Wojciech-Błasiak Wojciech-Błasiak
190
BLOG

Narastające zagrożenie niemieckie

Wojciech-Błasiak Wojciech-Błasiak Polityka Obserwuj notkę 4

[Narastające zagrożenie niemieckie]

(Fragment mojej nowej książki "Zdrada węglowa i jej narodowa alternatywa. Niszczenie polskiego górnictwa węglowego a narodowa strategia rozwoju Polski", Katowice 2021)

 (...) Światowy krach finansowy w 2008 roku i rozpoczęta nim II wielka depresja gospodarcza, a następnie wielka recesja światowa, odsłoniły i spotęgowały katastrofalne gospodarczo skutki ograniczania suwerenności państw, a pośrednio niepodległości narodów Unii Europejskiej. Wprowadzenie w latach 1999-2000 wspólnej waluty euro, którą przyjęło 17 krajów, tworząc tzw. strefę euro, było zrzeczeniem się przez nie zewnętrznej suwerenności walutowej. (...)

[Niemiecka pułapka strefy euro]

 Największym wszakże beneficjentem wprowadzenia wspólnej waluty stały się Niemcy, które dzięki swej przewadze gospodarczej i technologicznej, przeszły z niewielkiego deficytu w handlu zagranicznym w 2000 roku, do olbrzymich nadwyżek handlowych rzędu 245,3 mld dolarów już w 2008 roku. Strefa euro stała się dla Niemiec zasadniczą dźwignią ich rosnącej hegemonii gospodarczej i narastającej hegemonii politycznej w UE.

 Rola wspólnej waluty polega tu na tym, iż przewaga gospodarczo-technologiczna Niemiec, czyni niemiecki eksport przemysłowy, a szerzej gospodarczy, do krajów strefy euro niezwykle konkurencyjnym, gdyż kraje te nie mogą bronić swego bilansu handlowego i płatniczego potanieniem własnej waluty, której nie posiadają. Gospodarka niemiecka jest uzależniona od eksportu, który stanowi stale niemal 50% niemieckiego PKB. Niemcy to największy na świecie eksporter finalnych produktów przemysłowych. Niemiecki eksport, którego ponad 40% trafia na rynki unijne, mógł więc uzyskać niezwykle silną przewagę konkurencyjną na rynkach wewnętrznych krajów strefy euro. Równolegle o wartości euro w relacjach z innymi walutami decyduje zasadniczo siła gospodarki niemieckiej. Powoduje to obniżenie konkurencyjności towarów słabszych gospodarczo i technologicznie krajów strefy euro w stosunku do towarów nominowanych również w innych walutach.

 Ostatecznie Niemcy dzięki wspólnej walucie euro uzyskały od 2000 roku corocznie stałą i olbrzymią nadwyżkę w bilansie płatniczym rzędu, która w 2011 roku wyniosła 164,6 mld euro, w 2012 roku 193,6 mld euro, w 2013 roku 190 mld euro, w 2014 roku 212,9 mld euro a w 2015 roku aż 257 mld euro. (...)

[Niemieckie nadwyżki jako południowoeuropejskie deficyty]

 Zgodnie z analizowanym już prawem tożsamości finansów narodowych Wynne Godley'a, deficyty bilansów płatniczych czyli nadwyżki sektora zagranicznego, muszą przekładać się na deficyty sektorów krajowych. Omawiana już prawidłowość, pokazuje ścisłą zależność matematyczną pomiędzy bilansem płatniczym państwa, a zadłużeniem sektora publicznego i prywatnego sektora krajowego w formule tożsamości finansowej: bilans krajowego sektora publicznego + bilans krajowego sektora prywatnego + bilans sektora zagranicznego = 0. To oznacza, że jeśli kraje takie jak Grecja, Portugalia, Hiszpania czy Włochy, acz od kilku lat również Francja, mają tak ogromne deficyty bilansów krajowych sektorów publicznych, to muszą być one równoważone ogromnymi nadwyżkami bilansowymi sektora zagranicznego lub/i krajowego sektora prywatnego. Ponieważ krajowe sektory prywatne nie mają tak wielkich nadwyżek i są często również mniej lub bardziej zadłużone, to nadwyżki muszą mieć sektory zagraniczne. A nadwyżka sektora zagranicznego oznacza deficyt bilansu handlowego i płatniczego. I to one są głównym źródłem olbrzymich deficytów sektorów publicznych. A więc tym głównym źródłem jest deficyt bilansu płatniczego państwa i stojący za nim deficyt handlu zagranicznego.

