Dominik Wójcicki Dominik Wójcicki
1053
BLOG

Wyborco PiS-u: przestań być w końcu samobójcą!

Dominik Wójcicki Dominik Wójcicki PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 28

Na przemian śmieszne i żałosne jest uczenie Jarosława Kaczyńskiego polityki przez publicystów, którym nie udało się zostać politykami, czy przez wyborców, którzy chcą być bardziej radykalni od niego, a politykę znają z Facebooka. Znam ją pewnie podobnie, dlatego nie udzielam genialnych rad, tylko pokornie próbuję zrozumieć. 

Ten wstęp dotyczy zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym i lamentu prawej strony, że oto dokonała się zdrada, że koniec reformy sądów, że kasta wygrała, że PiS stchórzył, że inaczej było mówione. Powiedzieć, że to bzdury, to powiedzieć za mało, a powiedzieć więcej nie przystoi, bo przecież temu samemu kibicujemy i po jednej stronie stoimy. Tyle tylko, że na wojnie – a to wciąż jest wojna o Polskę - można podejmować decyzje samobójcze i umierać z honorem, w istocie nikomu wtedy niepotrzebnym, albo można próbować być sprytnym i oszukiwać. Był już w historii taki jeden, co wycofywać się nie zamierzał, woląc wojować z całym światem i teraz jego urodziny wyprawia w lesie TVN. Zresztą wybitny teoretyk polityki Machiavelli nie darmo mówił, że nieraz trzeba być lisem, a nieraz lwem. 

Co do meritum to całą sprawę omówił już u siebie na kontrowersje.net Piotr Wielgucki (skończyć mój tekst i czytać Wielguckiego), który sam jeden ma więcej rozumu, wiedzy i politycznej wyobraźni niż tabuny marudnych prawicowych publicystów z Ziemkiewiczem na czele, już bezmyślnie perorującym, że „No tak, jak zwykle - nie oddamy ani guzika, oddamy całe gacie". I sączy te swoje komunały chwilę po tym, jak całą Polskę przemierzył ujadając, że w 1939 r. powinniśmy oddać Hitlerowi nie tylko gacie, ale i koszulę i buty, zamiast bić się o guziki. 

Wyraźnie widać, że z chwilą włączenia się w sprawy sądownictwa Komisji Europejskiej reformy skończyć się natychmiast nie da i nie ma znaczenie, kto ma rację, bo Brukseli to nie interesuje. Zatem tłumaczenie, że polskie prawo, że suwerenność, że to czy tamto, to jest naiwność przedszkolaka i co najwyżej tych wszystkich Timmermansów może rozbawić. To znaczy dałoby się reformę skończyć natychmiast w dwóch przypadkach: jej gremialnego poparcia przez sędziów, do czego nie doszło, a nawet wywołało ich bunt i/lub zupełnego politycznego zmarginalizowania Platformy Obywatelskiej, do czego przez trzy lata też nie doszło. 

Takie jest życie i dobrze, by w końcu twardy elektorat PiS-u to zrozumiał. Po drugiej stronie przeciwnik też potrafi się bić i nie padnie na kolana, bo tak chcemy. W związku z tym bezsensowne jest wielomiesięczne przeciąganie liny z KE, skoro mamy prawie grudzień 2018 r., za niecały rok wybory zdominowane przez hasło Polexit (jeśli PiS je przegra, to cała reforma zostanie w trzy godziny odwrócona i tyle po tych wszystkich wielomiesięcznych staraniach), a w kwietniu 2020 r. i tak przywracana do SN sędzia Gersdorf przestanie być I Prezesem SN, nawet zgodnie z wygodnym jej prawem. Jednym słowem zaraz Gersdorf i tak nie będzie. 

Pytam się więc, jaki jest polityczny sens grzania tematu bez nadziei na szybką wygraną, gdy temat sam umrze śmiercią naturalną pięć miesięcy po kolejnych wyborach? No jaki? 

Z jakichś jednak względów twardy elektorat PiS nie umie pomyśleć dalej niż dzisiaj. Nie potrafi zrozumieć, że 5+5 to 10, ale tak samo 7+3=10 i 9+1=10. To tego samego efektu można dojść różnymi drogami. 

Szczególnie irytująco brzmi zarzut, że jak zwykle PiS wymiękł. Co znaczy jak zwykle? 

Reforma sądownictwa jest zrobiona prawie w całości (raz jeszcze poczytać Wielguckiego) i w tej chwili kłócenie się o 22 nazwiska to odbieranie sobie energii. Tym bardziej, że zastanawiam się ilu faktycznie z tych 22 sędziów zechce wrócić, bo będą musieli oddać 150 tys. zł wziętej odprawy, a to może boleć.  

Kluczowa dla jakiegokolwiek rządzenia PiS była reforma Trybunału Konstytucyjnego i tam poszedł na ostro. Ale też nie ma sensu porównywać znalezienia podstawy prawnej do usunięcia trójki sędziów TK i zastąpienia ich inną trójką, bo to można zrobić w minutę, do żmudnego procesu reformowania sądownictwa, w którym jest kilka tysięcy sędziów, w tym setki wrogo nastawionych. Przecież się ich nie usunie jedną decyzją polityczną i nie zamieni na swoich i to nie tylko dlatego, że swoich nie ma.  

Po za tym w sytuacji, gdy to wyborów zostało 11 miesięcy, a ich wynik jest niepewny, to naturalną konformistyczną postawą każdego sędziego będzie czekanie co się wydarzy w 2019 r., a nie przyjmowanie nominacji PiS do nowego SN. Przecież za rok może być nowa władza i zemsta ze strony kasty. Dlatego dzisiaj temat ostatnich 10% reformy sądów musi zniknąć, bo tego, a nie pchania PiS do wojny z UE, wymaga teraz interes Polski. 

I naprawdę nie ma potrzeby w Internecie uczyć Jarosława Kaczyńskiego polityki.

Rocznik 1981, mieszkam w Toruniu. tak w ogóle to młody, wykształcony i z dużego miasta.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka