To, że teraz się rozwijam i jestem szczęśliwym alkoholikiem, nie znaczy, że nie pamiętam, co robiłem i że się tego nie wstydzę.
Tak powiedział ostatnio mój kolega i pomyślałem, że miał rację. Wstydzę się tego, co robiłem po pijanemu, z drugiej strony jednak wiem, że nie zmienię tego, co najwyżej mogę niektórym jakoś spróbować zadośćuczynić. Dziś wiem, że nie mam się czego wstydzić, bo wiem co robię i czynów, których się wstydzę po trzeźwemu nie powtórzę.
Gdy zaczyna boleć, to znaczy, że terapia przynosi efekty - mawiała moja terapeutka. Rzeczywiście, nie było łatwo wyjść poza granice swojego komfortu i zmierzyć się z niektórymi, tym razem prawdziwymi, demonami przeszłości. Pijana część mnie będzie wciąż we mnie, moim zadaniem jest jej nie wypuścić.
Dziś pomyślałem sobie, że jestem jaki jestem, bo czasem dostałem w życiu po dupie. I może właśnie to, co otrzymałem od życia najcenniejszego.
Komentarze