Przyspieszony kurs moralności

 

 

Nasi parlamentarzyści wpadli na pomysł, że chcą szkolenia, jak nie dać się szantażystom. Po incydencie z senatorem Piesiewiczem czują się zagrożeni i przedstawili   propozycję, aby policja, ABW czy inne służby zorganizowały taki kurs, na którym nie tylko nauczą się, jak nie dać się kryminalistom, ale i np. agentom obcych służb. Do programu kursu dopisałabym też instrukcję jak nie dać się CBA  złapać na przekrętach, korupcji i bezpiecznie uprawiać lobbing w każdym miejscu, również na cmentarzach. Jak, bez szkody dla własnego wizerunku medialnego, rzucać obietnice na wiatr, stosować podwójną moralność, bez wpływu na sondaże poparcia.

 

   Propozycja ta, śmieszna i zaskakująca, dowodzi, że wszelkie standardy moralne w polityce: sprawiedliwość, prawość, bezkompromisowość, podobnie jak charyzma uległy dewaluacji. Zresztą ta ostatnia jest ponoć darem od Boga, więc nie każdy jej może dostąpić. Już dawno miał powstać Kodeks etyki posłów, ale kto go napisze?  W 2005 roku Lech Kaczyński przekazał Marcinkiewiczowi "kodeks postępowania etycznego" dla premiera i ministrów wzorowany na kodeksie brytyjskiego rządu opracowanym przez Tony'ego Blaira. Kodeks Kaczyńskiego zalecał np., by ministrowie unikali konfliktu interesów i nie przyjmowali prezentów, wprowadzał ich zbiorową odpowiedzialność za rząd, nakazywał im nie opuszczać posiedzeń rządu. Ustalał też zasady współpracy resortów, zatrudniania doradców, wyjazdów zagranicznych ministrów, organizowania konferencji prasowych. Wprawdzie Marcinkiewicz uprzejmie dziękował za prezent i zapewniał, że kodeks będzie stosował, ale wiemy, jak było w praktyce.

 

   Zamiast wydawania budżetowych pieniędzy na szkolenie posłów, proponowałabym im książkę Alexandre Harvard „Przywództwo a moralność”, która powinna być ich lekturą obowiązkową. Przedstawiając w niej sylwetki współczesnych liderów ze świata polityki, religii i intelektu, takich jak Ronald Reagan, Francis Michalin, Jan Paweł II czy Aleksander Sołżenicyn, autor wykazuje, że przywództwo i moralność tworzą bliski i nierozerwalny związek.

 

   Dlatego, póki parlamentarzyści nie zrozumieją, że przywództwo to nie własny interes, ale służba, a służba 

   to prawdziwa cnota, żadne kursy nie nauczą moralności.