 Mówiąc w uproszczeniu, to olbrzymie nadwyżki eksportowe Niemiec są dzięki wspólnej walucie euro głównym powodem olbrzymich deficytów rządowych i długów publicznych Grecji, Portugalii, Hiszpanii czy Włoch. A mówiąc jeszcze inaczej, to nie zła polityka fiskalna, a szerzej finansowa ich rządów jest przyczyną góry długów publicznych. Tą przyczyną są ich deficyty w handlu zagranicznym, a ich przyczyną jest wspólna waluta euro. Państwa te są pozbawione bowiem narodowej suwerenności walutowej. Nie mają własnych walut, a ich deficyty w handlu zagranicznym są efektem zawyżonej w stosunku do ich siły gospodarczej wartości euro. A o sile euro decyduje bowiem zasadniczo siła gospodarki Niemiec, a nie Grecji, Portugalii, Hiszpanii i Włoch czy nawet Francji.

 Zrzeczenie się zewnętrznej suwerenności walutowej okazało się być niezwykle groźną pułapką ekonomiczną dla słabiej rozwiniętych krajów południowoeuropejskich, od Grecji, Hiszpanii i Portugalii poczynając, a na Włoszech, a stopniowo również Francji, kończąc. W warunkach wspólnego rynku towarów i usług, bez własnej waluty nie są w stanie bronić się przed importem nie tylko Niemiec, lecz również krajów spoza Unii Europejskiej. Wszystkie one po 2000 roku osiągnęły rosnące, a w 2008 roku olbrzymie lub tylko znaczne deficyty w handlu zagranicznym, co ostatecznie przekładało się na narastające zadłużenie sektora nade wszystko publicznego. I tak w roku 2019 dług publiczny Grecji osiągnął wielkość 334 mld euro, co stanowiło 178,2% jej PKB; dług publiczny Włoch osiągnął wielkość 2,44 bln euro, co stanowiło 137% PKB; dług publiczny Portugalii osiągnął 252 mld euro, czyli 120,5% PKB; dług publiczny Belgii wyniósł 481 mld, czyli 102,3% PKB; dług Francji wynosił 2,42 bln euro, czyli 100,5% PKB, a dług Hiszpanii to 1,2 bln euro czyli 92,9% PKB.

[Narastająca spirala długów rządowych]

 Równolegle Traktat Lizboński, odebrał wszystkim państwom Unii Europejskiej wewnętrzną suwerenność walutową. Artykuł 123 tego Traktatu, zakazuje rządom zaciągania kredytów w swoich własnych bankach centralnych, co zmusza je do zaciągania kredytów w bankach prywatnych. Prywatny sektor bankowy, a szerzej finansowy, czyli europejska oligarchia finansowa, jest jedynym beneficjentem tego zapisu, wymuszając zadłużanie się państw w prywatnym sektorze bankowym. Bankowa oligarchia finansowa stworzyła w Unii prawną procedurę zmuszającą rządy do finansowania swych rosnących deficytów publicznych drogą zaciągania kredytów w prywatnym sektorze finansowym, a bankowym w szczególności. Prywatny sektor bankowy zapewnił sobie dzięki zapisowi art. 123 Traktatu Lizbońskiego stałe i bezpieczne źródło olbrzymich dochodów rentierskich.

  W konsekwencji większość państw Unii Europejska znalazła się w pułapce, z której nie ma racjonalnego wyjścia w ramach systemu finansowego UE. Coraz szybciej narastające zadłużenie słabszych gospodarczo państw strefy euro, tworzy konieczność coraz większych kredytów z prywatnego sektora bankowego, zwykle krajów silniejszych gospodarczo. A niewypłacalność tych państw, oznaczałaby masowe bankructwa w sektorze bankowym krajów najsilniejszych. Jest to główną przyczyną narastania coraz większego chaosu w Unii Europejskiej, która w obecnej postaci również politycznej, jest w dłuższym okresie czasu nie do utrzymania, a przynajmniej wyjątkowo trudna do utrzymania.

[Niemiecki drenaż ekonomiczny strefy euro]

 Jedynie bowiem państwa dysponujące nadwyżkami w bilansie płatniczym, a nade wszystko i przede wszystkim Niemcy, zapewniają sobie dzięki tym nadwyżkom bezpieczeństwo finansowe zarówno sektora prywatnego, jak i publicznego. Nadwyżka w bilansie płatniczym jest bowiem w swej finansowej istocie formą międzynarodowej bezzwrotnej dotacji do finansów narodowych. I dopiero w tym kontekście staje się jasne, iż Niemcy w swej europejskiej hegemonii gospodarczo-technologicznej, dzięki procedurom wolnego handlu Unii Europejskiej i strefie euro, stały beneficjentem wyniszczającym gospodarczo i finansowo większość unijnych krajów strefy euro. Niemcy wyniszczają te słabsze gospodarczo i technologicznie kraje, przechwytując dzięki strefie euro ich potencjalne nadwyżki ekonomiczne w postaci ujemnych bilansów płatniczych, co w sytuacji procedury art. 123 Traktatu Lizbońskiego prowadzi do narastania ich deficytów w bilansach przede wszystkim publicznych. Te deficyty są pokrywane kredytami prywatnych banków europejskich, co tworzy sytuację narastającej spirali zadłużenia publicznego, coraz trudniejszego do spłacania.

 Równocześnie polityka publicznych oszczędności w wydatkach rządowych ogranicza możliwości rozwoju gospodarczego, aż do stałej depresji czy tylko recesji i spowolnienia. Dzięki tym prawidłowościom wynikającym z ograniczenia suwerenności walutowej państw strefy euro, Unia Europejska staje się strefą zamierającej gospodarki. "Strefa euro stała się gospodarczo strefą martwą - twierdzi M. Hudson - Było to nieodłącznie związane ze sposobem, w jaki została stworzona, bez banku centralnego, który mógłby monetyzować deficyty budżetowe Skarbu Państwa i wydawać pieniądze na gospodarkę, aby pomóc jej rosnąć. Dlatego strefa euro musi się w końcu załamać. Jeśli tak się nie stanie, cała strefa euro będzie wyglądać tak, jak dziś Grecja. Grecja jest przyszłością strefy euro, jeśli ta zostanie utrzymana."

 Nie dotyczy to wszakże Niemiec, które dzięki olbrzymiej i stałej corocznej nadwyżce w bilansie płatniczym, mogą mieć zarówno zrównoważony bilans sektora publicznego, jak i silnie rosnący dodatni bilans sektora prywatnego, w postaci rosnących nadwyżek finansowych swych przedsiębiorstw, acz również gospodarstw domowych. Niemcy stały się pasożytniczym hegemonem gospodarczym i finansowym strefy euro, drenującym nadwyżki płatnicze słabszych krajów tej strefy i przekształcających je w swoją ogromną nadwyżkę w bilansie płatniczym. Ta nadwyżka pozwala na olbrzymie inwestycje w sektorze publicznym bez jego deficytu, przy równoczesnych inwestycjach w sektorze prywatnym i znaczących nadwyżkach finansowych gospodarstw domowych. Dzięki temu Niemcy uzyskały możliwość zbudowania w ciągu najbliższej jednej dekady kontynentalnego mocarstwa gospodarczego i jednego z trzech równorzędnych centrów światowej gospodarki, obok USA i Chin. Tym samym Unia Europejska i strefa euro umożliwia Niemcom pretendowanie do roli światowego mocarstwa.

[Niemiecka peryferyzacja Europy Środkowo-Wschodniej]

 Samo rozszerzenie Unii Europejskiej o Polskę i inne państwa Europy Środkowo-Wschodniej w latach 2004 - 2006, umożliwiło Niemcom przenoszenie tam części produkcji przemysłowej ze względu na zasadniczo niższe koszty pracy. Pozwoliło to na rosnący udział półproduktów z tych krajów dla finalnych wyrobów eksportowych niemieckiego przemysłu samochodowego, maszynowego i elektrycznego. Równocześnie to rozszerzenie przyniosło eksportowej strukturze gospodarki niemieckiej znaczące wzmocnienie możliwości eksportowych w ramach wspólnego rynku wewnętrznego. Obrazuje to fakt, iż w 2019 roku obroty handlowe Niemiec z państwami Grupy Wyszehradzkiej były półtora razy większe niż handel z największym partnerem Niemiec jakim są Chiny. W 2018 roku wymiana handlowa Niemiec z Polską wyniosła 118 mld euro, a z Czechami 92 mld euro, przy wartości handlu z Rosją w wysokości 62 mld euro. Obroty handlowe w Węgrami osiągnęły wartość 54 mld euro, z Rumunią 32 mld euro, a ze Słowacją 29 mld euro. Niemcy, dla których poszerzenie UE o kraje środkowoeuropejskie było priorytetem, są największym tego beneficjentem gospodarczym, szczególnie w sytuacji, gdy nie poniosły tego kosztów. (...)

 Od 1990 roku mamy do czynienia z nową, tym razem neoliberalną wersją realizacji koncepcji Mitteleuropy przez Niemcy, acz będącą jej historyczną kontynuacją, opartą o neokolonialny podział pracy przemysłowej,. Ten podział pracy to koncentracja wysoko przetworzonej przemysłowo produkcji finalnej w Niemczech, a delokalizacją do krajów Europy Środkowo-Wschodniej przemysłowej produkcji poddostawczej i montowniczej, z równoczesną penetracją eksportową rynków wewnętrznych tych krajów, jako obszaru zbytu finalnych produktów przemysłowych Niemiec oraz eksportu niemieckiego bezrobocia.

 (...)

[Niemiecka federalizacja Unii Europejskiej]

 Dla zagwarantowania swej rosnącej hegemonii gospodarczo-technologicznej, Niemcy rozpoczęły budowę swej hegemonii politycznej w Unii Europejskiej. Ich coraz bardziej jasno deklarowanym celem politycznym jest przekształcenie Unii Europejskiej w unię polityczną sfederalizowanych państw pod niemieckim zwierzchnictwem politycznym, w formie politycznego nadzoru unijnych struktur Brukseli. (...)

 Jest to wizja sfederalizowanej unii politycznej Europy, z pełną instytucjonalnie ustrukturyzowaną już nie dominacją, a hegemonią polityczną Niemiec, przy wsparciu Francji. Tę hegemonię ma zapewnić marginalizacja zarówno roli suwerennych państw narodowych, jak i demokratycznych instytucji tychże państw w UE. (...)

 To dążenie do pozycji mocarstwowo hegemonalnej jest przy tym formułowane w kategoriach spójności europejskiej. „Potrzebujemy więcej Europy – jak to dążenie artykułuje niemiecka kanclerz – Nie tylko unii walutowej, ale także fiskalnej. A przede wszystkim potrzebujemy unii politycznej. Krok po kroku musimy przekazywać więcej kompetencji Europie i dawać jej więcej narzędzi kontroli – stwierdziła niemiecka kanclerz [jeszcze w 2012 roku - WB] wywiadzie dla telewizji ARD.” Pozostałe państwa z istotnie zredukowaną suwerennością pełnić będą rolę miękko podporządkowanych peryferii politycznych i gospodarczych. Biorąc pod uwagę ujawnione z początkiem XXI wieku globalne aspiracje polityczne Niemiec, ten europejski krąg geopolityczny ma posłużyć jako instrument światowego statusu mocarstwowego w coraz bardziej wielobiegunowym świecie XXI wieku.

[Ścieżka Polexitu]

 Niemcy będą więc tworzyć sytuację stale kryzysową politycznie w samej Unii,

dążąc wbrew narodowym interesom suwerennych państw do zasadniczego ograniczania ich suwerenności, aż po ograniczanie niepodległości ich narodowych społeczeństw. Jest to warunek konieczny dla budowy ich statusu mocarstwowego, a przynajmniej utrzymania hegemonii geopolitycznej. Polska znalazła się obiektywnie w strategicznym konflikcie interesów z Niemcami.

 Narzędziem do wzmacniania hegemonii Niemiec już obecnie stały się instytucje Unii Europejskiej, faktycznie podporządkowane państwu niemieckiemu i niemieckim politykom. (...)

 ... należy budować koalicję państw opowiadających się przeciwko rozszerzaniu niemieckiej hegemonii politycznej. Natomiast w przypadku, gdyby ta walka polityczna została przegrana i Unia Europejska została przekształcona unię polityczną pod przewodnictwem Niemiec, należy podjąć decyzję o opuszczeniu przez Polskę Unii Europejskiej. Należy podjąć decyzję o Polexicie. (...)


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka