Daj czas czasowi - usłyszałem na jednym z pierwszych mityngów. Byłem bliski popukania się w czoło.
Przeprowadziłem się z wielkiego miasta do dużo mniejszego - na tyle blisko, by można było tam pracować, skorzystać z oferty kulturalnej, aczkolwiek na tyle daleko, żeby nie czuć wpływu.
W dużym mieście spieszę się - na tramwaj, żeby zdążyć na „późnym żółtym”, przejść na drugą stronę ulicy. Zauważyłem, że w moim mieście się nie spieszę: umówiłem się, to idę i będę wtedy, kiedy dojdę. Ktoś, z kim się umówiłem, poczeka.
Jestem za stary, żeby się spieszyć - zwykłem mawiać od jakiegoś czasu.
Bynajmniej, nie czuję się stary. Mam w sobie więcej chęci życia, niż - mam wrażenie - młodzież. Mam ciekawość dziecka. Potrzeby nastolatka. Dojrzałość mężczyzny. Poczucie humoru inteligentnego człowieka, który umie się z siebie śmiać. I bez żalu wyrzekam się przymiotów młodości. Mam czas, żeby go dać czasowi.
Codziennie napiszę kilka słów medytacji, otuchy lub rozważań dla siebie i tych, którzy chcą i będą chcieć czytać. W 2024 będę korzystać z książki „ Escape to Joy: 365 Meditations on Love, Fear & the Art of Living”, wydaną przez Geeko Publishing.
Piszę swoje refleksje, przemyślenia, co czuję - bez poprawiania, korekty, zastanawiania. Dzielę się doświadczeniem, siłą i nadzieją.
Jak na mityngach AA.
Jeśli znasz kogoś, kto ma trudność z czytaniem, a uważasz, że to, co piszę może pomóc - notki są dostępne w formie materiału w serwisie YouTube (link do konkretnego dnia pod notką).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości