wysoka.kwota.wolna wysoka.kwota.wolna
120
BLOG

Poezja to nie proza

wysoka.kwota.wolna wysoka.kwota.wolna Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

Coż pisze o tym P.Valery w "Estetyka słowa". Zacytuję najpierw wielkiego d'Alamberta. Oto, jak mi się zdaje - pisze on - surowe lecz sprawiedliwe prawo, które narzuca epoka naszym poetom: tylko to uznaje ona za dobre w poezji, co uznałaby za doskonałe w prozie. 

Jest to jedna z tych sentencji, które uważamy dziś za odwrotność tego, co - jak nam się wydaje - powinniśmy uważać za słuszne.

I tyle na razie. Może jeszcze pewien wiersz wielkiego polskiego poety-buntownika. Jacek Podsiadło ma głos

Grdyka, pała, dziecię lina, jakaś, kurwa, cicciolina wdziała barokowy rajtuz i z walącej się katedry  wraża w cudze wiersze paluch, którym zwykle dłubie w nosie. Nic ni chuja nie rozumie, nic nie umie, świat zna tylko z widokówek, a chce uczyć młodość skutą w dyby ławek, w których lakier wżarł się smutek.

Nie słuchajcie. Uciekajcie. Życie jest daleko stąd. Póki słońce, tańce, haszysz, swada dada, nie zbiór zadań – pies zbiór lektur bez efektu dymał w zad.

W sado-masochistycznym trudzie, ledwo się tylko zacznie maj, egzaminują, molestują, przymus ich kręci, impotenci, onanizują się ojczyzną, co drugie słowo krzyczą kraj i punkt od ósmej wam haftują smutne oczy rudą krwią. Bo jeszcze tamci, ich alianci, którym dogadza tylko władza, pieniędzmi waszych ojców płacą alfonsie pensje tym na dole, nadzorcom waszych snów i uczuć.

Ja pierdolę, znów wycierają świętościami te starczo poślinione ryje, znów karły starły się z orłami i znów fechtują fiucikami.  I dół z wapnem zawsze w końcu. Tych wybieli, tych oczerni. A co stoi u początku to biel krwi i czerwień spermy.

Polityczni samojebcy, z ust dymiących fekaliami płynie pieśń we wszystkich barwach szamba, świństw napierdalando. Niosą gówno na sztandarach, rzężą służba, prawda, wiara.  Wykurwiste antytezy, wieczny kryzys, plan proroczy, sprawa słuszna, pieniądz czysty a publicystyka mądra,z reklam banku patrzy na mnie bankrut słowa, rekrut kłamstwa, wytrzeszczając, jak to aktor, przekurwione oczy.

Prezydent w stadzie kardynałów pływa wśród kału dyrdymałów, który którego, Bóg gdzie mieszka; czasem ktoś zdradzi lub zwariuje, źle się wyrazi, kraj obrazi, zakurzy w lipnym krajobrazie; a gdy ojczyzna się pogniewa, wywleka wtedy z mieszka na wierzch konstytucyjne swe narządy, sejm, trybunały, senat, sądy; i jeśli tamten zły kurzyniec sto razy klęknie i przeprosi, to tutaj, w gimnastycznej sali swe dupsko znów z rozumem scali i tak odzyska człowieczeństwo.

Poetów będą zapraszali. Orkiestrę dętą, kiedy święto. Staną u żłoba, bo żałoba. A nad tym wszystkim krzyż i jastrząb, papież lub pielgrzym, albo obaj. 

Polsko. Ojczyzno moja. Jesteś jak choroba.

(Podział na "wiersze" jest mój i może odbiegać od orginału, taki urok dziubania ze smartfona... czy też mówiąc wprost wady)

P.Valery i J.Podsiadło. Estetyka i egzotyka. Bieguny dwa. Poezja i proza? Góra i dół? Estetyczna nuda i ciekawa egzotyka?

Niemożność sprowadzenia poezji do prozy, wypowiedzenia czy też zrozumienia jako prozy, jest nieubłaganym warunkiem istnienia poezji. Taka to uproszczona teza, skrót słów P.Valery.

Podsiadło to poezja czy proza, laik jestem, nie wiem, ale ciekawi mnie to.

Przekładać wiersz na prozę, traktować wiersz jako materiał nauczania czy badań - oto akty równie heretyckie. Jest jakaś perwersja w tym aby wszystkie zasady sztuki przyjmować - ale w odwrotnym sensie.

Poeta zupełnie inaczej używa słów, niż wymagają tego potrzeba i zwyczaj.

Przenoszone w nauczanie, gdzie stanowią regułę, te puste i barbarzyńskie zabiegi usiłują zburzyć od dzieciństwa zmysł poezji.

I ile katedr wtedy runie a ile karier naukowych straci sens. Ten P.Valery to nieżyciowy esteta jest.

Prezydent w stadzie kardynałów pływa wśród kału dyrdymałów. Jak to jest pięknie napisane, estetyka słowa. Słowa inaczej używane.


programista kiedyś, teraz tylko chodzę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura