olgerd olgerd
744
BLOG

W tym kraju nie da się żyć bez wiśniówki

olgerd olgerd Społeczeństwo Obserwuj notkę 8

Nie tak to sobie wyobrażałem. Wyobrażałem to sobie inaczej, bo przecież wyobraźnia na ogół płata nam figle. To miał być triumf, a był zgon. Potrzebowałem wiśniówki. Potrzebowałem jej na gwałt. Nasz kraj jest jednym z tych krajów, w których nie można żyć bez napojów pokroju wiśniówki. Nasz kraj jest jednym z tych krajów, w których bez czegoś pokroju wiśniówki nie tylko nie można żyć, ale mówiąc krótko – nie chce się żyć. Potrzebowałem więc wiśniówki, ale dziękować Bogu i kolejnym ekipom rządowym, ze zdobyciem wiśniówki lub napitków pokroju wiśniówki nie było już problemu. Kiedyś takie problemy bywały, bo w kraju panował system wiecznego niedoboru. Żeby była jasność: niedoboru wszystkiego, nie tylko wiśniówki. Pewnie dlatego ów system upadł, bo jak długo może trwać system, w którym nic nie ma? Kolejny system, a właściwie ci, którzy go zbudowali i utrzymywali w agonalnym stanie, wyszli z założenia, że trzeba pilnować, żeby nie zabrakło tego, co obywatelom jest najbardziej potrzebne. Uznano, że obywatelom najbardziej potrzebne jest to, co pozwala im zapomnieć o doczesnych problemach. W zapominaniu o doczesnych problemach wiśniówka i jej podobne napitki są niezrównane. Dlatego nie obawiałem się kłopotów z nabyciem wiśniówki. W naszym kraju, nawet w środku nocy, na kompletnym bezludziu możesz się obawiać, że z ratunkiem dla ciebie nie zdąży służba zdrowia, policja czy straż pożarna, ale zupełnie nie musisz się obawiać kłopotów z nabyciem wiśniówki i podobnych jej napojów. Alkohol to trwały fundament systemu, jaki u nas stworzono. Fundament, na którym stoi państwo i jego służby. Trudno sobie wyobrazić skalę tragedii tego kraju, gdyby nagle wszyscy jego obywatele stali się abstynentami! Najprawdopodobniej upadłby szybciej niż we wrześniu 1939 roku, kiedy to na jego granice napadły dwie ówczesne potęgi militarne świata: Niemcy i Rosja. Załamany zaistniałą sytuacją nie martwiłem się więc tylko jednym: nie martwiłem się problemami z kupnem alkoholu. Sądziłem, że to nie jest problem, zwłaszcza w takiej aglomeracji jak Łódź. Spytałem więc innego taksówkarza, gdzie jest najbliższy sklep monopolowy. Taksiarz długo się nie zastanawiał. W naszym kraju każdy zapytany mężczyzna może mieć problem z odpowiedzią na jakiekolwiek pytanie, ale nie z odpowiedzią na pytanie, gdzie jest najbliższy sklep z alkoholem. Mężczyzna w naszym kraju może nie pamiętać daty ślubu z miłością swojego życia, może nie wiedzieć, kiedy są imieniny jego żony, może nie kojarzyć, kiedy urodziły się jego dzieci ani kto odkrył Amerykę albo kto wynalazł telefon, ale gdzie można kupić wódkę, to będzie wiedział bardzo dobrze. Co więcej, drogę wskaże pytającemu precyzyjnie i będzie to najkrótsza i najprostsza droga. Gdybyśmy go spytali o drogę do jego miejsca zamieszkania, pewnie by mu zeszło na myśleniu, jak do niego najłatwiej dojść, i w rezultacie tłumaczyłby marszrutę tak zawile, że nawet wytrawny wędrowiec miałby problem z trafieniem. Ale drogę do monopolowego każdy mężczyzna w tym kraju wytłumaczy jasno i klarownie. Kierowca taksówki w niczym nie odbiegał od stereotypu mieszkańca płci męskiej tego kraju; miał około 45 lat, wąsy, zakola i – opasujący go niczym zrolowany koc – piwny brzuch. Drogę do sklepu wyjaśnił najprościej, jak się dało:

– Tam – wskazał ręką – sto metrów, na wprost, jak w mordę strzelił, nawet stąd widać.

Popatrzyłem we wskazanym kierunku. Faktycznie. To musiał być monopolowy, bo co chwila do wskazanego mi sklepu wchodzili i ze wskazanego sklepu wychodzili mężczyźni. Jeśli do jakiegoś sklepu wchodzą i z jakiegoś sklepu wychodzą mężczyźni, to w tym kraju można być pewnym, że nie jest to sklep odzieżowy, meblowy czy księgarnia, ale sklep, w którym można kupić alkohol. Toteż udałem się we wskazanym kierunku. Dobrze jest – pomyślałem – blisko. Już po chwili otwierałem drzwi, które nie zaskrzypiały przeciągle. Dzisiejsze sklepy są dobrze oświetlone, może nawet za dobrze, więc od razu źle się poczułem, bo w dobrze oświetlonym miejscu, kiedy mnie całego widać, kiedy widać, że rzednieją mi włosy, powiększają się sińce i worki pod moimi oczami, że pogłębiają mi się bruzdy na czole, to wszystko powoduje, że w świetle czuję się źle, czuję się jak na świeczniku. Ale w świetle bardzo dobrze się prezentuje to, co jest na półkach sklepowych. A tu, w tym sklepie, było chyba wszystko, więc miałem nadzieję, że będzie też moja wiśniówka, bo nie zamierzałem zmieniać przyzwyczajenia, skoro wiśniówka mi tego dnia smakowała, co akurat mnie nie zaskoczyło, bo wiśniówka smakowała mi, odkąd pamiętałem, tak więc skoro była odpowiednia, że tak powiem, adekwatna, to postanowiłem, że będę w wyborze tej wiśniówki konsekwentny. Przy stoisku, przed kasą, stała kobieta, Co mnie, przyznaję, niezmiernie zaskoczyło. Kobieta, usłyszawszy, że wszedłem do sklepu, na chwilę odwróciła się do mnie twarzą; wtedy zobaczyłem, że to nie jest zwykła kobieta. To była kobieta w ciąży. O bogowie – jęknąłem, bo nie cierpiałem kobiet w ciąży. A teraz akurat, w momencie dla mnie bardzo trudnym, kiedy właściwie nie wiedziałem, co ze sobą zrobić, a właściwe w ogóle nie wiedziałem, co zrobić z rzeczywistością, która wystawiła mnie na próbę, otóż w tym momencie jedynym, co było dla mnie oparciem, jedyną myślą, która trzymała mnie przy życiu, była myśl o zakupie wiśniówki. I teraz, w tym jakże newralgicznym momencie od rzeczonej wiśniówki oddzielała mnie kobieta brzemienna. Gorzej już być nie mogło – pomyślałem, bo spodziewałem się komplikacji. I komplikacje nastąpiły.

(O. Dziechciarz „Wielkopolski”, wydawca Mamiko 2012, s. 85-87)

 

olgerd
O mnie olgerd

Byłem cieciem na budowie, statystą filmowym, ratownikiem wodnym, ogrodnikiem, dziennikarzem itp. Obecnie "robię w sztuce". Nie oczekuję, że zmienię świat; problem w tym, że on sam, zupełnie bez mojego wpływu, zmienia się na gorsze. Mrożek pisał: "Kiedy myślałem, że jestem na dnie, usłyszałem pukanie od spodu". To ja pukałem! Poprzedni blog: http://blogi.przeglad.olkuski.pl/nakrzywyryj/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo