Wojciech Jasiński Wojciech Jasiński
1284
BLOG

Czy Polska jest bezpieczna? Echo kryzysu ukraińskiego

Wojciech Jasiński Wojciech Jasiński Polityka Obserwuj notkę 20

Wydarzenia na Ukrainie ostatecznie dowiodły, że lansowana od początku lat 90. koncepcja „końca historii” w Europie była jedynie pobożnym życzeniem grupki zachodnich intelektualistów. Geopolityczne położenie Polski skazuje władze naszego państwa na opracowanie skutecznej strategii obronnej oraz prowadzenie długofalowej polityki bezpieczeństwa w jak najszerszym rozumieniu tego słowa. Silna i zdolna do samodzielnej obrony granic armia stanowi jedyny niepodważalny w żaden sposób bezpośredni warunek skutecznej obrony integralności terytorialnej naszego kraju w razie napaści.

Próbując udzielić nam odpowiedzi na pytanie o rzeczywisty stan bezpieczeństwa państwa polskiego, ekipa rządząca proponuje pełne zawierzenie międzynarodowym sojuszom obronnym i politycznym, mającym stanowić główną gwarancję dla Polski. Już niejeden raz w historii doświadczyliśmy jak iluzoryczne jest bezpieczeństwo oparte o bezrefleksyjne zawierzenie sojusznikom. Członkostwo w takich organizacjach jak Unia Europejka czy NATO zdecydowanie sprzyja podniesieniu poziomu bezpieczeństwa Polski, jednak samo w sobie nie może zastępować aktywnej polityki obronnej państwa. Przypomnę, iż wobec ewentualnej napaści na nasz kraj słynny art. 5 Paktu Północnoatlantyckiego obliguje każde państwo NATO do podjęcia „akcji którą uzna za konieczną, nie wyłączając użycia siły zbrojnej, nie zaś do automatycznego wypowiedzenia wojny agresorowi. Z tego wynika, że podstawowym celem polityki obronnej Polski musi być stworzenie wojska o wystarczającym potencjale odstraszającym, by w razie sytuacji kryzysowej wymusić na sojusznikach stosowną reakcję.

Mimo, iż wydajemy na armię sporą sumę wynoszącą około 1,95% PKB, nasze wojsko nie należy do najsprawniejszych. Podstawowym sprzętem jaki mają do dyspozycji żołnierze wojsk lądowych pozostaje czołg Leopard 2A4 z 1978 r., zaś dumą polskiej marynarki wojennej nadal jest służący wcześniej przez 20 lat w armii USA okręt ORP Pułaski. Od 2000 r. dwukrotnie spadła liczba żołnierzy Wojska Polskiego, wynosząca obecnie około 100 000. Na wyposażeniu Sił Zbrojnych RP jest pięć łodzi podwodnych, z których cztery skonstruowano w latach 60 jeden zaś w latach 80. Te fakty mówią same za siebie, kiedy rozważamy scenariusze po ewentualnej napaści na Polskę przez liczącą blisko 3 mln żołnierzy armię rosyjską.

Inną kwestią jest brak konsekwentnej realizacji jednej formy rozwoju armii. Z dwóch podstawowych kierunków zdecydowano się na likwidację poboru i wprowadzenie armii zawodowej, co wiąże się z koniecznością wysyłania żołnierzy na misje wojskowe, by pozostawali w stałej gotowości bojowej. W Polsce prowadzi się wewnętrznie sprzeczną politykę uzawodowienia wojska przy jednoczesnym sceptycyzmie wobec misji wojskowych, co w praktyce oznacza duże osłabienie potencjału obronnego naszego kraju. Kolejnym karygodnym błędem było niewykorzystanie przez rząd Donalda Tuska szansy, jaką mogła być obecność amerykańskiej tarczy antyrakietowej na terytorium Polski.

Ostatnią sprawą pozostają działania ze sfery stricto politycznej, sprowadzające się do oddziaływania na aktywną obecność NATO w naszym regionie oraz przyciąganiu do Sojuszu państw Europy Środkowej i Wschodniej, takich jak Gruzja czy Ukraina. Warto także doprowadzić do ściślejszej koordynacji polityk obronnych państw naszego regionu, co powinno stać się skuteczną przeciwwagą dla coraz agresywniejszej w swoich działaniach Federacji Rosyjskiej.

Mój fanpage na Facebook'u:

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka