Ujrzałem dzisiaj ze zdziwieniem i rozbawieniem panią premier Paździochową-Kopacz na klęczkach, przed lub po spotkaniu z Papieżem. Nie wiem, czy wyspowiadała się ze swojej i Platformy polityki światopoglądowej i dostała rozgrzeszenie czy jest to tylko zagranie czysto piarowskie.
Tak czy inaczej, zrobiło mi się także trochę nieswojo choć oswojowny jestem z zasobami hipokryzji Platformy Obywatelskiej; jeszcze pamiętam początki kariery ważnej działaczki tej partii,obecnej jej vice-przewodniczącej, która słynęła z bezposrednich kontaktów z Duchem Świętym...
A swoją drogą, co na to rzecze były zwierchnik Paździochowej-Kopacz, który się księżom nie kłaniał. Czyżby będąc niedaleko Paryża doszedł do wniosku, że "Paryż jest wart mszy" i zasugerował wspomniane gesty swej byłej "służebnicy"? Na jego miejscu byłbym trochę zazdrosny...
Inne tematy w dziale Polityka