji.
Pan Mistewicz czyni jeszcze dwa porównania, wykazując nimi, że również wiedza o literaturze jest mu obca.Platforma pisze "Pieśń o Donaldzie", PiS opowiada nową wersję "Konrada Wallenroda". „Pieśń o Donaldzie” to epos o uczciwym rycerzu, o najsilniejszym wizerunkowo kandydacie na przyszłego prezydenta - pisze autor zapominając o podstawowej różnicy względem pierwowzoru - „Pieśni o Rolandzie” – starofrancuskiej chanson de geste, której bohater jest odważny, silny, waleczny, honorowy i walczy uczciwie w imię ojczyzny, wiary i władcy. Przypisywanie więc premierowi cech wzorowego rycerza średniowiecza jest dużym nadużyciem. I obawiam się, że rząd francuski mógłby zgłosić veto.
Hrabia Roland w konsekwencji walki ponosi śmierć, która niewpisana jest w scenariusz D.Tuska, a i szabelka premiera z wygrawerowanym napisem: „Nie pękaj” nie ma nic wspólnego z mieczem Durendalem. Drugie porównanie do powieści poetyckiej Mickiewicza (to nie epos – panie Eryku), jest też nietrafione. Wallenrod został porwany przez Krzyżaków i wychowany we wrogim mu środowisku; za pomocą spisku i podstępu, zdrady i kłamstwa, w imię makiawelicznej zasady „cel uświęca środki” walczy z wrogiem. Sytuacja szefa CBA, jak widzimy, jest zgoła odmienna a i środki działania są usankcjonowane prawnie. Nie jest też bohaterem walczącym samotnie, jego poparcie w społeczeństwie zmierzalne jest podpisami pod apelem przeciw jego odwołaniu.
W konkluzji artykułu P. Mistewicz pisze, że starcie wersji dwóch prawd może okazać się remisem. To najczarniejszy scenariusz, ale i nierealny, mimo wszelkich wysiłków podobnych mu zaklinaczy narracji. Nie ma remisu między prawdą a kłamstwem. Nawet w literaturze.
Proponuję oryginalne danie: SŁOWA W SOSIE OSTRO-GORZKIM,produkt ciężko strawny i kaloryczny, okraszony szczyptą humoru i odrobiną ironii. ================================================= Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka