Grzegorz Wysocki Grzegorz Wysocki
67
BLOG

Nasi kaci, a nasze byłe dziewczyny, czyli o tym dlaczego w młodo

Grzegorz Wysocki Grzegorz Wysocki Polityka Obserwuj notkę 2

Zbigniew Chlebowski, poseł PO: „Tylko w ten sposób ofiary poprzedniego systemu otrzymają jakiś rodzaj zadośćuczynienia”. Tylko czy prześladowani lata temu opozycjoniści po przejrzeniu sobie nazwisk swoich oprawców na stronie internetowej rzeczywiście poczują się lepiej i będą się szeroko uśmiechać, i w klawiaturę z radości pięścią zaciśniętą uderzać, że „wreszcie ci się do dupy dobrali, ty ubeku pierdolony!”? Tak sobie myślę nad kolejnym absurdalnym i obrazowym porównaniem i wymyśliłem coś takiego: wyobraźmy sobie mężczyznę, który miał dziesięć dziewczyn i każda z tych dziewczyn od niego w końcu odchodziła, zdradzała, zostawiała dla innego, wstępowała do zakonu, wyjeżdżała z kraju, przeprowadzała się z rodzicami do innego województwa albo co tam jeszcze. No i ten mężczyzna wymyśla perfidny plan, który sprawi, że zrobi mu się dobrze, miło i przyjemnie. I pisze na przykład książkę o dziesięciu prostytutkach, z których każda, cóż za zbieg okoliczności, nosi imię i nazwisko, a nawet sukienki i cechy charaktery kolejnej z jego eks-ukochanych. Lub, wersja nieco łagodniejsza, zakłada po prostu stronę internetową z listą swoich byłych, a po kliknięciu na konkretne nazwisko zapoznać się możemy z „teczką”: jaka była w łóżku, czy i jaki alkohol preferowała, jacy byli jej rodzice, co ją najbardziej drażniło, jakie wady i przywary posiadała. Nie masz przyjemności w życiu ponad zadośćuczynienie.

 

Jarosław Kaczyński: „Jestem za ujawnieniem wszystkich agentów”. Ja też. I pytania: a jak pan to zrobi? A po co pan to zrobi? A dla kogo pan to zrobi? A co jeśli kilkunastu tysięcy agentów się panu nie uda ujawnić? I czy to, że jest pan „za” oznacza zarazem, że chciałby pan ujawnienia wszystkich, ale wie, że jest to niemożliwe, ale to nieistotne, bo istotniejsze jest ujawnić tych, co się da (tych, co się dadzą)? I czy wyobraża pan sobie moment, w którym poda pan do opinii publicznej informację, że oto ujawniliśmy już wszystkich agentów?

 

Wczorajsza „Wyborcza” artykuł zatytułowała „Nowa lustracja już nadchodzi” (piątkowe wydanie, strona 5). Dzisiaj, już na jedynce: „Wszechlustracja”. W dzisiejszym „Dzienniku” u dołu czwartej strony: „Będzie wielka rewolucja w lustracji”. Wczorajszy „Dziennik” (także czwarta strona): „Lustracja się zbliża”. Wielka rewolucja i wszechlustracja. Już nadchodzi i już się zbliża. Jak to ładnie, że nawet śmiertelni konkurenci czasami mówią jednym głosem, a przynajmniej się starają.

 

W „Wyborczej” także komentarz Ewy Siedleckiej. Czytamy m. in.: „Każdy sam będzie się oczyszczał, pokazując swoją teczkę – niech wszyscy poczytają o jego życiu i sami ocenią. Przy okazji ujawni się takie szczegóły, jak pochodzenie rasowe czy etniczne, wyznanie, młodzieńcza skłonność do alkoholu (chyba, że w grę wchodzi alkoholizm – dane o chorobach nie będą ujawniane) czy hulaszczy tryb życia w młodości”. Nie będą ujawniane dane o chorobach, nie będzie ujawniana nasza orientacja seksualna. Może z obawy przed postulowaną przez wielu polityków obecnego rządu zbieżnością pewnej orientacji seksualnej z chorobą. Obawiam się również, że ujawnić trzeba będzie płeć czy wiek. Lub na przykład miejsce urodzenia. Okaże się na przykład, że z ziemią zaprzyjaźnieni politycy urodzili się w luksusowych miejskich szpitalach, a jakiemuś liberalnemu i postępowemu politykowi zdarzyło się urodzić w wiejskim domku na odludziu. Strach się bać i wymyślać co jeszcze. A, i jeszcze jedno – czy ubecy mieli swoje kryteria, wedle których odróżniali „młodzieńczą skłonność do alkoholu” od młodzieńczego alkoholizmu? Czy też może zasięgali w tej sprawie porady ekspertów?

Zostawmy jednak szczegóły. Na zakończenie jeszcze cytat z polityka Samoobrony, Mateusza Piskorskiego (przekleństwo nazwiska?), który podkreślając wprowadzenie nowego rodzaju przestępstwa, a więc pomawiania narodu polskiego o zbrodnię, powiedział: „Może ten, kto zechce wydać kolejną książkę Jana Tomasza Grossa, jeszcze się nad tym zastanowi”. Bo cytatem tym mam zaszczyt inicjować w tym miejscu nowy dział zatytułowany znamiennie: „Bez komentarza”. A do tematu lustracji zapewne niejeden jeszcze raz przyjdzie mi na tych łamach, niestety, powrócić. Następnym razem postaram się nie pisać o lustracji w pośpiechu i na kolanie. Obiecuję rzecz dokładniej przemyśleć, głowę strumieniem zimnej wody ostudzić i przesadną liczbą absurdów już państwa nie drażnić. Dobranoc, pańswu.

 

Grzegorz Wysocki (23.07.2006)

Publikacje m.in.: Dziennik, Rzeczpospolita, Ha!art, Studium, Arte, Witryna Czasopism, ARTpapier, Portret, [fo:pa], Literacje. Stale współpracuje z Witryną Czasopism, ARTpapier.pl, Studium i Wirtualną Polską.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka