Smutne jest bez wątpienia, kiedy widzi się jak bardzo Polacy są skłóceni. Pamiętajmy jednak o tym, że demokracja z samej swojej definicji jest polaryzacją i walką zastępczą, która zapobiega otwartym konfliktom w społeczeństwie. Oczywiście wtedy, kiedy reguły tej gry są szanowane przez wszystkie strony. Jednak stan wzajemnej nienawiści osłabia nasze państwo i przede wszystkim szkodzi naszym relacjom z bliskimi, sąsiadami, znajomymi, czy po prostu z innymi rodakami.
Wydaje mi się, że szczególnie starsze pokolenie nie może już reagować racjonalnie, tak przepełnione jest różnymi emocjami, w tym nienawiścią. Bynajmniej nie jest to jedynie problem „słuchaczy Radia Maryja”. Spotykam niby normalnych ludzi, nawet chodzących do Kościoła, a tak pełnych irracjonalnej nienawiści do Kaczora i PiS, że to mnie wprost przeraża. To zombie, pozbawieni jakiegokolwiek poczucia krytycyzmu, manipulowani bezczelnie przez swoich szamanów, przekonani, że są tą lepszą, inteligentniejszą częścią społeczeństwa. Dla ludzi starszych właściwie ratunku już nie ma – nie są stanie wyrwać się z tych emocjonalnych dogmatów. Zarazem jest mi ich żal, bo widzę, że to efekt długoletniego oglądania TVN lub czytania GW. Niestety druga strona zachowuje się podobnie, nie mogąc zrozumieć, że ludzie mogą się mylić, ale to nie znaczy, że obowiązkowo mają złe intencje. Dlatego uważam, że ogromne zło jest na tych, którzy wywołują i podtrzymują nienawiść, aby rządzić. Zakładam, że J.F. Libicki nie ściemnia wspominając, że po żałobie po JPII Kaczyński w wąskim gronie współpracowników martwił się, że naród się zjednoczył i teraz trudno będzie grać na antagonizmach. O Donaldzie nie wspomnę: pod fałszywym i złośliwym uśmieszkiem, politurą europejskości i tolerancji, widzę człowieka, który nieustannie szczuje jednych na drugich, gotów jest na każdą zagrywkę, iżby utrzymać władzę. Nie bez powodu wielu obiektywnych ludzi zauważa od dawna, że główną zasadą programową PO jest antyPiS. Mam nadzieję, że rozbicie duopolu, które widzieliśmy podczas ostatnich wyborów, będzie się pogłębiać i zepchnie w końcu ze sceny dwóch ziejących jadem staruszków. Czy naprawdę PiS nie może znaleźć nikogo młodszego? Czy partią musi rządzić człowiek, który samym swoim zachowaniem wzbudza awersję u ludzi młodych? Bynajmniej nie mam żadnej sympatii dla lewicowej ideologii, ale dobrze życzę takim politykom jak Biejat i Zandberg, który nie zajmują się zatruwaniem nienawiścią swoich zwolenników, tylko starają się przekonać ludzi do swoich ideologicznych założeń.
Jest jednak jeszcze jedna rzecz, która przeraża mnie bardziej niż polaryzacja Polaków, na którą już przecież narzeka każdy publicysta, jeśli nie jest zbyt leniwy. To łajdactwo i warcholstwo.
Władysław Wiktoryn Siciński, poseł upicki ziemi trockiej, 9 marca 1652 zastosował jako pierwszy (przynajmniej tak wszedł do historii) prawo liberum veto i jednym swoim głosem nie pozwolił na kontynuowanie prac sejmu. Według jednych zrobił to na zlecenie magnata Janusza Radziwiłła, według drugich z pobudek osobistych, bo się obraził na króla za decyzję w sprawie, która go osobiście dotyczyła. Same liberum veto („wolne nie pozwalam”) zostało ustanowione, aby uniemożliwić uchwalenie praw uderzających w wolności obywatelskie i postawić w ten sposób zaporę nie do przebicia dla absolutystycznych zapędów królów. Czyli oznaczało to, że nawet jeśli cały sejm byłby przekupiony lub zastraszony, to jeden odważny człowiek mógł powstrzymać niesprawiedliwość. Tadeusz Reytana 19 kwietnia 1773 swoim liberum veto sprzeciwił się zatwierdzeniu przez Sejm traktatu rozbiorowego zatwierdzającego pierwszy rozbiór Polski, czyli wykorzystał to prawo zgodnie ze swoim poczuciem sprawiedliwości i patriotyzmem, kiedy inni posłowie byli albo przekupieni, albo zastraszeni. Natomiast Siciński bez wątpienia postąpił niegodnie dając przykład łajdactwa i warcholstwa. Według legendy ukarany został uderzeniem pioruna, a jego ciało, którego „ziemia przyjąć nie chciała” pokazywano w skrzyni jeszcze w XIX. Tak więc jedno i to samo prawo można wykorzystać dla dobra wspólnego lub przeciw niemu.
