witoldrepetowicz witoldrepetowicz
2506
BLOG

„Polska jak ta zorza od morza do morza”

witoldrepetowicz witoldrepetowicz Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Niejeden słysząc to hasło myślami powróci do czasów opisywanych przez Sienkiewicza w Trylogii, do Polski sarmackiej, czasów Pana Wołodyjowskiego, niejeden zatem wykaże się kompletną historyczną ignorancją. Tragedią świadomości historycznej Polaków jest to, że dla wielu „wykształcenie” historyczne kończy się na Sienkiewiczowskiej Trylogii, a śniąc o polskiej wielkiej przeszłości śni o XVII w. i to raczej jego połowie niż początku. Naruszanie tego mitu traktuje zaś jak zamach na wielkość polskiej historii.

Tymczasem Polska rzeczywiście była potęgą i to potęga militarno-polityczno-kulturalno-ekonomiczną. I rzeczywiście była „od morza do morza” tylko że nie w XVII w. lecz za Jagiellonów, gdy polskim lennem była Mołdawia. W I połowie XVII w. Polska ostatecznie utraciła wpływy w Mołdawii, a przejściowo straciła też dostęp do Bałtyku (w latach 20-tych XVII w.).

Każdy zna nazwiska takich polskich wodzów jak Jan Sobieski, Stefan Czarnecki czy Jeremi Wiśniowiecki, znacznie mniej znane są nazwiska Konstantego Ostrogskiego, Jana Karola Chodkiewicza, Stanisława Żółkiewskiego czy Stanisława Koniecpolskiego, a Jan Zamoyski kojarzony jest bardziej jako kanclerz niż jako wódz. Nazwiska Mikołaja Kamienieckiego, Mikołaja Firleja, Krzysztofa Pioruna Radziwiła czy też przede wszystkim Jana Amora Tarnowskiego znane sa tylko tym, którzy naprawdę znają historię Polski.

Tymczasem to właśnie ci XVI-wieczni polscy hetmani dowodzili wojskami Polski będącej superpotęgą militarno-polityczną. Na ich nieszczęście , a na szczęście ówczesnej Polski ich teatr wojny (poza wojną z Zakonem Krzyżackim 1519-1521) znajdował się poza obszarem Królestwa Polskiego. Każdy kto ma choć trochę oleju w głowie powinien zdawać sobie sprawę jakie ma to znaczenie dla gospodarki, zwłaszcza w czasach gdy normą żołnierską jest grabież i pożoga. Kamieniecki wraz z Ostrogskim pod Łopusznem na czele 5 tys. kawalerii wycięli w pień 25 tys. Tatarów, Firlej, również z Ostrogskim bił Moskwiczan pod Orszą, zaś potęga hetmana Tarnowskiego była tak wielka, iż sam Kochanowski opłakiwał jego śmierć w pieśni „O śmierci Jana Tarnowskiego”. Istny człowiek renesansu, świetnie wykształcony i obyty na wielu dworach europejskich, prowadził imperialną politykę Polski Zygmuntowskiej przeciwko Moskwie i Mołdawii, a pod Obertynem pokonał 4-krotnie silniejsze wojska mołdawskie tracą ledwie 250 ludzi. Zamoyski pobił wojska Habsburgów pod Byczyną (jedyne nasze starcie z ta dynastią), podporządkował Polsce Mołdawię i Wołoszczyznę, no i przede wszystkim współtworzył, m.in. z Mikołajem Rudym Radziwiłem i Krzysztofem Piorunem Radziwiłem, wielkie zwycięstwo Polski nad Moskwą Iwana Groźnego w wojnie inflanckiej za Stefana Batorego.

Niestety, objęcie tronu przez Zygmunta III przyniosło katastrofalną politykę zagraniczną Polski. Bezsensowne wojny ze Szwecją i oddanie Prus brandenburskim Hohenzollernom oddaliło nas od Bałtyku. I tu po raz pierwszy teatr wojny przeniósł się na terytorium Polski. Ale wciąż mieliśmy wybitnych hetmanów zdolnych do rozgromienia przeważających sił wroga, tak jak to uczynił Żółkiewski pod Kłuszynem, czy też Chodkiewicz pod Kircholmem i pod Chocimiem. Ostatnim z wielkich hetmanów był nomen omen Stanisław Koniecpolski – po jego śmierci hospodar mołdawski Bazyli Lupu powiedział:  Wy, Polacy, nie wiecie jeszcze coście stracili, ale nie miną dwa, a najdalej trzy lata, kiedy nie tylko wy, ale i całe chrześcijaństwo żałować będzie straty tak wielkiego senatora i hetmana.

Rok później zmarł potencjalny następca tronu, a 2 lata później król Władysław IV. Wybuchło powstanie Chmielnickiego, które spustoszyło ogromne połacie Rzeczpospolitej. Pustoszyli zresztą nie tylko kozacy ale i wojska Jeremiego Wiśniowieckiego, którego obraz jest mocno zafałszowany przez Sienkiewicza. To temat na odrębny wpis ale powiem tylko tak, iż plan Władysława IV mobilizacji Kozaków do wojny z Turcją był ostatnią szansą na ratowanie Rzeczypospolitej – po zwycięstwie nad Turkami zwycięski król przy pomocy kozaków, którzy autentycznie go wielbili jeszcze za jego rolę w bitwie chocimskiej (znaczna część wojsk stanowili tam kozacy hetmana Sahajdacznego-Konaszewicza), mógłby wziąć za mordę kresowe „królewięta”, stworzyć księstwo ruskie i wprowadzić dziedziczność tronu polskiego. Potem to już było za późno.

Tak, po 1648 r. mieliśmy jeszcze wybitnych hetmanów: Stefana Czarneckiego, Jana Sobieskiego i jeszcze może Stanisława Jabłonowskiego. Tylko, że oni (pomijając wiktorie wiedeńską) już tylko bronili ziem polskich przed wrogiem i to na polskiej ziemi. Ponadto Czarnecki dostał tylko buławę polną, Sobieski był świetnym wodzem, co nie zmienia faktu że był marnym politykiem i w dodatku przyłączył się do szwedzkich stronników w czasie potopu, a Jabłonowski brał łapówki od obcych dworów.

Potem już było tylko dno, prywata, warcholstwo i zdrada.

Liczy się dla mnie przede wszystkim człowiek, jednostka, która ma prawo do wolności dopóty dopóki nie narusza wolności drugiego człowieka.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura