Podczas warsztatów w Bieszczadach bardzo podziękowałem jednej dziewczynie (nazwijmy ją M), dzielącej się doświadczeniem. Niektórzy mówią, że trzeba koniecznie klękać jak się modli - powiedziała. - Ja zwykle siedzę, bo myślę sobie, że mój Bóg by mnie wyśmiał.
Mnie klęczenie kojarzy się z mszami w kościele (rzymskokatolickim) - smutnymi i dołującymi. I moją ciocią, na kolanach, zgiętą wpół ze złączonymi w geście modlitwy (według niej), a upokorzenia własnego (według mnie). Podczas mszy wielokrotnie to się podkreśla, swoją niską wartość i słabość.
Myślę sobie, że mój Bóg, Jakkolwiek Go Pojmuję jest wesołym gościem, tak jak u M, jest kumplem, któremu mogę się zwierzyć, mogę zawierzyć i mogę powiedzieć o wszystkim, niekoniecznie słowami modlitwy (w rozumieniu wyuczonej formułki). Idea mojego Boga Jakkolwiek Go Pojmuję jest dla mnie ideą pozytywną, poukładaniem, porządkiem widocznym w każdym najmniejszym nawet momencie Wszechświata.
Jest jak Moc. Jest Mocą. Tworzy Moc.
I znów - nie chodzi o jedaizm.
PS. Notka powstała wczoraj. Nacisnąłem, jak zwykle, przycisk „Opublikuj” i dziś zorientowałem się, że jej nie ma. Z niezrozumiałych dla mnie powodów. Nie przygotowuję notek, piszę je tutaj, więc stworzyłem ją jeszcze raz.
Codziennie napiszę kilka słów medytacji, otuchy lub rozważań dla siebie i tych, którzy chcą i będą chcieć czytać. W 2024 będę korzystać z książki „ Escape to Joy: 365 Meditations on Love, Fear & the Art of Living”, wydaną przez Geeko Publishing.
Piszę swoje refleksje, przemyślenia, co czuję - bez poprawiania, korekty, zastanawiania. Dzielę się doświadczeniem, siłą i nadzieją.
Jak na mityngach AA.
Jeśli znasz kogoś, kto ma trudność z czytaniem, a uważasz, że to, co piszę może pomóc - notki są dostępne w formie materiału w serwisie YouTube (link do konkretnego dnia pod notką).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości