Kataryna postanowiła pozwać do sądu 3 dziennikarzy Dziennika. Szczerze mówiąc spór Kataryny i Dziennika niewiele mnie interesuje i nie jestem po żadnej ze stron niemniej sprawa ta skłoniła mnie do krótkiej refleksji. No bo wychodzi na to że jeśli funkcjonujacy w internecie bloger poczuje się obrażony przez dziennikarza piszacego pod własnym nazwiskiem to ma prawo pozwać go do sądu i domagać się na dodatek od redakcji i GIODO udostępnienia jego adresu (warunek złożenia pozwu). Odwrotna sytuacja jest jednak niemożliwa. Co więcej, przez znaczną część blogerów i część dziennikarzy uznawana jest za skandaliczny zamach na wolność słowa. Nie będący anonimem polityk, dziennikarz, czy też jakakolwiek inna osoba nie ma takiej możliwości. Jezeli poczuje sie obrazona przez anonimowego blogera nie otrzyma od nikogo ani jego danych personalnych ani adresu a jesli bedzie tego zadac to zostanie uznana za zagrozenie dla wolnosci. Czy tak wyglada rownosc wobec prawa?
Liczy się dla mnie przede wszystkim człowiek, jednostka, która ma prawo do wolności dopóty dopóki nie narusza wolności drugiego człowieka.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
