Dziś znów tłumy wyszły na ulice Teheranu. Dzisiaj po miesiącu przerwy piątkowe modły czyli namaz-e dżameh poprowadził ajatollah Hashemi Rafsandżani, który wezwał do uwolnienia wszystkich zatrzymanych w protestach przeciwko fałszertwu wyborczemu i podkreślił że wciąż wielu Irańczyków watpi w prawdziwość wyników wyborów. W namazie wział udział m.in. Mir Hossein Mousavi i Mehdi Karubi. W trakcie modlitwy wznoszono okrzyki na cześć Musawiego jako prawowitego prezydenta a następnie wielotysięczny tłum z okrzykiem Allah Akbar wypełnił ulice Teheranu. Wczesniej iranskie ZOMO i bandyci z Basidz rozpedzili demonstracje na Uniwersytecie w Teheranie.
Tymczasem 4 dni temu Wielki Ajatollah Montazeri, któremu w przeciwieństwie do Chameneiego przysługuje tytuł mardżi, wydał fatwę (dekret rozstrzygajacy określoną kwestię prawno-religijną) w którym uznał za bezprawne sprawowanie władzy przez kogos kto usiłuje się przy niej utrzymać za pomocą fałszerstwa lub siły i uznał i - czyniąc aluzję do Chameneiego - uznał za obowiązek religijny przeciwstawienie się takiemu "opresyjnemu władcy", dodając, iz w pierwszej kolejności spoczywa on na religijnych i intelektualnych elitach, a następnie na całym społeczeństwie.
3 dni temu miał natomiast miejsce pogrzeb 19-letniego Sohraba Arabiego, zamordowanego przez reżimowych katów w więzieniu Evin do którego trafił po demonstracji 20.06. Matka Sohraba przez 26 dni była okłamywana że jej syn żyje i siedzi w więzieniu. Przed pogrzebem rodzine Arabich odwiedził Mir Hossein Musawi wraz z żoną. Pogrzeb silnie obstawiony tajniakami i bandytami z Basidz zgromadził jednak tłumy ktore, mimo zakazu przekazanego matce, śpiewały Allah Akbar. Pozniej rezimowi funkcjonariusze zmusili żalobnikow do rozejscia sie. Czy cos nam to przypomina?
Liczy się dla mnie przede wszystkim człowiek, jednostka, która ma prawo do wolności dopóty dopóki nie narusza wolności drugiego człowieka.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka