Dziś usłyszałem od dziewczyny, z którą pożegnaliśmy się w projekcie, że dziękuje mi za spokój i cierpliwość. Odpowiedziałem, że to przychodzi z wiekiem.
Nie do końca. Znam starszych (i pewnie mądrzejszych ode mnie), a z cierpliwością na bakier. Czy chodzi o pracę nad sobą? Program? Terapię?
We Wspólnocie nauczyłem się nie tłumaczyć wszystkim wokół, że jestem alkoholikiem i dzięki temu jestem tu, gdzie jestem. Ciężko się cieszyć z choroby, tym niemniej z bycia w dobrym towarzystwie - jak najbardziej. Kiedyś pomyślałem sobie, że - paradoksalnie - dzięki swojemu uzależnieniu, a właściwie decyzji, by zacząć się leczyć, zacząłem pracować nad sobą.
Nie wiem, czy jestem cierpliwy, na pewno nauczyłem się nie spieszyć. Zastanowić przed podjęciem decyzji. Przespać się z problemem, zamiast działać tu, teraz i na szybko. Przemyśleć swoje zachowanie.
Jestem szczęśliwym alkoholikiem.
Komentarze