Dzisiaj czyli 29 września 2012 roku trafiłem przypadkiem na cykliczny program w TVN 24 zatytułowany " Drugie śniadanie mistrzów"prowadzony przez jedną z "gwiazd" tej telewizji Marcina Mellera. Nie będe mu wypominał komunistycznej przeszłości dziadka ani tym bardziej udziału ojca (którego nb.ceniłem)w budowaniu osiągnięć obecnej "demokracji". W końcu każdy odpowiada za siebie. Pan red. Marcin Meller zbudował swoją pozycje zasiadając przez 9 lat na fotelu redaktora naczelnego polskiego wydania miesięcznika "Playboy" co niewątpliwie czyni go autorytetem moralnym godnym poparcia przez TVN24.
Zebrani tam dzisiaj przez red. Marcina Mellera młodzi ludzie jak jeden mąż malowali czarny obraz czasów dawno minionych czyli tzw. komuny. Nie wypada chwalić wprost skrzeczącej rzeczywistość (wszak każdy widzi jaka ona) więc red. Meller postanowił zrobić to " intelgentnie" poprzez odmalowanie przeszłości w jak najczarniejszych barwach. Takie zderzenie miało zapewne wywołać u widzów poczucie szczęśliwości, w jak szczęśliwym czasie obecnie żyjemy. Nie powiem, dobrze pomyślane." Wykształceni z wielkich miast" zapewne łykneli, program utwierdził ich w przekonaniu. Charakterystyczne że zaproszeni biegali wówczas w krótkich majteczkach i obraz przeszłości znali zapewne z publikacji zawsze poprawnej politycznie (i nie tylko) GW.
I włąściwie wszystko było by w najlepszym pożądku gdby programu nie oglądały również te pamiętliwe staruchy, czyli tacy jak ja którzy PRL przeżyli w pełni i pamiętają wszystkie jego strony. Obrońca się znalazł, pomyśli wielu. Nic podobnego !
Jak wszyscy nie związani z ówczesną władzą nienawidziłem go z całego serca. Ba, miałem powód nienawidzić za "wilczy bilet". Co to takiego? Zainteresowaną (młodzież) odsyłam do "Wiki". Pamiętam jednak o zdobyczach socjalnych które wówczas były oczywistością a które i obecnie istnieć powinny. Demokracja bez nich jest po prostu chora. Od wielu lat ci pseudo-demokraci wmawiają nam że nas uszczęśliwiają odbierając te zdobycze. Efekty ich pracy najwyraźniej widać w sytuacji demograficznej kraju. Jak w soczewce skupiającej widać efekty odebrania tego co się składa na demorafię a w perspektywie na sytuacje Polski.
Żydzi czas wyniszczenia 3 mln. swoich braci nazwali holokaustem. Prawda to było wyniszczenie fizyczne ale emigracja daje ten sam efekt. Tracimy bezpowrotnie to co najdroższe swoich obywatweli. Ich potencjał fizyczny i intelektualny. Powróci niewielu i to na starość a póki co będą budowali potęge innych krajów. Wyjechali z kraju bo tylko tego pragnęli czy dlatego że ich zmuszono? To taki zawoalowany przymus. Tym bardziej bolesny że zgotowany przez współbraci. Jak to nazwiemy? Paszport w domu który tak chętnie przywoływali dyskutanci w programie jawi się w tej sytuacji nie dobrodziejstwem a wygodnym narzędziem w programie wyludnianiu kraju. Naturalnie nie o powrót do poprzedniego "porządku" mi chodzi ale o podkreślenie że to nie zastąpi:
a) - dostępności do przedszkoli
b) - tanich ubranek i innych przedmiotów potrzebnych do wychowania dzieci (obecnie 23% Vat)
c) - wyprawek szkolnych nie rujnujących budżetu przeciętnej polskiej rodziny.
d) - dostępności do obozów i koloni w okresie wakacyjnym.(nie do Egiptu ale zwyczajnie w kraju)
e) - (bodaj najważniejsze) miejsc pracy dla absolwentów szkół.
Tą listę można by ciągnąc w nieskończoność. Jeżeli do tego dodamy likwidacje polskiego przemysłu, bankowości ( kredyt polskich obywateli w obcych rękach i utrata płynących z tego zysków) i zadłużenie kraju wielokrotnie większe ja to za komuny, to bilans ostatnich 20 lat (a ostatnich sześciu w szczególności) nie wypada imponująco . O tym wszystkim w programie red. Marcina Mellera ani słowa. Nic dziwnego,zaproszeni nie znają przeszłości, nie mają o tym zielonego pojęcia więc nie tylko im przypominam a red .Mellerowi zalecam staranniejszy dobór dyskutantów. No chyba że to nie był przypadek.
Inne tematy w dziale Kultura
