Po raz kolejny ta wojna pokazuje, że jest bardzo krwawa, szczególnie pod Bahmutem i Awdijiwką. Zwłaszcza dla szturmującej piechoty. Niestety dla żołnierzy z obu stron tego zażartego konfliktu pomimo znaczących różnic w taktyce, uzbrojeniu, stosunku oficerów do podwładnych, itd.
Póki nasz Myhaiło walczył w artylerii, ponad rok nie spotkało Go nawet draśnięcie. Najwyżej jakieś odciski, siniaki, zwykłe kontuzje "budowlane". Wystarczyło, że część jego oddziału przeformowano na szturmowy i rzucono pod Bahmut (właściwie "nad" = północny-zachód od Miasta-twierdzy), to po 2 tygodniach przychodzi informacja taka jak w tytule.
"Nasz ochotnik", bo z Sopotu dobrowolnie wrócił po 24.2.22 bronić swojej Ojczyzny (mimo, że nie mówił po ukraińsku!), ale i dlatego, że w drobnej pomocy Jemu i Jego brothers in arms wyładowujeMY większą część swojego zapału (antywojennego). MY czyli Szanowni Czytelnicy (niektórzy) tego bloga i ich przyjaciele. Patrz: fotorelacja z 4-tej dostawy naszego Lend-Leasu dla 56.brygady Myhaiła
Ranny na szczęście lekko. Zdobywali /odbijali rosyjskie okopy na północny-wschód od Hryhoriwki.Atak ten zaznaczony niebieską strzałką od prostokąta 56.
Gdy dotarli do nich, to "Wagnery" zdążyli stamtąd uciec, zostawiwszy kilka swoich trupów, w tym dowódcy, 59-letniego byłego milicjanta z Moskwy, który miał nadzorować i dowodzić zwerbowanymi w rosyjskich więzieniach i koloniach karnych do Grupy Wagnera kryminalistami. Nasi chłopcy z 56. zeszli, na szczęście, do wykopanego w ziemi stanowiska bojowego i wtedy przyleciał bardzo blisko nich pocisk z 82-mm moździerza. Najwyżej 3 metry od nich, na szczęście uratowała ich różnica poziomów i osłona ziemi. Po chwili "docisnęły" ich jeszcze granaty z automatycznego granatnika AGS-17. Skutki krwawe: 5 rannych, najlżej właśnie nasz Michał. Chociaż on też stracił na chwilę przytomność, ale ocknął się w ziemi i we krwi, pod belkami stropu zdobytego przed chwilą bunkra rosyjskiego. Jego porządna konstrukcja uratowała im wszystkim życie, ale i poraniła swoim ciężarem i odłamkami. Widocznie nadzorujący byłych więźniów nadzorca przycisnął ich podczas budowy tego schronu dla siebie. Możliwe, że odwdzięczyli mu się strzałem w plecy, gdy nie pozwalał im się wycofać, bo śmierć zapewnił mu właśnie postrzał z tyłu...
Po ocknięciu się Myhaiło wydobył spod zwałów ziemi i belek dwóch poważniej rannych kolegów, aby oddać ich noszowym. Do punktu opatrunkowego dotarł sam i to dopiero po zakończonej walce. Twardy chłop. Weteran obrony Ukrainy przed "ruską wiosną" 2014 i zimą 2015. Jak zobaczyli Go medycy, zwinęli go natychmiast do szpitala. Przynajmniej wyśpi się w ciepłym, bo dotejpory pod Bahmutem nie tylko ciągłe deszcze, ale i bardzo zimne noce.
Ciągłe deszcze dotejpory i podobne prognozy pogody do początku maja nie rokują rychłemu startowi ukraińskiej Rekonkwisty. Stan podłoża na froncie widać dobrze w tym filmiku "For anyone that is asking when the counter offensive will start.Trenches in Zaporoże" NOELreports/status/1650209733758930944 lub albir2024/status/1650098415907266565
W trakcie wynoszenia rannych ze świeżo zdobytych rosyjskich okopów usłyszał śmieszny dialog. Pewien ukraiński żołnierz z rosyjskojęzycznej Odessy leżał ranny w oddzielnym okopie i po russki krzyczał:
- "Pamagitie, rebiata, pamagitie. Ja ranienyj!"
Przybyli z innego oddziału żołnierze między sobą zmarszczyli się:
- "Co to za kacap tam wrzeszczy nie dobity?"
Usłyszawszy to, musiał włączyć się Myhaiło:
- "To nasz chłop - Sasza z Odessy. Zapomniał w szoku ukraińskiego..."
Znad Bahmutu polecam video zażartego boju w obronie "Drogi Życia" umożliwiającej obronę Twierdzy
Battle of the "Honor" company of the "Da Vinci Wolves" battalion for the last road to Bakhmut!
i bezpośredniej walki w okopie
NOELreports/status/1650019444473618432
I przy okazji - jeśli o tym już pisałem, to warto powtórzyć:
Gdy czytam takie informacje - Pościg za Ukraińcem przy granicy z Litwą. W bagażniku byli ludzie
"19-letni Ukrainiec jadący do Polski z Litwy nie spodziewał się kontroli Straży Granicznej. Po zatrzymaniu pojazdu, mężczyzna wysiadł i zaczął uciekać na piechotę. Okazało się, że w aucie zostawił ośmiu Syryjczyków, którzy nielegalnie przekroczyli granicę. (...) Grozi mu kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat."
to nie wyobrażam sobie ewentualności, aby ten w pełni sił młodzieńczych przestępca odbywał karę w spokojnym miejscu w Polsce, podczas gdy w jego ojczyźnie w szeregi Obrońców wstępują coraz starsi (i młodsi) ludzie. Mam nadzieję, że procedura w takich wypadkach jest prosta - szybkie osądzenie i natychmiastowe przekazanie do organów ukraińskich w celu właściwego użycia delikwenta na froncie. Jeśli tak nie jest - będę poważnie zszokowany. (up-date - jestem :(
Wzbogacony o filmiki z takich właśnie okopów bahmuckich Raport Wojenny od MartinN: