Witek Witek
72
BLOG

Mer Bukaresztu Nicușor Dan wygrał wybory prezydenckie w Rumunii z supportem Nawrockiego S

Witek Witek Polityka Obserwuj notkę 21

Wbrew temu, co triumfalnie podała wieczorem wyborczej niedzieli 18 maja PiSowska telewizja Wpolsce24.pl, to nie prorosyjski support Nawrockiego George Simion wygrał wybory prezydenckie w Rumunii, a wręcz przeciwnie - zwycieżył jego pro-EU-ropejski rywal - Nicușor Dan. Dotychczasowy włodarz stolicy kraju - Bukaresztu.
Co jest dobrym prognostykiem przed II turą prezydenckiego challenge'u nad Wisłą - 1 czerwca 2026 r.!

"Romania’s pro-European Union presidential candidate Nicușor Dan won the country’s presidential election Sunday, defeating his ultranationalist rival.
With 100% of the votes counted, the centrist candidate won nearly 54% of the ballots cast, a clear win over hard-right candidate George Simion, who is a fan of US President Donald Trump"

Rumuni wybrali par exellence inteligenta Nicușor Dan, geniusza matematycznego, doktora nauk matematycznych z paryskiej Sorbonyimage
a nie takiego inteligentnego-inaczej przyjaciela Karola Nawrockiego - prorosyjskiego Simiona image
Kandydat na prezydenta Rumunii George Simion o Karolu Nawrockim: "Mogę nazwać go przyjacielem"
— Razem z kandydatem PiS na prezydenta Karolem Nawrockim możemy budować sojusz MEGA w Europie —  dla magazynu "American Conservative" George Simion, kandydat w wyborach prezydenckich w Rumunii. W sumie prawdę rzekł prorosyjski Rumun: "możemy" i "z kandydatem" = niczym więcej podejrzewany już o sutenerstwo Karol Tadeusz Nawrocki nie zostanie!

Jego prorosyjski rumuński przyjaciel ma zakaz wjazdu na terytorium dwóch sąsiadów Rumunii - Ukrainy i Mołdawii.image
Rumunia dokonała swojego cywilizacyjnego wyboru - proEUropejską opcję zamiast prorosyjskiej i perspektywy konfliktu z sąsiadami.


Polska - w przypadku gorszego od rumuńskiego wyboru - może stać się krajem, który będzie w nieprzyjaznych stosunkach z prawie wszystkimi swoimi sąsiadami (może z wyjątkiem Słowacji Fico).
  To nawet gorsza sytuacja niż w tragicznym dla nas 1939 roku, w którym mieliśmy przyjazne granice z trzema (na 8) sąsiadami.
Nawet z Litwą możemy się wtedy pokłócić. Pisałem już o takiej możliwości, podając przykład z przeszłości:
  "8-letnie rządy PiS skonfliktowały nas z niemal każdym sąsiadującym z Polską państwem. Za wyjątkiem jednego, bo najmniejszego z nich. Choć najsilniejszego duchem. Ale gdyby Batyr kaprysem Suwerena, został Prezydentem Polski, to jest wielka szansa, że pokłócimy się i z ostatnim sąsiadem.
  Kilka lat temu wybuchł międzynarodowy skandal związany z kibolskim transparentem na meczu Lecha Poznań z wileńskim Żalgirisem (po litewsku Grunwald) o takiej "sympatycznej" treści:
"LITEWSKI CHAMIE KLĘKNIJ PRZED POLSKIM PANEM" imageProwokacja nie przyniosła zamierzonych przez pomysłodawców skutków, ponieważ Litwini zareagowali wspaniale, akcją "Litwa kocha Polskę" - kocham-ciebie-litwo-akcja-litwa-kocha-polske
   Byłem przekonany, że to akcja moskiewskich sił Zła, bo one uwielbiają takie klimaty prymitywnej (często skutecznej) prowokacji. No i sam styl językowy "polski pan" i zamierzone poniżenie oponenta "cham".
  Okazało się, że wymyślił ją jeden z najbliższych współpracowników Karola Nawrockiego J.W.
   Przy takim doradcy od "litewskiego chama" nawet ugodowi ostatnio Litwini mogą odwrócić się od Polski, zwłaszcza, że zabiegają o jak największą pomoc walczącej Ukrainie, tymczasem Nawrocki z tym swoim doradcą najchętniej by ją podzielili z Putinem, Orbanem i Fico ...
  Nawrocki by miał wtedy bliżej do Moskwy, gdzie był tak "bardzo szczęśliwy"....-  "Wstydliwie ukrywana wizyta - Karol Nawrocki w Moskwie jak "księżna" Angelina Sapieha"
imageW wywiadzie dla Wirtualnej Polski Nawrocki powiedział, że usiadłby do stołu negocjacyjnego wraz z Władimirem Putinem i podałby mu rękę, dodając:
– Zrobiłbym wszystko, czego wymagałby interes Polski. Najważniejsze byłyby rozmowy - byliby Trump, Zełenski, Putin i Ja..."
= Ja, Tadeusz Batyr.image
"PORZUCONA (jak wcześniej pan Jerzy) BIAŁO-CZERWONA FLAGA NAWROCKIEGO to NAJLEPSZY SYMBOL "OBYWATELSKIEGO" KANDYDATA"
1440435,
porzucona-bialo-czerwona-nawrockiego-lepsze-symbol-tego-obywatelskiego-kandydata

image— Kiedyś na wieczornej zmianie Karol zapytał mnie, czy nie chcę zarobić jakichś dodatkowych pieniędzy, bo on i grupa ludzi z ochrony [tu nasz rozmówca ich wymienia — przyp. red.] zarabiają na dostarczaniu prostytutek hotelowym gościom. Moja rola miała polegać na tym, że jeśli jakiś gość zapyta mnie, gdzie można spotkać dziewczyny, to mam dać znać Karolowi lub [tu nasz rozmówca wymienia innego kolegę Nawrockiego – przyp. red.]. Miałem za to dostawać działkę. Nie powiem, żebym był wzburzony — nie będę hipokrytą. Powiedziałem: "OK, Karol. Skoro to tak wygląda". Potem Karol mi się pochwalił, że to on współtworzył tę siatkę — dodaje.

Opowieść drugiego świadka, który poprosił o ukrycie wszelkich szczegółów mogących doprowadzić do ujawnienia jego tożsamości: — Pewnego dnia przypadł mi dyżur przy recepcji. Tam zazwyczaj obok recepcjonistów stał ochroniarz. Nagle widzę, że Karol wchodzi do hotelu z prostytutką i jej "opiekunem". Wsiedli do windy i pojechali na górę, do gościa. To był dla mnie szok.

Ponownie opowieść kolegi ze studiów: — Miałem co najmniej jedną taką sytuację, że gość potrzebował prostytutki. Akurat wtedy Karola nie było, więc dzwoniłem do [tu pada imię innego kolegi Nawrockiego – przyp. red.]. Innym razem Karol miał mnie zmienić w czasie dyżuru na zewnątrz hotelu. Dostałem telefon, że Karol ma sprawę i nie może mnie zmienić. Kiedy wychodziliśmy wieczorem po pracy, to dał mi bodaj 100 zł. Powiedział, że to moja działka.

Drugi świadek: — Karol zaproponował mi dołączenie do tej grupy, która zajmuje się sprowadzaniem prostytutek. Oferował, że będzie się ze mną dzielił pieniędzmi. Dostał zdecydowaną odmowę i to w ostrych słowach. To było dla mnie nie do przyjęcia.

Informatorzy Onetu ujawniają mechanizm działania. "Nawrocki lub ktoś z jego ludzi dzwonił do »koordynatora«"

Nasi rozmówcy opisują mechanizm. Goście hotelowi wybierali prostytutki ze stron towarzyskich, takich jak nieistniejące już Odloty.pl — do tego zachęcali ich ochroniarze, pokazując oferty na komputerze w ogólnodostępnym pomieszczeniu z komputerami dla gości hotelowych naprzeciwko recepcji. Następnie Nawrocki lub ktoś z jego ludzi dzwonił do "koordynatora", który przywoził te kobiety do hotelu.

Nasi rozmówcy opowiadają, że cena spotkania z prostytutką na Odlotach wynosiła w tamtym czasie średnio 100-150 zł, a maksymalnie 200 zł. Ochrona hotelu dyktowała gościom znacznie wyższe ceny — wszystko ponad tę wspomnianą kwotę było zyskiem ochroniarzy, którzy byli w układzie z sutenerem.

Układ sutenera z ochroną był niezbędny — bez tego prostytutki nie zostałyby wpuszczone do hotelu.

Pierwszy świadek: — Osobiście spotkałem tego "koordynatora" raz, kiedy zmieniło się kierownictwo ochrony w Grandzie. Odeszli ludzie, którzy współpracowali z Karolem przy tym procederze. W efekcie odszedł także on, to była jesień 2007 r. Ja zostałem. Parę tygodni po swym odejściu, Karol zadzwonił do mnie, że chce się spotkać. Przyjechał właśnie z tym "kolegą". Poprosił, żebym zapisał jego numer i powiedział, że jeśli ten poprzedni układ w sprawie dziewczyn mi pasował, to żebym od tej pory dzwonił bezpośrednio do tego człowieka. Ten facet zapytał, czy mógłbym do tego procederu wkręcić nowego szefa ochrony. Wtedy Karol zaoponował, żeby nie próbować, bo to były policjant. Nigdy nie zadzwoniłem do "koordynatora". Odszedłem z pracy wiosną 2008 r.


Nasi rozmówcy podali nam nazwiska kilku innych ochroniarzy Granda z tamtego czasu, w tym tych, którzy mieli współpracować z Nawrockim przy sprowadzaniu prostytutek do hotelu. Żaden z nich nie chciał z nami rozmawiać.

Pytania wysłaliśmy też do Hotelu Grand Sopot, który od tamtego czasu zmienił właściciela. Czekamy na odpowiedź.

O tym, że Karol Nawrocki może mieć problemy z przeszłością, napisano wiele. Kandydat PiS od kilkunastu lat obraca się w towarzystwie pospolitych przestępców, w tym sutenerów. Chodzi przede wszystkim o Patryka Masiaka, pseud. Buła lub Wielki Bu i Olgierda L. pseud. Olo. Obaj to doskonale znani organom ścigania, karani w przeszłości kryminaliści.

Masiak, dziś próbujący swoich sił w mieszanych sztukach walki MMA, w 2017 r. został zatrzymany przez funkcjonariuszy z CBŚP, gdy policjantom udało się rozbić gang sutenerów działających na terenie Trójmiasta. Zarzuty czerpania korzyści majątkowych z cudzego nierządu prokuratura postawiła wówczas sześciu osobom. Masiak i jego kumple sutenerzy mieli w latach 2011-2017 zarządzać siecią co najmniej dziesięciu agencji towarzyskich działających na terenie Gdańska, a także w Grudziądzu i na terenie Niemiec.Członkowie grupy dowodzonej wówczas przez Tomasza D., pseud. Dworas rekrutowali prostytutki, organizowali dla nich tzw. domówki, czyli agencje działające w wynajmowanych mieszkaniach, zamieszczali w prasie i internecie ogłoszenia, a także sprawowali nad kobietami kontrolę, w zamian za co musiały im się opłacać.

— Grupa była hermetyczna, dobrze zorganizowana i każdy wiedział, co ma robić: oprócz kierującego grupą byli ochroniarze, kierowcy i telefonistki, które prowadziły rozmowy z klientami i decydowały o wysyłaniu prostytutek na "sesje wyjazdowe" — mówił wówczas "Dziennikowi Bałtyckiemu" prowadzący śledztwo prokurator Mariusz Marciniak z Pomorskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Gdańsku.

Kobiety z łatwością mogły wejść do grupy "Dworasa", natomiast wyjście z tej grupy było już bardzo trudne. Nagle okazywało się bowiem, że — choć zdarzało się, że oddawały grupie nawet ponad połowę zarobków — nie mogą zakończyć działalności, bowiem mają wobec niej rzekomo długi. Za ochronę, korzystanie z lokali, ogłoszenia w internecie, zlecenia telefoniczne.

"Wielki Bu" skazany za uprowadzenie i więzienie siłą kobiety

Proces w tej sprawie wciąż toczy się przed gdańskim sądem. Dlatego właśnie "Buła" zdecydował się pozwać senatora KO Krzysztofa Kwiatkowskiego, który zarzucił mu związki z gangiem sutenerów. Domagał się od polityka przeprosin, 50 tys. zł zadośćuczynienia i zakazu wypowiadania na jego temat. Sąd jednak powództwo Masiaka w całości odrzucił.

"Bu" skazany został za to w innej sprawie: uprowadzenia i więzienia siłą kobiety, która pracowała w prowadzonym przez niego salonie gier. Zasądzony wyrok dwóch lat więzienia już odsiedział. Z Nawrockim poznali się w klubie bokserskim, kilkanaście lat temu.

— Karol organizował dla nas treningi, starając się dać nam zajęcie, żebyśmy nie stali po bramach, nie marnowali energii — wspominał "Buła" w jednym z filmików, jakie regularnie nagrywa i wrzuca do internetu. W innym określał Nawrockiego jako "naszego kolegę, który chce zostać prezydentem". Obecnie 35-letni Patryk Masiak przebywa za granicą. W nagrywanych nadal filmikach chwalił się obecnością m.in. w Dubaju i Tajlandii. – Chyba zostanę za granicą na dłużej. Trochę się śmiejemy ze znajomymi, że jestem zbiegiem politycznym – mówił na jednym z nagrań.

"Olo" kontrolował rynek prostytucji w Trójmieście nawet z więziennej celi

Dużo groźniejszym znajomym Karola Nawrockiego jest Olgierd L. pseud. Olo — mężczyzna przebywa obecnie w areszcie m.in. pod zarzutami udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i handlu bronią. "Olo" to prawdziwa legenda trójmiejskiego półświatka. Zaczynał jako skinhead i chuligan gdańskiej Lechii, by następnie wniknąć w świat przestępczy.

Stworzona przez niego grupa rywalizowała o wpływy po zastrzeleniu uznawanego za przywódcę pomorskiej mafii Nikodema Skotarczaka pseud. Nikoś. To ludzie "Ola" odpowiadają za zamordowanie prawej ręki "Nikosia" — Daniela Z. pseud. Zachar. Olgierd L. odpowiedzialny był za stworzenie w Gdańsku i okolicach jednej z największych sieci agencji towarzyskich. Wedle nieoficjalnych informacji jego grupa w pewnym momencie przejęła kontrolę nad całym rynkiem agencji w Trójmieście.

W 2016 r. Olgierd L. — uznany przez sąd za szefa gangu sutenerów — skazany został za to na trzy lata i 10 miesięcy bezwzględnego więzienia. Według prokuratury Olgierd L. decydował nawet o takich szczegółach, jak to, gdzie i która z kobiet będzie świadczyła usługi seksualne, w jaki sposób część zarobionych przez nią pieniędzy będzie dzielona pomiędzy członków grupy oraz którzy z jej członków będą nadzorować działalność poszczególnych "domówek". W sądzie prostytutki mówiły o tym, że zmuszane były do wielogodzinnej pracy, z której połowę zarobku musiały oddawać na "ochronę". Jeśli odmawiały pracy danego dnia, musiały gangowi płacić kary.

Gang Olgierda L. funkcjonował nawet po osadzeniu go w areszcie, do którego trafił w 2012 r. za pobicie. "Olo" bowiem — według prokuratury — kierował grupą zza krat. Miał nawet otrzymywać pieniądze zarabiane na prostytucji, bo jego ludzie dokonywali wpłat na konto Aresztu Śledczego w Gdańsku.

"Wielkiego Bu" i "Ola", a także kolejnego ze znajomych Karola Nawrockiego — Grzegorza H. pseud. Śledziu, chuligana Lechii i neonazistę z wytatuowanymi swastykami i podobizną Adolfa Hitlera, prokuratura łączy również z funkcjonowaniem w Gdańsku kolejnej agencji towarzyskiej — klubu "Rozi". Jak ujawnił w "Superwizjerze" TVN Bertold Kittel, "Śledziu" nie tylko miał być stałym bywalcem tego miejsca, ale w pewnym momencie próbował je przejąć.

Karol Nawrocki nie wypiera się znajomości z sutenerami. Kontakty z "Wielkim Bu" tłumaczy wspólnymi treningami. "Śledzia", jak twierdzi, poznał w areszcie w Gdańsku, gdzie miał gościć z wykładem o żołnierzach wyklętych. Szkopuł w tym, że wedle Służby Więziennej takiego wykładu nigdy tam nie prowadził.

CZYTAJ WIĘCEJ: Andrzej Stankiewicz odpowiada Karolowi Nawrockiemu. "Nie zrobi tego z prostej przyczyny"

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Subskrybuj Onet Premium.

Andrzej Stankiewicz Jacek Harłukowicz Dziennikarz śledczy Onetu

Źródło: Onet 26 maja 2025, 13:05

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj21 Obserwuj notkę
Witek
O mnie Witek

  "..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08 ..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." " Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności" JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka" "350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..." Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw (...) "Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел" = "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, ja w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Polityka