WIELBŁĄD - Dzień dobry kochanemu, zrzucającemu się na abonament państwu! Tych, którzy nie dają się kantować i nie płacą - nie pozdrawiam, złodzieje, bandyci, piraci, kryminaliści, PIIIIIIIIIIII. [ociera pianę z ust] No, ufff, dzisiaj państwa i moim gośćmi są: zażywający wypoczynku nad naszym pięknym, zimnym morzem przewodniczący Partii Postępu "Dawać kasę", pan Władysław Leśniczy-Gajowy oraz przypadkowy przechodzień, znany tutejszy kloszard, zapchlony i śmierdzący pan Mikołaj von d'Mamcięgdzieś. Dzień dobry panom!
LEŚNICZY-GAJOWY - Yyyyy [szczerzy do kamery lśniące zęby] Ja myźlę, że Dżen Doby Państwa!
von d'MAMCIĘGDZIEŚ - Prawidłowo mówi się "Dzień dobry państwu", poza tym otwiera usta, a nie cedzi zza kłów.
LEŚNICZY-GAJOWY - Ja myślę, że pan cuchnie. Ja myślę, że uzębienie mam tak pikne, czyż nie mówię prawdy jak zwykle?
von d'MAMCIĘGDZIEŚ - Możliwe, że mówi pan prawdę, jednak nie mówi jej pan po polsku.
WIELBŁĄD - Chwileczkę, mam do panów pytanie, takie lekkie, na początek. Co myślicie o przyszłości naszego pięknego kraju?
LEŚNICZY-GAJOWY - Ja myślę, że jestem po prostu śliczny [znowu szczerzy zęby]. Yy że narut miem uda.
WIELBŁĄD - Uda?
von d'MAMCIĘGDZIEŚ - On powiedział "ufa", użył czasownika "ufać", przypadkiem w prawidłowej formie.
WIELBŁĄD - Coś się strasznie mądrzysz, śmierdzielu. Płacisz abonament?
von d'MAMCIĘGDZIEŚ - Nie mam telewizora.
WIELBŁĄD - Tanie wykręty. Płacisz za pośrednictwem poczty, a nie telewizora.
von d'MAMCIĘGDZIEŚ - Nie stać mnie.
WIELBŁĄD - Cóż za prymitywna wymówka! Mnie stać, pana Leśniczego-Gajowego stać, wielu ludzi i rencistów stać, a ciebie nie, złodzieju, bandyto, piracie, kryminalisto, PIIIIIIIIIIII?
von d'MAMCIĘGDZIEŚ - Uzbierałem w tym miesiącu butelek i puszek po piwie za niecałe 200 PLN...
WIELBŁĄD - No i chwatit, abonament to tylko 144 PLN rocznie, kutwo [okłada pięściami kloszarda, przewraca, skacze po nim]
LEŚNICZY-GAJOWY - Ja myślę, że się wtrącę. Panie reaktorze... eeee... redaktorze, ja myślę, że należy problem piractwa abonamentowego rozwiązać i to szybko, wyborcy oczekują na.... eeee.... na rozwiązanie problemu piractwa abonamentowego i ja myślę, że ten problem należy... eeee... hm, rozwiązać należy.
WIELBŁĄD [oczyszcza z krwi swoje lśniące, wypastowane pepegi, ociera pot z czoła] - Uch, ależ ja jestem cięty na tych oszustów! Zabić to mało! Wracając do naszej dyskusji, przerwanej przez to zajeżdżające uryną ścierwo, co pan powiedział?
LEŚNICZY-GAJOWY - Ja myślę, że powiedziałem, że myślę.
WIELBŁĄD - No, i to jest postawa godna rozpropagowania! Dziękuję za wypowiedź, dziękuję za obecność przed kamerą, do widzenia państwu! A tak przy okazji, poza planem, płacisz abonament, przygłupie?
LEŚNICZY-GAJOWY - Ja myślę, że jak pan śmie mnie mówić tak!
WIELBŁĄD - Dobra, dobra, już nikt cię nie widzi. Gadaj, bo nie załatwię ci przedłużenia kontraktu na reklamę pasty do zębów!
LEŚNICZY-GAJOWY - Już nas nie kamerują? To pierdziel się, wyzyskiwaczu. Wiesz, kogo ja znam?
WIELBŁĄD - A wiesz, z kim ja sypiam? To se zważaj! [patrzy w bok] Co jest, o co chodzi, kurwa?
KAMERZYSTA - Nie dał pan znaku, że koniec nagrania, wszystko poszło w kraj...
WIELBŁAD - Ty sku... [uśmiecha się] A to, proszę państwa, był zaplanowany uprzednio żart! Takie nonperformance letnie! Co nie, panie Leśniczy-Gajowy?
[W kadrze pojawia się zakrwawiona twarz von d'MAMCIĘGDZIESIA]
von d'MAMCIĘGDZIEŚ - Telewizja kłamie! [pokazuje palcami znak zwycięstwa] "Wyrwij murom zęby krat...!" [wystrzał, von d'MAMCIĘGDZIEŚ niknie z ekranu]
WIELBŁĄD - Cha, cha, cha, wygrzebał narkotyki gdzieś na śmietniku i odleciał do ciepłych krajów! [patrzy pod nogi] Zabiję cię, ty odchodzie! [niknie z planu]
LEŚNICZY-GAJOWY [puka w kamerę] - Jeszcze kamerujecie? Bo nie wiem, czy myśleć?
[Koniec przekazu. Tablica "Przepraszamy za zakłócenia spowodowane przez odbiór programu przez złodziejów, bandytów, piratów, kryminalistów, przekreślone, bo jest przed 23]
PREZENTERKA - Co się tak gapicie? Wyraźnie napisane, że to już koniec! A teraz baczność, czas na reklamy.
Xiazeluka
