(http://www.midcontinent.org/collectn/woodpas/oakpark.html)
(http://www.midcontinent.org/collectn/woodpas/oakpark.html)
W Samo Południe. W Samo Południe.
280
BLOG

O krowie, która jeździła koleją

W Samo Południe. W Samo Południe. Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

 

 

           Czytając jeden z ostatnich numerów „Uwarzam Rze” zaintrygowała mnie historia Edwarda Scofielda, polityka z Wisconsin, przytoczona przez Piotra Zarembę w artykule pt. „Od wolności do miłości. Czyli jak prawybory robi się w Ameryce.” Pan Zaremba podaje, że wymieniony powyżej polityk (ówczesny gubernator) przed wyborami w zamian za rekomendacje personalne podarował republikańskim działaczom krowę w prezencie, aby ją po prostu zjedli…. Po przeczytaniu artykułu zacząłem przeszukiwać Internet oraz inne źródła ostatecznie nie znajdując żadnej informacji o krowie, którą Scofield podarował swoim wyborcom, ale dowiedziałem się o krowie, z którą przejechał się pociągiem! Zastanawiam się, czy Pan Zaremba rzeczywiście znalazł gdzieś przytoczoną historię, czy może ja przekręcił biorąc informacje z anglojęzycznych źródeł? W każdym razie chciałbym pokrótce przedstawić historię owego polityka i jego krowy, ponieważ obecność zwierząt w życiu politycznym ma często bardzo istotne znaczenie. U nas w Polsce jak najbardziej!

           W roku 1897 podczas zbliżających się wyborów w stanie Wisconsin jedną z najbardziej poruszanych kwestii w Kongresie były darmowe przejazdy pociągami oferowane przez firmy kolejowe dla przywódców politycznych oraz urzędników. Przejazdy koleją  dla kapitolu w oczywisty sposób przyczyniał się do korumpowania polityków. Zdarzało się, że władza mogła dodatkowo używać specjalnych wagonów sypialnych zwanych "Pullman", a na dodatek za darmo wysyłać wiadomości telegraficzne, co szczególnie powiększało dystans między klasą średnią a rządem jednocześnie zwiększając zakres jego władzy. W tym czasie Robert M. La Follette - republikanin, senator oraz twórca amerykańskiego progresywizmu – razem z grupą przyjaznych mu polityków rozpoczął zwalczanie prawa umożliwiającego bezpłatne podróżowanie dla, ujmując to w Ziemkiewiczowski sposób; „salonu”. La Follette sam otrzymał darmowe bilety zaraz po wybraniu go w wyborach do Kongresu, jednak uznał, że nie może ich użyć ze względu na pozostanie niezależnym od wpływów kolei oraz ze względu na wierność swoim ideom. Jego największym partnerem politycznym był A. R. Hall, który w 1891 złożył wniosek o zniesie korupcjogennego prawa, ale wszystko zakończył się fiaskiem. Późniejsze próby również nie przynosiły skutków, oburzenie klasy średniej rosło, aż do momentu pojawienia się sławetnej krowy. Wspomniany wcześniej Edward Scofield został senatorem przed Robertem La Follette. Scofield był weteranem wojny secesyjnej i gubernatorem Wisconsin, pomimo tego najbardziej był znany ze swej sympatii do jednej z jego krów…(nie mam tu na myśli żadnych perwersji..). Podczas kolejnej kampanii do Kongresu H. M. Tusler, pracownik United State Express oraz zwolennik La Follette, poinformował grupę republikanów o groteskowym wydarzeniu.13 Stycznia 1897 pan Edward Scofield przejechał się pociągiem (jak najbardziej za darmo) ze swojego domu w Oconto z własną krową! Jego zdjęcie z „ukochaną” było znane w całym stanie i oznaczało koniec jego kariery politycznej. Dla pracowników klasy średniej, którzy płacili wysokie stawki za przejazdy, widok krowy podróżującej za darmo wzbudziło wielkie oburzenie, co przyczyniło się w końcu do zwycięstwa Roberta La Follette w wyborach.

           Ta „polityczna krowa” skojarzyła mi się ze świńskim ryjem Palikota. Pomijając fakt, że żyjemy w innych czasach oraz innej kulturze, to mimo wszystko taka krowa i świński ryj są w pewnym sensie znakiem czasów. Jeżeli dzisiaj Palikot przejechałby się z krową w TLK do Lublina ( o ile by się nie wykoleiła i nie dojechała) to pewnie zdobyłby 11% w wyborach, ponieważ krowy nie odbiegają poziomem intelektualnym od niektórych polityków RP, a przy okazji wielu rolników dostałoby pierwsze miejsca na liście, co również osłabiłoby PSL i podkradło mu elektorat. Do całej kampanii wyborczej dołączyłby jeszcze Biedroń, który już jako wyzwoliciel mniejszości, zacząłby walczyć o prawa dla zoofilii. Już widzę stada krów, kur, psów, kóz, a nawet może i węży na platformach z tańczącymi właścicielami. Polska, kraj postrzegany jako „wiejski” przez zachód, mogłaby przodować w takich paradach. Podaję przykładowe hasło: „Animal Husbandry With Your Animal Husband!”. Oczywiście wszystko zwieńczyłaby pani Grodzka rozszerzając zakres działalności swej fundacji do zwierząt. W sejmie powołałoby zespół ds. tolerancji dla zwierząt. Na koniec wielkie, tolerancyjne, nowoczesne, antyciemniackie media ukazałby całą paradę jako kolejny krok ku postępowi. A niech tylko ktoś coś powie na czyjąś krowę „mućka” to zaraz do aresztu – za mowę nienawiści ma się rozumieć! Tę opowieść można ciągnąć bez końca….Mam nadzieje, że pozostanie fikcją, ale jak patrzę na poczynania naszych „postępowych” polityków to wszystko zmierza ku temu…

Taki amerykański robotnik klasy średniej miał chyba większe poczucie własnej wartości oraz godności, gdy zobaczył krowę w wagonie niż przeciętny Polak widzący polityka wymachującego świńskim ryjem (sztucznym członkiem też) przed kamerą. Jeżeli ktoś publicznie obraża wyborców powinien być z miejsca wyrzucony. Ostatnia akcja Palikota z marihuaną była na tak niskim poziomie, że aż poziom depresji jest za wysoki by ją ocenić. Niewyobrażalne jest żeby polityk drwił sobie z ludzi bzdurnymi, prymitywnymi PR-owskimi zagraniami. I nie jest to wcale nie polityczny koniec, ale początek. Przypomina mi to kawałek skeczu, który niedawno widziałem, gdzie woźnica w rozmowie z dziennikarzem mówi o swojej kobyle, że ona to by na wyższe stanowisko się nadawała. Jak to kobyła!? No panie…. Jak świnie mogą to koń nie może?

Swoją drogą wielu politykom dałbym darmowe przejazdy koleją. Pod warunkiem, że tylko w kierunku Syberii. A tym, którzy walczą o idee marksistowskie pod płaszczem gwiazd na niebieskim tle wysłałbym na Erasmusa do Korei Północnej.

 

(informacje na podstawie książki - La Follette's Autobiography: A Personal Narrative of Political Experiences Robert M. La Follette,Allan Nevins)

 

-elwood

Twitter - @WSamoPoludnie Blogger - http://wsamopoludnie12.blogspot.com/ Large Visitor Map

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura