Dominik Wójcicki Dominik Wójcicki
267
BLOG

Czy Polska z tą władzą jest jeszcze suwerenna?

Dominik Wójcicki Dominik Wójcicki Polityka Obserwuj notkę 4

Od jakiegoś czasu na uroczystościach religijno – patriotycznych przyglądam się ludziom, czy w trakcie śpiewania „Boże coś Polskę” nucą w refrenie „ojczyznę wolną pobłogosław Panie”, czy też proszą Stwórcę o ojczyzny wolnej zwrot. Jak na razie przewagę mają ci pierwsi, co oznacza, że nawet wśród narodowo – katolickiej części społeczeństwa dominuje przekonanie, że rządzimy się nad Wisłą sami.

Też jestem w tej grupie. Mimo tego coraz częściej zadaję sobie tytułowe pytanie i coraz częściej odpowiedź, iż Rzeczpospolita jest kierowana beznadziejnie, ale jednak z Warszawy lub z Brukseli, ale w granicach dobrowolnych i jawnych ustaleń, przestaje być taka oczywista.

I łapię się na tym, że aby tak myśleć, to wcale nie trzeba tworzyć teorii spiskowych, czy posiłkować się zamachem w Smoleńsku. Wystarczy patrzeć. Polityka, tak jak zwykłe relacje międzyludzkie, to także gesty, sposób bycia względem drugiej strony. Niekiedy patrząc na dwoje obcych ludzi, nawet milczących, widać kto jest szefem, a kto podwładnym.

Środa. Pozapiłkarski news dnia, to telefon Władimira Putina do Donalda Tuska i rozmowa na temat starcia chuliganów po meczu dzień wcześniej. Inicjatorem kontaktu jest prezydent Rosji.

W komunikacie stworzonym tuż po rozmowie IAR podaje, iż „Putin zwrócił uwagę, że za bezpieczeństwo takich imprez jak Euro  odpowiadają gospodarze, zwłaszcza za bezpieczeństwo gości z innych krajów”.

Tu się zatrzymajmy.

Telefon rosyjskiego prezydenta następuje 24 godziny po warszawskich zajściach. Znane jest już stanowisko UEFY, która wskazuje na skandaliczne zachowanie Rosjan i karze tamtejszą federację piłkarską. Cały świat - za wyjątkiem Polaków oglądających polskie telewizje – zdążył zapoznać się już z bandyckim działaniem Rosjan wokół wrocławskiego stadionu, gdy katowali stewardów. Putin rzecz jasna tę wiedzę też posiada.

Świadomie jednak ogłasza polskiemu premierowi, że państwo Tuska nie wywiązuje się z obowiązku zapewnienia Rosjanom bezpieczeństwa.
Rozpoczyna typową dla Kremla grę, polegającą na tym, że rosyjscy obywatele wzniecają nieporządki zagranicą, co w efekcie prowadzi do spięć narodowościowych i pozwala na ostrą reakcję władz Rosji, zaniepokojonym traktowaniem jej obywateli. Niedawno Uważam Rze przytaczało symulację brytyjskich analityków, którzy w bardzo podobny sposób szkicowali powody rosyjskiej interwencji w krajach nadbałtyckich w 2020 r. Z tą tylko różnicą, że tam rolę chuliganów przejęły mniejszości narodowe.

Nie twierdzę rzecz jasna, że rosyjscy chuligani mieli być forpocztą dla rosyjskiej interwencji w Polsce po Euro, ale sam mechanizm działania nie jest dla Rosjan nowy i jest wykorzystywany do dyscyplinowania sąsiadów.

Reakcji Tuska na putinowskie pouczenia, co jako gospodarz dużej imprezy powinniśmy robić, a czego nie dopilnowaliśmy, oczywiście nie było.

Świadczy o tym notatka rzecznika Grasia, z której wyczytać można przede wszystkim wzniecaną przez Tuska nadzieję, iż zamieszki nie doprowadzą do popsucia relacji między obydwoma państwami. Mówiąc zaś precyzyjniej premier martwił się, by rosyjski władca nie wziął bicia rosyjskich chuliganów przez polskich chuliganów za coś strasznego i się nie zdenerwował.

Jest niestety w kontekście tej rozmowy jeszcze jedna rzecz, na którą chyba mało kto zwrócił uwagę, a która odsłania naturę relacji na linii senior Putin – wasal Tusk.

Jest przecież Putin ponownie prezydentem Rosji. Zatem wydaje się, że nie ma powodów, by - o ile nie wynika to ze wcześniejszych doraźnych ustaleń roboczych - w mało ważnych sprawach wybierał sobie do kontaktu polskiego premiera. I nie ma też powodu, by Tusk na kontakt polityka o formalnie nierównym mu statusie odpowiadał.

A jednak to nie z prezydentem Polski chciał rozmawiać prezydent Rosji, ale z urzędnikiem konstytucyjnie niższej rangi. A premier putinowski wybór zaakceptował zamiast telefonu z Placu Czerwonego przełączyć do Pałacu Prezydenckiego.

Dzwonił senior, wasal okazał gotowość. I niestety nie tylko tak to wyglądało, ale i tak jest. Wasal był suwerenny w bardzo ograniczonym zakresie i tylko wobec feudałów.

Zastanawiam się tylko jak Donald Tusk psychologicznie tłumaczy sobie własną postawę?

Nie zdarzyła mu się ona rzecz jasna po raz pierwszy. Wobec zachodnich sąsiadów jest analogiczna. Tyle tylko, że w stosunku do kanclerz Niemiec może ją sobie zracjonalizować tym, iż marząc o unijnych gabinetach musi opierać się na tych, którzy go do nich wprowadzą. Ale na czym polega istota zależności wobec rosyjskiego prezydenta?

Rocznik 1981, mieszkam w Toruniu. tak w ogóle to młody, wykształcony i z dużego miasta.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka