Magda Figurska Magda Figurska
1304
BLOG

Bunga bunga - przyjaciel terrorysty

Magda Figurska Magda Figurska Polityka Obserwuj notkę 1

 

                              

 W języku polskim funkcjonuje określenie: bara bara, w niemieckim: rambazamba, francuskim: frotti frotta, w hiszpańskim: naca naca, w angielskim: hanky punky. Ale dopiero określenie bunga bunga, dzięki premierowi Silvio Berlusconiemu, zrobiło prawdziwą furorę w całej Europie, na równi z włoską pastą, mozarellą czy deserem tiramisu. Popularność  tego wyrażenia, wypowiadanego w każdej szerokości geograficznej z nieskrywanym uśmiechem, wynika pewnie z chęci porzucenia narodowych, zaściankowych określeń na uczty cielesne, poszukiwania eksperymentów  i otwarcia się na oryginalność świata. Bowiem bunga bunga oznacza  afrykańskie zabawy z udziałem władcy oraz półnagich kobiet.

 
Marzenia o randze i blichtrze imprez w sardyńskiej rezydencji Villa Certoza, z karabinierami czuwającymi nad bezpieczeństwem i dowożącymi helikopterem uczestniczki, oraz spoglądającą z góry na wszystkich statuą Supermana z twarzą polityka i magnata prasowego, łączą się z nieskrywaną zazdrością i podziwem dla 74-letniego Berlusconiego, który na otwarciu targów w Mediolanie powiedział: "Lepiej kochać piękne, młode dziewczęta, niż być gejem".
 
Berlusconi, Il Cavaliere – premier zawodowy, jak piszą o nim autorzy Encyklopedia of Word Biography, ekscentryczny, z charyzmą, „znienawidzony przez wielu, ale szanowany przez wszystkich”, nie przejmuje się mocnymi oskarżeniami, popartymi 782 stronami dowodów w sprawie bunga bunga - skandalu obyczajowego, ani protestami i manifestacjami kobiet włoskich i intelektualistów, wzywających go do odejścia. Oskarżenia o degenerację państwa i korupcję mieszają się z hasłami: L'Italia non e un bordello(Włochy to nie burdel),  epitetem: satyr oraz ostrzejszym pytaniem  pisarza Umberto Eco: Jak można być rządzonym przez schizofrenika?.Ma jednak Berlusconi jeden kompleks. To fascynacja i podziw dla Muammara Kadafiego, dyktatora i terrorysty, który od 40 lat sprawuje władzę w Libii. Czy wynika on z tęsknoty do wyrazistego stylu sprawowania władzy, czy sposobu życia dyktatora, że o jego haremach nie wspomnę? Pewnie po trosze ze wszystkiego, bo Berlusconi podkreśla „głęboką mądrość” Kadafiego i deklaruje „prawdziwą i głęboką przyjaźń”. 
Kadafi, wysoki, postawny, z uczernionymi włosami, wygląda jak kolorowy ptak, artysta estrady czy dyktator mody. Urodził się w beduińskim namiocie koczowniczej rodziny hodowców wielbłądów w 1942 roku. Nie było to jednak zrządzenie Allacha, jak uważał jego ojciec, dając mu na imię Muammar, co w języku berberyjskim oznacza „Ten, który buduje”. Nie udało mu się zbudować niczego trwałego, natomiast dał się poznać jako wybitny destruktor. Kiedy doszedł do władzy w Libii w latach siedemdziesiątych, tytułował się jeszcze pułkownikiem i nosił tradycyjny mundur. Gdy jego poglądy zaczęły się  zmieniać, zmienił mundur na strój nawiązujący do ubioru Beduinów, często ubiera się w kolorowe szaty i okrągłe nakrycie głowy. Kaddafi w 1970 zlikwidował w swoim kraju amerykańskie i brytyjskie bazy wojskowe, wydalił włoskie i żydowskie organizacje narodowe, a w 1973 dokonał nacjonalizacji przemysłu naftowego, należącego do zachodnich inwestorów. Prowadził bardzo aktywną politykę zagraniczną wymierzoną przeciwko wpływom USA i Izraela,  zajmował się też wspieraniem Organizacji Wyzwolenia Palestyny, przez co był oskarżany o wspieranie islamskiego terroryzmu. Opieką otaczał  wszelkich porywaczy i zamachowców, którzy mieli u niego schronienie, darmową broń, szkolenia militarne i otwarte linie na bezzwrotne kredyty, bez względu na narodowość i wiarę. W 1986 r. nasłani przez Kadafiego agenci podłożyli bombę w jednej z zachodnioberlińskich dyskotek. Rozwścieczony tym zamachem prezydent USA, Ronald Reagan, kazał zbombardować stolicę Libii - Trypolis. W wyniku amerykańskiego nalotu zginęło ok. 200 osób, a sam Kadafi ledwo uszedł z życiem. Przestraszony amerykańską akcją zbrojną zaprzestał na jakiś czas wspierania międzynarodowego terroryzmu.
Szykował jednak zemstę, którą stało się Lockerbie. W grudniu 1988 roku w na szkockie miasteczko runął samolot pasażerski Boeing 747 amerykańskich linii lotniczych PanAm. Śmierć na miejscu poniosła cała załoga i pasażerowie – łącznie 259 osób. Zginęło też 11 mieszkańców domów, na które spadł kadłub mierzącego 70 metrów długości Jumbo-jeta. Na pokładzie maszyny znajdował się mały, ale śmiertelnie groźny przedmiot. Był to umieszczony w przednim luku bagażowym magnetofon kasetowy. W jego wnętrzu ukryto 312 gramów produkowanego w ówczesnej Czechosłowacji plastycznego materiału wybuchowego – Semtexu. Proces w sprawie katastrofy zakończył się w 2001 roku wyrokiem na dwóch libijskich agentów. Dwa lata później Libia oficjalnie przyznała się do odpowiedzialności za zamach nad Lockerbie. W wyniku ugody zawartej między Libią a prawnikami rodzin ofiar, rząd Kadafiego zgodził się na wypłacenie każdej z ofiar katastrofy odszkodowania w wysokości 10 milionów dolarów. W zamian za to ONZ zniosła ciążące na Libii sankcje gospodarcze. Jednocześnie Libia postanowiła wyprzeć się dalszych związków z terroryzmem - przyznając tym samym, że wcześniej związki takie miała.
Pytanie Umberto Eco wobec Berlusconiego, padało też wiele razy wobec libijskiego dyktatora. Na temat choroby psychicznej Kadafiego wypowiadali się publicznie nie tylko przywódcy krajów afrykańskich, ale także wybitni europejscy psychiatrzy, którzy podejrzewają, że cierpi on na psychozę maniakalno-depresyjną. Inni skłaniają się raczej ku schizofrenii.Podobno od 1982 roku Kadafi jest pacjentem prof. Franza Gerstenbranda z Innsbrucku. Kilkakrotnie przebywał też w klinikach psychiatrycznych w Lozannie i Genewie. Jego stan zdrowia jest jednak tajemnicą państwową.
Włoski premier, jako jedyny przywódca krajów zachodnich, utrzymywał bliską przyjaźń z libijskim przywódcą. Doprowadził do tego, że Kadafi uchodził za swego rodzaju króla całej Afryki. Obnosił się ze swą przyjaźnią z libijskim dyktatorem, przyjmował Kadafiego po królewsku, na czerwonym dywanie, z otwartymi ramionami. W 2008 roku hucznie obchodzono podpisanie wspólnego porozumienia o przyjaźni i współpracy. "Człowiek z żelaza" - komplementował  Berlusconiego Kadafi - "z determinacją i odwagą podjął historyczną decyzję, by poprosić naród libijski o przebaczenie za szkody, wywołane przez kolonializm i im zadośćuczynić". Silvio Berlusconi przeprosił w imieniu narodu włoskiego i obiecał dobrowolnie zapłacić rządzonej przez Muammara Kadafiego Libii za krzywdy kolonializmu, otwierając nową kartę historii.Dowodem tego ma być między innymi  zwrócony Libijczykom starożytny posąg Wenus Cyrenajskiej, który Włosi wywieźli z Cyrenajki w 1913 r. O uwielbieniu Kadafiego może świadczyć fakt, który miał miejsce w Syrcie, na szczycie Ligi Arabskiej, gdzie premier Włoch przebywał na zaproszenie libijskiego przywódcy. Fotografia Silvio Berlusconiego całującego Kadafiego w rękę, obiegła cały świat.
Ten sam świat zaniepokojony jest dziś sytuacją w Libii. To kolejny kraj, w którym dochodzi do antyrządowych manifestacji i protestów nawołujących do obalenia reżimu Muammara Kadafiego, a  ogłoszony "Dzień Gniewu", próbuje naśladować protesty, które doprowadziły do ustąpienie przywódców Tunezji i Egiptu. Nie będzie to jednak walka łatwa; w rękach Kadafiego spoczywa cały aparat sił bezpieczeństwa: wojsko, policja i służby specjalne, opłacane przez reżim. Wzmocniony wynajętymi afrykańskimi najemnikami Kadafi strzela do demonstrantów zapewniając, że będzie brodzić we krwi, ale władzy nie odda. W niektórych częściach Libii wyłączono prąd, w całym kraju odcięto Internet. Dotychczasowy bilans walki to ponad 200 zabitych i tysiące rannych.
Również we Włoszech rośnie zaniepokojenie sytuacją w Libii. Opozycja domaga się od Silvio Berlusconiego, by powstrzymał swego "przyjaciela" Muammara Kadafiego przed dalszymi represjami. Tymczasem Silvio Berlusconi na pytanie, czy podjął jakieś kroki w związku z wydarzeniami w Libii oświadczył, że sytuacja w tym kraju jest zmienna i nie chce w tej chwili nikomu przeszkadzać. Wypowiedź tę natychmiast skrytykowała opozycja, krytykująca go już nie tylko za bunga bunga.Muammar Kadafi powiedział kiedyś w przemówieniu, wygłoszonym na rzymskim Kapitolu, że premier Włoch Silvio Berlusconi mógłby zostać szefem rządu Libii. Wobec kłopotów własnych może to być niemożliwe.
Tekst opublikowany w Nr. 8/2011 Warszawskiej Gazety

http://afryka.org/?show

http://www.znak.org.pl/graph/news/mainphoto/large/kadafi_berlusconi.jpg

Proponuję oryginalne danie: SŁOWA W SOSIE OSTRO-GORZKIM,produkt ciężko strawny i kaloryczny, okraszony szczyptą humoru i odrobiną ironii. ================================================= Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka