Śmiech:
Śmiech to najkrótsza odległość między dwoma ludźmi.
Victor Borge
Jest coś w tym, że z wiekiem przychodzi spokój. U mnie - jak myślę - przyszedł raczej z trzeźwością. Nie jest jednak tak, że od momentu, gdy przestałem pić, od razu mi przeszło. Jest pewna podstawowa różnica pomiędzy abstynencją, a trzerźwością. Ta ostatnia nie przychodzi łatwo.
Mówi się, że trzeźwość to abstynencja + zmiana. Myślę, że trzeba by dodać do tego czas, bo ten jest potrzebny, żeby zmiana zaczęła się i dokonała. A potem jeszcze musi okrzepnąć. Stać się pewnego rodzaju nawykiem.
U mnie problem nie był z poczuciem humoru, a z poczuciem wartości. Miałem je poniżej poziomu gruntu, dużo głębiej, niż kopie się groby. I nad tym pracowałem z moją terapeutką, najpierw jedną, potem drugą. Wreszcie w poczuciu beznadziejności zacząłem dostrzegać, że są miejsca w mojej psychice, które mogę zacząć traktować nie jako niedobory, tylko jako zasoby, może nie do końca pełne, może jeszcze nie w tym momencie potrzebne. Aczkolwiek - zasoby.
Teraz wiem, że jestem wartościowy, lecz nie pozwalam sobie na nurzanie się w przyjemnych opiniach na swój temat, przydatnej mi, tak zwanej, informacji zwrotnej pozytywnej.
Jestem alkoholikiem. Znaczy to, że moje ego jest większe, niż mogę sobie na to pozwolić.
Bo wpadnę w pychę. A ta - jak wiadomo - kroczy przed upadkiem.
Notkę można znaleźć również na YouTube.