Wpisz Wpisz
84
BLOG

Życie salonowe i towarzyskie

Wpisz Wpisz Kultura Obserwuj notkę 23

 

Studio telewizyjne. W tle ogromny napis Zalon25. Prezenter z wielkim zainteresowaniem czyta książeczkę z jaskrawoczerwoną okładką. Przerzuca kartkę, machinalnie podnosi wzrok. Zorientowawszy się, że jest na wizji, odrzuca książkę na bok i gwałtownie się prostuje.


GENERAL MAJORS (uśmiecha się nieszczerze) – Witam, witam serdecznie. Kolejny raz spotykamy się w naszym programie blogerskim Zalon25! Dzisiaj zajmiemy się moimi owsikami w tyłku... Eeee... (marszczy brwi) Przepraszam państwa, wieczorem jestem umówiony z Herr Doktorem, cha, cha! (uśmiech niknie z jego twarzy) Grzesiuńcio!!!


Na plan wskakuje mały człowieczek podobny do gryzonia.


GRZESIUŃCIO – Jes, ser?


GENERAL MAJORS – Coś ty mi dał, zasmarkany ludziu pierwotny! To moje skierowanie na leczenie!


GRZESIUŃCIO – Wybaczcie, Ekscelencjo! Ja wszystko, co jest związane z Waszą Wysokością uznaję za godne upublicznienia!


GENERAL MAJORS – Na, ja, gut. Za dobre chęci otrzymujesz przyjacielskiego kopa w niedorozwinięte jądra. A teraz dawaj właściwy tekst i won.


GRZESIUŃCIO wycofuje się skulony z planu.


Przejście. Bardzo elegancki salon a la wnętrza Wersalu, Buckingham albo co najmniej Łazienek. Kilkanaście foteli zajętych przez wykwintne towarzystwo, tak wspaniałe, że odczuwalnie pachnące – proszę nie regulować odbiorników. Wszyscy piją herbatę z fajansowych filiżanek, trzymanych za uszka dwoma paluszkami; ostatnie są wytwornie odchylone. Jednemu z obecnych się siorbnęło.


ZRZĘDAEL (zawstydzony) – Ups!


ZGROMADZENI (grożą mu filuternie środkowymi paluszkami) – No, no.


KAWALERGARD d'AUTYZM – Och, moi mili dostojni znajomi. Syszeliźcie, so mówio na mieźcie? Gang Artura Ancymona wiernułsa!


ZGROMADZENI – Aaaaaa!!!


Głos prezentera z offu.


GENERAL MAJORS – Dawaj tę kartkę! Nie tę, tamtą! Nie tamtą, idioto! Tą! (podejmuje wątek) Tak, gang Ancymona ponownie zjawił sie w tym nieszczęsnym grodzie. Nadludzkie poświęcenie Szczurołapa, który w zeszłym miesiącu grając na okarynie przeprowadził donos na Artura ze swojego biurka na biurko prokuratora, poszło na marne. Straszny obwieś powrócił, a wraz z nim terror, groza, zwątpienie i reumatyczne bóle pleców. Beznadzieja. A od czego to wszystko się zaczęło?


Przejście na elegancki salon.


KAWALERGARD d'AUTYZM – Taaa, pamientam ja wsjo. Poczontek byw niewinny, wsiegda takowyj jezd, ma foi. Szczenźliwy czasokres, pogodni ludzie. Wsjo uporzondkowane. I wtedy grom z jaznego njeba.


Przejście. Nobliwy naukowiec w głebokim fotelu, w tle regały z książkami po sufit.


PROFESOR TOWDADA – Siusiu mi się chce. Co? Już nas kamerują? Ach, ta nowoczesna, zaawansowana technika... Co to ja chciałem? (ktoś spoza kadru wali go siatką włoszczyzny po głowie) Ach, no tak, dziękuję. Już wiem, jasne. To było tak: pewnego dnia ktoś zmaltretował tego biednego Cztery von Kulawe ibn Nogi dam Wmeczu.


Przejście. Obraz miasta. Głos prezentera z offu.


GENERAL MAJORS – Cztery von Kulawe ibn Nogi dam Wmeczu był znanym miejscowym gwałcicielem-pedofilem. No cóż, nie nam oceniać rozrywki młodych dżentelmenów, każdy wybiera swoją drogę życia samodzielnie, nic nam do tego, pod warunkiem, że nie wyciąga konsekwencji za przesoloną zupę. Albo że odmawia chomikom randki. Albo je czipsy. Albo...


Przejście. Dokument czarno-biały, trzęsący się, niepewny obraz. Widzimy odrażającego osobnika, dyszącego, z wyciągniętym ozorem; ukrywając się za krzakami obserwuje przedszkolną wycieczkę. Nagle pojawia się obok niego Artur Ancymon z przenośnym krzesłem elektrycznym. Sadza nań Czterego i naciska odpowiedni przycisk. Z Czterego pozostaje kupka popiołu.


Przejście. Elegancki salon.


KAWALERGARD d'AUTYZM – No, nooo, sami widzom państwo. Odrażające. Niechlujne. Antychumanitalne. No, nooo.


Przejście.


PROF. TOWDADA – Moja prawa ręka jest ohydna: to nacjonalistyczno-totalitarna homofobiczna kończyna, której serdecznie nienawidzę. Wstydzę się jej towarzystwa i zamierzam podjąć odpowiednie kroki (waży w dłoni tasak).


Przejście. Prezenter na ulicy.


GENERAL MAJORS – Tragedia Czterego nie była ostatnia. Wszelkiej maści ludzie alternatywnie nastawieni do rzeczywistości stanęli w obliczu holokaustu, całkowitej zagłady. Artur Ancymon i jego banda szaleli na całego, po pojedynczych aktach terroru przeszli do masowych akcji pacyfikacyjnych. Miasto opuszczali w panice pracownicy Urzędów Skarbowych, ZAIKSU, a nawet szatniarze z urzędów gminnych. Wolna prasa odczuła znaczący spadek sprzedaży, nieuczciwa konkurencja ze strony Antymonowych ulotek okazała się nie do pokonania. Lata społecznej edukacji poszły na marne.


Przejście. Elegancki salon, ZGROMADZENI kiwają zdegustowani głowami.


Przejście. Dworzec kolejowy, KOŁTUN rozrzuca na wszystkie strony pliki banknotów.


KOŁTUN – Bierzcie, mili bracia w pracy! Bierzcie i korzystajcie! Jam wasz jedyny szlachetny i uczciwy pracodawca!


JEDEN Z PRZECHODNIÓW – Ty, ale ta forsa jest fałszywa!


KOŁTUN – No to co?


JEDEN Z PRZECHODNIÓW – Nikt mi nic za nią nie sprzeda, już wiesz – co?


KOŁTUN – A co się masz pytać! Bierz jak swoje – musi przecież być jakaś sprawiedliwość na tym świecie!


Pojawia się Artur Ancymon i wali KOŁTUNA w łeb wiązką konkretów.


Przejście. Elegancki salon.


KAWALERGARD d'AUTYZM – To nie do zniesieńja! Nie można siem złowem odezwać!


Oburzone eleganckie towarzystwo, na znak protestu siorbią herbatę.


GENERAL MAJORS (z offu) – Czy dobro jednak zwycięży? Czy uda się pokonać złego Ancymona? Czy Daniel Passent dostanie literackiego Nobla? No i co z moimi owsikami? O tym wszystkim będziemy mówić w następnym programie. Do swidanja!

Xiazeluka

Wpisz
O mnie Wpisz

Nowa strona Wpisza na www.wpisz24.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Kultura