Są osoby, które budzą moja awersję i trudno mi sobie jakoś ich działalność wytłumaczyć. Kimś takim jest np. Pan Niesiołowski i Pan Giertych. Kiedy ich widzę robi mi się po prostu źle. Może ich krzywdzę, ale ich życiowe wolty, zianie nienawiścią i cynizm powodują, że nie chciałbym mieć z nimi do czynienia. Cała hucpa organizowana przez Pana Giertycha, aby podważyć ważność wyborów jest dla mnie przykładem czystego cynizmu, warcholstwa i łajdactwa. Czy Pan Giertych chce powtórzenia wyborów? Wątpię. Dobrze sobie zdaje sprawę, że przy powtórce wyborów wynik Nawrockiego byłby prawdopodobnie jeszcze lepszy, bo Polacy byliby wściekli na takie potraktowanie ich głosów i marnowanie państwowych pieniędzy. Nawet jeśli ktoś nie cierpi Nawrockiego, to przecież trudno go przekonać, że … to opozycja miała instrumenty pozwalające na falsyfikację – byłby to pierwszy taki przypadek w historii! Czy Pan Giertych wierzy, że zwolennicy Lewicy zasiadający w komisjach wyborczych byli podkupieni przez PiS, aby dodawać głosy Nawrockiemu. Taki głupi Pan Giertych nie jest. A więc o co chodzi? Otóż chodzi według mnie o to, aby już na stracie podkopać autorytet prezydenta, aby potem przez całą jego kadencję móc naciskać na ten klawisz „fałszywego” prezydenta. A to według mnie w żaden, absolutnie żaden sposób, nie służy Polsce i dobru wspólnemu. Jest to klasyczny przykład łajdactwa i warcholstwa, które prowadzi do destrukcji państwa, co szczególnie w obliczu agresywnych działań Rosji jest po prostu świństwem. Proszę sobie poczytać jak cały XVIII wiek carska Rosja właśnie takie łajdactwo i warcholstwo wykorzystywała, aby Polskę zniszczyć.
Często utyskujemy na naszą klasę polityczną i w ten sposób czujemy się lepsi oraz niewinni. No cóż nic zrobić nie możemy … Tymczasem to nie jest zupełnie tak. Jeśli popieramy czy jesteśmy zwolennikami duopolu, to możemy w ten lub inny sposób dawać sygnały swoim politykom, że coś się nam nie podoba. A często jest tak, że świadomie przymykamy oczy na ewidentne zło, iżby tylko nie zaszkodzić swoim. I w tym momencie interes partii stawiamy nad dobrem Ojczyzny. I jeśli Pan Giertych podpuszcza swoich wyborców na destrukcyjne działania, a Donald przymyka na to oczy, bo mu to wygodnie, że ktoś niezbyt szanowany robi za niego czarną robotę, to jeśli chociaż część ich wyborców da laby sygnał, że im się takie warcholstwo nie podoba, to wtedy obydwaj zastanowią się czy warto tak mącić. A jeśli na odwrót milczymy z aprobatą, to potem już nie grymaśmy, że polityka jest niemoralna.
Pracowałem krótko w TVP, kiedy prezesem był Pan Kurski (pseudo Buldog) i miałem okazję kilka razy się z nim zetknąć. Chodziły różne anegdoty po korytarzach na Woronicza: Widzi Buldog na korytarzu dziennikarkę z poprzedniej zmiany - To ja Pani jeszcze nie wy….liłem? Tylko problem w tym, że Buldog rzeczywiście się tak zachowywał. Czy zrobienie z TVP prymitywnej tuby propagandowej PiS było na rękę PiS (jak PO przyszło do władzy to już miało wolne ręce zrobić to jeszcze lepiej), a tym bardziej Ojczyźnie? Czy nie można było spróbować zrobić telewizję realnie publiczną? Czy na prezesa nie można było mianować kogoś innego niż człowieka o mentalności ochroniarza? Jeśli członkowie PiS i jego zwolennicy tak ciągle zapewniają o miłości do Ojczyzny, to dlaczego milczeli, kiedy działanie kierownictwa partii przynosiło konkretne szkody społeczeństwu jeszcze silniej go antagonizując? Przy powszechności dostępu do mediów społecznych mu naprawdę możemy wystawiać oceny swoim polityków.
Podam przykład pozytywny. Moja znajoma wielka zwolenniczka Hołowni, wykładowca uniwersytecki, nie lubiąca chamstwa i prymitywu, zaskoczyła mnie, że w drugiej turze zagłosowała na kibola Nawrockiego, zamiast na gładkiego, europejskiego i grzecznego Trzaskowskiego, choć wydawało się, że według wszelkich ocen estetycznych powinna głosować na tego ostatniego. Zdziwiony zapytałem się dlaczego: Nie chciałam głosować na aborcjonistę. Tak więc ze względów na przekonania moralne poświęciła swoje odczucia plemienne i estetyczne. Czyli można zacisnąć zęby i z wyższych pobudek opanować swoje emocje. Więc nie skandujmy w amoku imię swojego wodza i nie módlmy się za Ojczyznę, lecz wysilmy się od czasu do czasu, aby coś dla niej zrobić.
br. Damian TJ. Urodzony 1968 Lublin, uczęszczał do liceum Zamoyskiego. Należał do związanego z „Solidarnością” Niezależnego Ruchu Harcerskiego, potem do podziemnego Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”. W 1987 wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego w Gdyni. Zakończył filozofię w Krakowie na Wydziale Filozoficznym TJ (specjalizacja „kultura, estetyka, mass-media, kino”). Praca dyplomowa u bp. Jana Chrapka. Od 1991 pracował w TVP, jako dziennikarz i producent. Przechodzi szkolenie telewizyjne w Kuangchi Program Service – Tajwan. W 1996 wyjechał na Syberię, gdzie organizuje Studio Telewizyjne „Kana” w Nowosybirsku. Korespondent TVP i Radia Watykańskiego. Pomaga w szkolenia dziennikarzy z Europy Wschodniej w „European Center for Communication and Culture” w Falenicy. W 1999 rozpoczyna studia podyplomowe w szkole filmowej w Moskwie. W tym samym roku składa śluby wieczyste. Studia kończy w 2004 filmem dyplomowym „Wybacz mi Siergiej”, który uzyskał liczne nagrody na międzynarodowych festiwalach http://www.forgivemesergei.com. Wyjeżdża do Kirgizji - praca charytatywna Kościoła Katolickiego (więzienia, domy inwalidów) i prowadzi Klub Filmowy przy Ambasadzie Watykanu w Biszkeku. W 2006 wyjeżdża na południe Kirgizji, pomaga przy zakładaniu nowych parafii w Dżalalabadzie i Oszu www.kyrgyzstan-sj.org . Buduje i kieruje Domem Rekolekcyjnym nad jeziorem Issyk Kul, gdzie co roku przebywa ponad 1000 dzieci (sieroty, inwalidzi, dzieci z ubogich rodzin, dzieci i młodzież katolicka, studenci muzułmańscy) www.issykcenter.kg . Zakłada Fundacje Charytatywną “Meerim Bulak – Źródło Miłosierdzia” i społeczną „Meerim nuru”. Kapelan więzienia - w tym zajęcia w grupie AA. 2012 w Pawłodarze (Kazachstan). 2012-13 w Domu rekolekcyjnym w Gdyni i w portalu Deon w Krakowie. 2013-14 w Moskwie – odpowiada za sprawy finansowe, prawne, organizacyjne i budowlane Instytutu Teologicznego św. Tomasza. Od 2014 pracuje w Radiu Watykańskim w Rzymie. Od IV 2016 pracuje w TVP przy przygotowaniu transmisji z ŚDM. Współpracował z różnymi stacjami telewizyjnymi i redakcjami jako reżyser i dziennikarz. Pisze artykuły między innymi do „Poznaj Świat”, „Góry”, „Gość niedzielny”, Alateia i „Opoka”. 2017-2023 ekonom Apostolskiej Administratury w Kirgistanie, dyrektor kurii, ekonom jezuitów w Kirgistanie, ekonom Fundacji "Meerim Nuru" i Centrum Dziecięcego nad j. Issyk-kul, budowniczy katedry. Obecnie pracuje w Kolegium jezuitów w Gdyni i pomaga Ignacjańskim Centrum Formacji Duchowej. Przewodnik wysokogórski: organizował wyprawy w Ałtaj, Sajany, Tuwę, Chakasję, na Bajkał, Zabajkale, Jakucję, Kamczatkę, Ałaj, Pamir i Tienszan, Półwysep Kolski. www.tienszan.jezuici.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo