wzmianka wzmianka
242
BLOG

Instytut Narodowej Pamięci o Węglu

wzmianka wzmianka Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

„Bogate zasoby węgla w Polsce to mit”

Tak zatytułowany został artykuł na portalu CIRE, napisany na podstawie wywiadu udzielonego przez byłego głównego geologa kraju innemu portalowi. Oto początek tego artykułu z portalu energetycznego:

Geolog Michał Wilczyński, autor opracowania „Zmierzch węgla kamiennego w Polsce” czarno widzi przyszłość polskiego górnictwa: – Przemysłowych zasobów węgla na Górnym Śląsku mamy niewiele. Maksymalne wydobycie w roku 2050 wyniesie niespełna 30 mln ton. Musimy schodzić z wydobyciem coraz głębiej, rosną więc zagrożenia, przede wszystkim metanowe i tąpaniami.

Zanim wieszczony w III RP koniec węgla kamiennego nastąpi proponuję utworzenie tytułowego Instytutu Narodowej Pamięci o Węglu w celu zgromadzenia w jednym miejscu tego, co uda się uratować z wiedzy o naszym przemyśle wydobywczym, podstawie egzystencji wielu pokoleń rodzin górników na Śląsku. Pracę powinno się rozpocząć od oszacowania kosztów utrzymania wszystkich naukowych jednostek działających "przy węglu" kamiennym w Polsce, które jako pierwsze powinny ulec likwidacji. Bezsensowne jest wydawanie pieniędzy na naukę, gdy branża ma wkrótce przestać istnieć, co zostało już definitywnie wyłożone i opublikowane w naukowych pracach w tychże instytutach.

W ich miejsce powinno się powołać tytułowy INPoW, wzorowany na Instytucie Pamięci Narodowej. Nie o folklor górniczy mi chodzi, bo muzeów oraz izb pamięci o górnictwie i górnikach jest sporo. Chodzi mi o zgromadzenie archiwalnych dokumentów górniczych w jednym miejscu. Nie są to czasy wojny totalnej, więc spodziewam się raczej aprobaty dla takich  projektów ze wszystkich stron. Realizacja tego pomysłu przyczyni się do oczyszczenia atmosfery ze smogu informacyjnego na temat węgla w środkach masowego przekazu.

W nowym ośrodku powinno się zatrudnić część kadry instytutów, jako likwidatorów branży. Liczba ludzi pracujących do tej pory „przy węglu” powinna być ograniczona, bo ich wiedza jest zawarta w księgach i będzie dostępna dla „ludzi węgla”. Większość pracowników powinna być rekrutowana spośród ludzi z dużym stażem w kopalniach, zwłaszcza spośród ludzi pracujących pod ziemią. Górnicy zatrudnieni w nowym Instytucie najlepiej zadbają o to, aby ich praca, której niebawem już nie będzie, została dobrze opisana, sfotografowana, sfilmowana – czyli wszechstronnie udokumentowana dla przyszłych pokoleń.

Skoro górnictwo węglowe istnieje w Polsce od XIX wieku, a jego zmierzch jest tuż, tuż, pora pójść po rozum do głowy i przygotować się do śmierci branży. Naukowcy ogłosili termin zgonu i nie mają już czego szukać "przy węglu". Nadszedł czas dla "ludzi węgla", którzy z miłością do zawodu zrobią dobre filmy dokumentalne ze swoich likwidowanych kopalń. Oni po raz ostatni pogaszą wszystkie światła w podziemiach.

_______________

Zastanawiałam się przez długi czas nad tym co głosi były główny geolog kraju. Z racji pełnienia tej ważnej funkcji państwowej należy przypuszczać, że jego wiedza jest dużo większa od wiedzy oficjalnej, dostępnej nam, zwykłym obywatelom. Jest to prawdopodobnie wiedza straszna, zawarta w głowach likwidatorów PRL lub istniejąca jeszcze w archiwach zastrzeżonych.

Snuję podejrzenia co może stać u podstaw deprecjonowania węgla od strony podważania jakości pracy wielu pokoleń geologów. Mimo, że snuje się nić ciągłą, ja potnę ją na kawałki:  

1.    Może w III RP, archiwa geologiczne gromadzące dokumentacje zasobów zostały już spalone jako dokumenty fałszowane przez geologów działających na zlecenie / dla kapitalistów (przed wojną) i komunistów po wojnie? Potrzebę dokonania czystek w archiwach uzasadniono dodatkowo np. trudnościami lokalowymi oraz kosztami bieżącymi archiwizacji kilometrów marnych dokumentów.

2.    Jeśli jednak archiwa węglowe istnieją nadal, nie widzę przeszkód w ich reinterpretacji przez osoby, które praktycznie nie uczestniczyły w odkrywaniu zasobów węgla oraz innych kopalin. Będzie to geologia historyczna innego rodzaju.

3.     W Polsce najważniejsze są teraz zasoby ludzkie, i to te zasoby należy wykorzystać przy likwidacji zasobów węgla. Wykształceni geolodzy czekają na pracę. Nic to, że kształcono ich do odkrywania i dokumentowania zasobów, mogą się nadać i do operacji odwrotnych. Widzę nawet potrzebę utworzenia tej nowej specjalizacji w szkołach wyższych.

4.    Zanim zniweluje się do poziomu morza wszystko to, co było bazą bezpieczeństwa energetycznego Polski, trzeba dla potomnych zrobić doskonałą bazę archiwalną oraz wirtualną GZG, w której zostaną przedstawione wszystkie kopalnie zlikwidowane i czynne z wszystkimi pokładami węgla; z tymi które zostały wydobyte (fantomy) oraz tymi, które są udokumentowane i jeszcze nietknięte. Praca przy nowoczesnym projekcie likwidacji krajowego górnictwa węglowego może pokazać kierunki jego odnowy.

5.    Wypowiedź byłego głównego geologa kraju sugeruje, że w Polsce nagminnie psuto złoża. Możemy się zatem domyślać, że kopalnie „wygaszone” nigdy nie będą się nadawały do podjęcia eksploatacji na nowo, bo zniszczono je totalnie. Do zadań nowego Instytutu będzie należało śledztwo wyjaśniające jak i kto psuł złoża węgla. Być może obecnie wre praca na tym odcinku pod płaszczykiem wdrażania nowych metod wykorzystania węgla. W mojej opinii, trzeba wielkiego talentu partacza, aby pozyskiwać tylko kilkanaście procent dostępnych zasobów kopaliny stałej. Wszystkie talenty szlifuje się w wyższych uczelniach, może i partaczy także?

Instytut Narodowej Pamięci o Węglu potrzebny od zaraz.

Ale to zarazy mają się w Polsce dobrze.

Niestety!

 
wzmianka
O mnie wzmianka

Wykształcenie techniczne, praca w zawodzie. Do pisania na S24 namówił mnie wnuk Jędrzej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka