Jest to wręcz niewiarygodne ale jakże spójne, zgodne z logiką PO czyli partii, było nie było, "obywatelskiej"! Jej ministrem czy też innym urzędnikiem, na czele z Marszałkiem Sejmu, może zostać tylko arogant i cham, wróg dialogu społecznego, który miał być instytucją załozycielską III RP, przynajmniej na pozór. Nieważne bowiem jakie jej urzędnik ma kwalifikacje czy wykształcenie - ważne czy umie przekształcać podmioty społeczne w "pomioty".
Dokładnie tak samo, jak to się działo natychmiast po Okragłym Stole: niszczono komitety obywatelskie, rady pracownicze i związki zawodowe...
A przecież Polska i Polacy potrzebują dialogu społecznego tak, jak przysłowiowa kania deszczu!
Przychodzi nowy urzędnik i pierwszą rzeczą, jaką robi, jest uderzenie w tę najpilniejszą społeczną potrzebę! Wbrew wszystkim, wielokrotnie powtarzanym deklaracjom swoich szefów!
Czy to głupota czy też świadoma dywersja? A może to nasz człowiek, "ryjący" pod rządzącą koalicją?
Inne tematy w dziale Polityka