Tym razem sam błysnę lenistwem czyli tytułową gnuśnością, nie dlatego, że nie mam ochoty na pisanie - miewam ją często, jak chyba zauważyli Czytelnicy moich notek - ale znalazłem w prasie (ostatni numer Plusa-Minusa) tekst wręcz znakomity, zatytułowany "Duch pyszny poprzedza upadek" (a więc raczej dość banalny) - autorstwa Macieja Zięby OP i zachwycony postanowiłem przytoczyć jego krótki fragment.
I nie dlatego, że jestem "wiernym synem Kościoła" - bo nie jestem, i także nie dlatego, że ta Ważna Instytucja naszego życia publicznego jest ostatnio obiektem zmasowanego ataku rozmaitych, za przeproszeniem, "Europejczyków" - ale głównie dlatego, że dostrzegłem niezwykłą zbieżność, wręcz pokrewieństwo, między tym, co skłonny jestem codziennie myśleć i głosić, od dość dawna, a zawartością czy też treścią tego artykułu, a w tym szczególnie cytatu, który pozwalam sobie przytoczyć.
"Jeżeli cały naród jest ciemny, zacofany, ksenofobiczny i obciążony religijnie, a przecież każdy, kto nie wyznaje kanonu liberalnej lewicy, spełnia te kryteria, to nie tylko nie warto, ale i nie potrzeba nic robić. Takie społeczeństwo samo wejdzie na drogę autodestrukcji. Dlatego od paru lat słyszeliśmy z ust wielu polityków, ekspertów i dziennikarzy, że już za chwilę "Polska będzie w ruinie", bo budżet nie wytrzyma 500+, a co gorsza, program ten zdewastuje rynek pracy, a wolne niedziele oznaczają zniszczenie handlu i wyrzucenie na bruk dziesiątków tysięcy pracowników. Do tego warto dodać przekonanie, że luki VAT nie uda się zmniejszyć, a PKB zacznie się kurczyć. Dziś owi prorocy klęski wynajdują dziesiątki usprawiedliwień i wykrętów, ale - można sprawdzić w internecie - jeszcze niedawno ogłaszali oni swe werdykty w sposób całkowicie jednoznaczny, bez cienia niuansowania.
Nie słyszałem natomiast z ust tychże samych polityków, ekspertów i dziennikarzy ani słowa o tym, jak należy zadbać o polską obronność, co należy poprawić w służbie zdrowia, co w edukacji, ani też jak reperować system emerytalny, jak powinna wyglądać reforma sądów, jaką widzą rolę Kościoła w demokratycznym państwie prawa, czy chcą coś zmienić w podatkach albo jak widzą Polskę w Europie wielu prędkości i w jaki sposób chcą rozwiązywać problem imigrantów itd., itp.
W postawie pychy i pogardy wpisana jest bowiem gnuśność. Nie warto się interesować "innymi", bo ci "inni" są niewarci zainteresowania".
Trafne i celne, czasami nawet dosadne, nieprawdaż? A może się mylę?
Inne tematy w dziale Społeczeństwo