W szczerym sentymencie a nawet miłości do naszych południowych sąsiadów przyznawałem się na salonie24 wielokrotnie: przy okazji rocznicowych wspomnień z Aksamitnej Rewolucji [= Samcowe Revolucie] - "Nechceme násilí - Praha 17-24.listopadu 1989" cz.2 + Karel Kryl i bez okazji - "Dlaczego miluje Czechów i Czeszki".
Ostatnimi tygodniami losy rzuciły mnie w wir częstych odwiedzin Republiki Czeskiej i niestety słowackiego pseudopaństewka klerykalno-faszystowskiej tradycji, stąd mam okazję na bieżąco porównywać oba kraje i zamieszkujące go narody: dla mnie to różnica jak niebo i ziemia, miód i gówno, poczciwe psisko i wredna wesz. W Czesku sam język w radioodbiorniku i na ulicy nastraja optymistycznie, porządek tam średni, ale taki swojski burdelik (kilka lat temu jeden jurny minister rządu Czech począł był dziecko z panią minister, sam mając czworo w związku małżeńskim :), sympatyczny. Ludzie wyluzowani i choć trochę ograniczeni, to grzeczni, uczynni i sympatyczni. Na niegdyś spornym z Polską tzw. "Zaolziu" (zachodnim Śląsku Cieszyńskim) dwujęzyczność - nazwy miejscowości i inne napisy po czesku i polsku!
Slovensko robi na mnie wrażenie części putinowskiej Rosji, która weszła w skład Unii Europejskiej wraz ze swoim postkomunistycznym ludkiem, w dodatku dość zakompleksionym i pazernym. Organizacja państwa - wprost debila - czysta Rossija alkoholika, korupcjonierów i podpułkownika. Stąd pewnie tam pałają największe do tego godnego pożałowania pierwowzoru sympatie i poparcie, jakie udziela jej, w miarę swoich niewielkich na szczęscie możliwości, Słowacja premiera Fico.
Ale w tym świątecznym dniu skupmy się na radosnych i pozytywnych emocjach - 28 września to dzień Świętego Wacława (w rocznicę zamordowania tego króla Czech w 935 roku - przez matkę i brata za umacnianie w kraju chrześcijaństwa) - obchodzone jako święto państwowości czeskiej - wolne od pracy i okazja do wypicia za zdrowie licznych tam Václavů najlepszego na świecia Piva (Radegast, Kozel), nienajgorszego wina (np. Frankovka) i najzdrowszego likieru również - Beherovki.
Jeśli mamy jakiś znajomych Wacławów w Polsce, lub kogokolwiek z Czechów - warto pozdrowić ich, bo to fajne en masse ludziska.
Przy okazji - niedawno w TVP natknąłem się przypadkiem na doskonały, jak to czeski, film "Całujesz jak bóg" [= Labiś ako buh]. Ideałem moim pozostają "Butelki zwrotne" [= Vratne lahve] i "Młode wino" [= Bobule] - wszystkie bardzo polecam.
Mój ulubiony czeski zespół:
Najbardziej znany w Polsce czeski pieśniarz:
Ostatnio wychwycone w czeskim Radio Impuls:

Myslel jsem, že budu pást jen krávy,
obdělávat půdu, doma trávit čas
se svojí ženou a kupou dětí,
budoucnost jsme měli spolu pěkně vymyšlenou,
ale roky letí a radost střídá
první neúroda, druhá, třetí bída,
zmizely mý prachy a pryč je tvoje věno,
umíráme strachy, máme jenom seno.
Tak sedíme doma s hlavama dolů,
já a moje žena v kuchyni u stolu,
co budeme dělat, co se týče peněz,
jsme úplně v řiti, zatraceně,
přeci nebudeme čekat, až nás chytí,
ani jsem se nedivil, že ses bála,
když nám nad hlavama kroužili supi,
noci proplakala, no a já se málem upil.
Ale volal Juarez, že máme kulomet nabít,
ten ať štěká jako vzteklej pes a nenechte se zabít.
Tak jsme na to vlítli se starou partou,
ale asi nezačali jsme nejlepší kartou,
čekali jsme eso a lízli sedmu,
teď máme v patách fízly, no a jde to s náma ke dnu.
Úplně nejhůř dopad topič s mašinfírou,
ty skončili oba dva v krku s dírou,
asi už nám nedovolej se prostřílet k našim,
tady jde o život holej, chtěj nás zašít.
Ale volal Juarez...
Ruce vzhůru, to je přepadení vlaku,
ale banda fízlů maskovaná na uhláku,
je zle, překvapení, situace se mění.
Je to tady, pochytali bratry v triku,
sbalili nás jako bandu uličníků,
že jsi sem lez, že jsem sem lez...
= Myślałem, że będę tylko pasł krowy,
pracował na roli, spędzał czas w domu
z żoną i gromadką dzieci,
mieliśmy całkiem dobrą wspólną przyszłość,
ale lata mijają, a radość ustępuje
pierwszemu nieurodzajowi, drugiemu, trzeciemu nieszczęściu,
pieniędzy mi brakuje, a twój posag zniknął,
umieramy ze strachu, mamy tylko siano.
Więc siedzimy w domu z głowami spuszczonymi,
żona i ja w kuchni przy stole,
co zrobimy z pieniędzmi,
jesteśmy kompletnie w dupie, do cholery,
nie będziemy czekać, aż cię złapią,
nie zdziwiło mnie, że się boisz,
kiedy sępy krążyły nad naszymi głowami,
płakałeś w nocy, a ja prawie się upiłem.
Ale Juarez zawołał, żeby załadować ka-em,
niech szczeka jak wściekły pies i nie daj się zabić.
Więc rzuciliśmy się ze starą ekipą,
ale prawdopodobnie nie zaczęliśmy z najlepszą kartą,
czekaliśmy na asa i polizaliśmy siódemkę,
teraz mamy gliny na piętach i schodzimy.
Najgorzej wypadł palacz i karabin maszynowy,
obaj skończyli z dziurą w szyi,
pewnie nie pozwolą nam już dotrzeć do naszych,
to jest życie, ty draniu, chcą nas zszyć.
Ręce do góry, to napad na pociąg,
ale grupa gliniarzy przebranych za węgiel,
jest źle, niespodzianka, sytuacja się zmienia.
To jest tutaj, złapali braci na gorącym uczynku,
zgarnęli nas jak bandę łobuzów,
że ty tu przyszedłeś, że ja tu przyszedłem...
Jeden veselej,
druhej je smutnej šeptá modli se Klekni na kolena naposled něco si přej.
Jeden veselej druhej je smutnej šeptá směj se.
Asi takovej pocit,
jako je bodnutí nože.
Asi takovej pocit, špatně tě slyšim cože?
Ty se snad bojíš no to je síla,
to žene mi do očí slzy.
Nemůžou se na to dívat a druhej je smutnej.
Něco jako má buzík,
kterýmu se nezdaj chlapi Feťák co hledá zlatou,
nemůže za to, že nepřestává se trápit.
Vnímá tvý tělo jak zvuky,
pak najednou mezi nima.
Všechno zvažuje dvakrát a na prstech jedný ruky
se dá spočítat kolik lásek bylo co házely
a ještě ti zbydou volny,
ale to každej znááááá!!!!!
A jeden veselej je
a druhej smutnej..................pocit.
"..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08
..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." "
Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności"
JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka"
"350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..."
Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw (...)
"Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел"
= "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, ja w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka