Końcówki swojego picia nie pamiętam. Dni zlewają mi się z nocami, wszystko wydaje się czarne. Ciemne. Brudne. Jakby było za mgłą, albo lepiej - gdyby chmury zakryły słońce i dlatego zupełnie nie było światła.
Nie widziałem drogi przed sobą. Nie miałem nadziei ani nawet chęci jej szukania.
Obraziłem się na Boga, którego znałem jako starszego pana z długą brodą, siedzącego na chmurce. Kościoły (jako budynki) mi przeszkadzały, podobnie jak irytowały mnie starsze panie, które go nich uczęszczają.
Byłem samotny z wyboru. Nie miałem marzeń, bo nie było mnie na nie stać. Pieniądze wolałem wydać na alkohol. Albo wydawało mi się, że nie ma innego wyjścia. Nie widziałem innego sposobu ani nie miałem innego pomysłu na siebie.
Czy wierzysz w jakąś wyższą siłę sprawczą? - zapytała mnie terapeutka na oddziale odwykowym daleko stąd.
Gdy się nad tym zastanowiłem, pomyślałem, że wierzę, iż jest jakaś wyższa siła, która tym wszystkim rządzi i wszystko to rozumie. Której to wszystko musi podlegać. Która ma kontrolę.
I nie jest to starszy pan z brodą siedzący na chmurce.
Ta myśl była niepokojąca, ale bardzo kusząca. I wspierająca, choć jeszcze wtedy nie miałem wiary.
Codziennie napiszę kilka słów medytacji, otuchy lub rozważań dla siebie i tych, którzy chcą i będą chcieć czytać. W 2024 będę korzystać z książki „ Escape to Joy: 365 Meditations on Love, Fear & the Art of Living”, wydaną przez Geeko Publishing.
Piszę swoje refleksje, przemyślenia, co czuję - bez poprawiania, korekty, zastanawiania. Dzielę się doświadczeniem, siłą i nadzieją.
Jak na mityngach AA.
Jeśli znasz kogoś, kto ma trudność z czytaniem, a uważasz, że to, co piszę może pomóc - notki są dostępne w formie materiału w serwisie YouTube (link do konkretnego dnia pod notką).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości