Gram w Lotto, od czasu do czasu, nie wydając góry pieniędzy, a w raz w roku kupuję kilka zdrapek, które razem drapiemy przy kolacji wigilijnej. Tym niemniej, myślę sobie, że gdybym wygrał główną nagrodę, nie byłoby mi łatwo zdecydować, co z tym zrobić.
Na pewno nie wydałbym wszystkiego na siebie. Pewnie część oddałbym dla różnego rodzaju potrzebujących. Na pewno wiele nie dałbym Wspólnocie AA, bo finansujemy się sami, zbierając to, co w kapeluszu.
Myślę sobie, że Wspólnocie, a szczególnie tym jej członkom, których cenię szczególnie daję coś najcenniejszego co mam: mój czas. Spotykam się na kawie. Tłumaczę różne rzeczy. Ustawiam elektroniczne gadżety.
Nie mam służby typu rzecznik i mieć pewnie nie będę za szybko. Mam zbyt wiele innych rzeczy, które robię. Jestem zajęty swoimi pasjami, rozwojem, spędzaniem czasu z rodziną i wieloma innymi sposobami spędzania czasu.
Na pewno nie jest celem mojego trzeźwienia chodzenie na mityngi. Nie jest nim też profesjonalne zajmowanie się Wspólnotą, jeżdżenie, ustalanie, bo za bardzo kojarzy mi się z politykowaniem. Wolę posłuchanie dobrej wypowiedzi lub takiej udzielenie.
Tyle mi wystarczy.
Codziennie napiszę kilka słów medytacji, otuchy lub rozważań dla siebie i tych, którzy chcą i będą chcieć czytać. W 2024 będę korzystać z książki „ Escape to Joy: 365 Meditations on Love, Fear & the Art of Living”, wydaną przez Geeko Publishing.
Piszę swoje refleksje, przemyślenia, co czuję - bez poprawiania, korekty, zastanawiania. Dzielę się doświadczeniem, siłą i nadzieją.
Jak na mityngach AA.
Jeśli znasz kogoś, kto ma trudność z czytaniem, a uważasz, że to, co piszę może pomóc - notki są dostępne w formie materiału w serwisie YouTube (link do konkretnego dnia pod notką).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości