Staram się modlić codziennie rano. Może lepiej: czytać pewne teksty, rozmyślać i medytować. Jednym z nich, jest wspominany wielokrotnie Dekalog codzienności:
Tylko dzisiaj przystosuję się do okoliczności i nie będę domagał się, by to one przystosowały się do moich planów.
Powtarzam to sobie często, starając się brać świat takim, jak jest. Staram się nie mieć oczekiwań wobec innych. Wobec wszystkiego, co ode mnie nie zaleźy.
Nie zawsze wychodzi, często czuję się rozczarowany, wykorzystany, niezadowolony. Próbuję nie pielęgnować tego w sobie, tylko spojrzeć właśnie ze strony świata, który jest taki jaki być powinien.
Ktoś mi kiedyś powiedział, że Bóg, Jakkolwiek Go Pojmuję nie daje mi tego, co chcę, tylko to, czego mi potrzeba. Gdy przykładam to do tego jak jest, nie traktując tego w kategorii „dobre/złe” tylko „rozwijające”. W ten czy inny sposób.