Premier Kopacz dostała bohaterów afery taśmowej w spadku po premierze Tusku. Gdyby Tusk zrobił porządek rok temu, sprawa już by nie żyła, bo jaki sens miałoby wyciąganie taśm osobom, które poniosły karę za nagrania i nie są w rządzie.
Jednak latem 2014 r. premier Tusk rwał się do Brukseli i sprawy krajowe mało go obchodziły. Dbał tylko o to, że jemu osobiście nic nie zaszkodziło. Masowe dymisje obniżyłyby notowania Tuska w UE, więc wolał zamieść sprawę pod dywan. Dlatego zostawił podsłuchowy bigos swojej następczyni.
Bomba tykała i wybuch był tylko kwestią czasu. Ponieważ nie ma lepszego, czyli gorszego czasu na ujawnianie afer niż wybory, walnęło teraz.
Przewodniczący Tusk chwali Premier Kopacz za odwagę. Określa ją mianem silnego, twardego polityka. Tym samym przznaje, że sam był słaby.
Same dymisje/rezygnacje nie są złe, bo bohaterowie afer (nie ofiary) na nie zasługują. Fatalne jest przepraszanie tylko wyborców PO i tłumaczenie, że to wszystko dla dobra partii. Konsekwencje bowiem ponoszą wszyscy Polacy.
Czas pokaźe, czy jak chłopy z wozu, to babie lżej :-))
Joanna Senyszyn
(tekst autoryzowany)
.
.
