Prezes kołchozu Białoruś wypowiedział się na temat opozycji. Powiedział, że to "wrogowie narodu i piąta kolumna". Brzmi "swojsko", jak z epoki Stalina. Nic się zresztą od tych czasów na Białorusi nie zmieniło. Ta sama komunistyczna satrapia.
Despota Łukaszenka wypowiedział się też na temat działaczy opozycji: Jeśli UE chce ich wziąć do siebie -jutro wypiszemy bilet i wyślemy, bez problemu. Niech zabierają, jeśli Europejczycy są takimi opiekunami więźniów politycznych. Jutro wsadzimy do jednego wagonu wszystkich, nawet tych, którzy dzisiaj są na wolności i muczą na placach.
Wniosek z tego taki, że na Białorusi nie ma miejsca dla żadnej opozycji. Łukaszenka nawiązał także do milczących protestów zwoływanych co środę przez internet w centralnych punktach miast Białorusi, podczas których ludzie wyrażają klaskaniem swój protest przeciw polityce władz. Nazwał ich uczestników "parszywą niedużą masą, która drepce po placach, ni to muczy, ni to tupie, ni to krzyczy".
W wyniku dotychczasowych pięciu akcji protestu (15, 22, 29 czerwca oraz 3 i 6 lipca) na Białorusi zatrzymano, według szacunków obrońców praw człowieka, około 1730 osób, w tym 980 w Mińsku. Znaczna część zatrzymanych została skazana na kary aresztu lub grzywny. W Mińsku trwają procesy zatrzymanych uczestników protestów.
Milczący protest w Grodnie [29.06.2011]
Inne tematy w dziale Rozmaitości
