Od kilku lat wskaźnik samobójstw w Polsce - szczegolnie Polaków w młodym i średnim wieku - rośnie. Ma on związek z socjalnymi warunkami ich życia, z problemami w pracy i z pracą; specjaliści, np. prof. Maria Jarosz, mają dobre rozpoznanie tego zjawiska i jego przyczyn. Od czasu do czasu puszczaja w mediach komunikaty na ten temat i...co? I - nic! Kto by się przejmował takimi "drobiazgami"?!
Od ponad 100 lat - badań francuskiego socjologa, E. Durkheima wiadomo, że wskaźnik samobójstw związany jest z ogólnym klimatem społecznym, beznadziejnością, utratą poczucia sensu zycia, zjawiskiem anomii zpołecznej czyli rozpadem więzi społecznych itp. Wysoki poziom emigracji zarobkowej rozbijający więzi rodzinne i społeczne, taki jak od lat obserwuje sie w Polsce, jest najważniejsza przyczyną tych zjawisk i jest prawdą, że nie pomoże tu ani policja, ani prokuratura, ani działania innych podobnych instytucji.
Więc stawiam proste pytanie, ktore dawno temu, na przełomie lat 60-tych i 70-tych XX wieku, postawił w swej książce inny francuski socjolog, M.Crozier, elicie swego społeczeństwa:
Co blokuje Polaków, szczególnie młodych, do tego stopnia, że sięgają coraz bardziej masowo do rozmaitych trucizn, takich jak "dopalacze", rezygnując z życia w zatrutym przez "łże-elity", społecznym klimacie, który stał się nie do zniesienia i nie do wytrzymania?
Jakie decyzje i działania należy podjąć, jak najpilniej, aby zapobiec rozpowszechnaniu się tych groźnych i szkodliwych zjawisk?
Pamiętajmy przy tym, że polityka, w tym polityka społeczna, jest sztuką rzeczy możliwych ale, coraz częściej, także koniecznych i pilnych!
Inne tematy w dziale Polityka