xporferus xporferus
305
BLOG

ZUS, jak zwykle, ważniejszy od Kowalskiego

xporferus xporferus Polityka Obserwuj notkę 0
Zmiany wieku emerytalnego to kolejna próba ,,doskonalenia" społeczeństwa, a nie reforma ZUS czy ,,systemu ubezpieczeń społecznych". Jak mawiają: to znowu ogon stara się zamachać psem.

 
Co wiemy o państwowych emeryturach w Polsce? Każdy zarabiający legalnie w Polsce jest zmuszony do opłacania tzw. składki emerytalnej; dla prostoty warto pominąć inne haracze ZUSowskie. Oczywiście każdy, prędzej czy później, zastanowi się jaką usługę za to otrzymuje. No i dowiaduje się - dziś nawet co godzinę od dziennikarzy lub ekspertów z telewizora - że dzięki temu będzie miał pieniądze, kiedy będzie stary i nie będzie pracować. Co więcej wypłacą mu ją ci, którzy teraz od niego pobierają składki, a wiec nasi ,,bezinteresowni" urzędnicy. Taki jest cel istnienia systemu emerytalnego…podobno i sposób jego działania, ogólnie.

 
A jak to wygląda z perspektywy płacącego składki, późniejszego emeryta? Dla prostoty wybierzmy młodego mężczyznę - 23 lata - który właśnie został zatrudniony w firmie prywatnej. Niech zarabia średnią krajową - przyjmijmy 3700 zł, zaokrąglając. Jak inni ,,na umowie o pracę" i Młodzieniec co miesiąc odprowadza, via koleżanka z księgowości, 19,5% dochodu do FUS (Fundusz Ubezpieczeń Społecznych). Większa część tych pieniędzy trafi stamtąd do obecnych emerytów i rencistów, a mniejsza do małego konta w OFE. I tak miesiąc po miesiącu, rok za rokiem, dekada za dekadą system zarządza teraźniejszością i przyszłością Młodzieńca. Pewnego dnia już mniej młody człowiek siada i liczy.

 
Wpłacam ok.20% dochodu miesięcznie, a więc po roku to będzie razem… ok. 2,4krotność miesięcznych zarobków (dokładniej: 2,34 przy 19,5%). Pan minister finansów, pan premier, urzędnicy z ZUS mówią mi, że po osiągnięciu 65 lat będę otrzymywał 30 może 35% ostatniego mojego dochodu miesięcznego - tak to jest w tzw. nowym systemie z 1999 roku. Oznacza to, że w ciągu jednego roku ZUS wypłaci mi ok.3krotność miesięcznych zarobków, przyjmując wartość średnią zastąpienia 33%. Czyli jeśli przyjmę za statystykami, że w wieku 65 lat czeka mnie jeszcze ,,średnio" 13 lat ziemskiej egzystencji to w tym czasie ZUS uszczęśliwi mnie 39 obecnymi pensjami. Podsumowując do systemu ,,zabezpieczenia emerytalnego" wpłacę: 42 lata*2,4 = 100,08 pensji, by potem wypłacić z niego: 39 pensji. Ciekawe! Zwłaszcza jeśli porównam średnią efektywność ZUS dla mnie:

 
(39 - 100)/100 = - 0,61 (- 61%),

 
z tym co z owym 19.5% dochodu miesięcznego uzyskałbym na najprostszych lokatach bankowych, na przykład.

 
Tu Młodzieniec nieco się zasępił, ale przeszło mu gdy usłyszał z telewizora kolejnego eksperta, kolejnego dziennikarza, kolejnego polityka mówiących o tym, że by było lepiej trzeba podwyższać wiek emerytalny.

 
A no to fajnie - ucieszył się. Teraz przez dwa lata wpłacę jeszcze więcej do ZUS o prawie 5krotność miesięcznego dochodu, a ponieważ krócej o 1 rok, średnio, będę żył z emerytury to wypłacę… 3,4 obecne pensje w ciągu roku, przy niezmniejszonej efektywności - założenie optymistyczne. Super! Jeszcze lepiej byłoby gdybym płacił składki do 70 roku życia - ok. 4 pensji rocznie na emeryturze, a najlepiej gdybym musiał tyrać do 95-tki. Wtedy w ciągu jedynego, bo średnio ostatniego roku życia wypłaciłbym z ZUSu... że ho,ho.

 
Reasumując

 
1.Jeśli celem ,,systemu ubezpieczeń społecznych" jest emerytura to jego działanie dla Polaka jest coraz mniej efektywne i obecnie średnio wynosi -61%.

 
2.Podnoszenie wieku emerytalnego w tym systemie jedynie skraca okres wypłat z ZUS i wydłuża czas wpłat. Innymi słowy Polak ,,musi" pracować dłużej, by sumarycznie wypłacić, co najwyżej, tyle samo z ZUS ile obecnie. Wydłużanie wieku przejścia na emeryturę nie poprawia efektywności systemu dla konkretnego obywatela.

 
3.Zmiana ta nie jest zatem podyktowana zwiększeniem bezpieczeństwa emerytalnego Polaków, ale jedynie próbą podtrzymania istnienia coraz mniej efektywnego systemu, który coraz szybciej stacza się w przepaść.

 
4. To Polacy muszą się dostosować do ZUS, a nie odwrotnie!

 
To jeszcze niestety nie wszystko. Mamy coraz większą sferę budżetową: ok.4 mln ludzi, w tym prawie 1 mln urzędników. Ta sfera tylko niby-płaci podatki i składki ZUS. Wcześniej przecież te pieniądze muszą komuś odebrać. Komu? 3,5 milionom przedsiębiorców i 7,5 milionom przez nich zatrudnionych... ale o tym to już innym razem...

 
A co jest najsmutniejsze? Otóż przy okazji reformy z 1999 roku dużo mówiono o efektywności ZUS, w mass-mediach eksperci i urzędnicy wprost sugerowali daty kiedy ZUS bez zmian w końcu zbankrutuje. A dziś? Jest jeszcze gorsza sytuacja, a w mediach w ogóle słowo: bankructwo się nie pojawia. Już zupełnie nie przebijają się głosy proponujące realne rozwiązanie problemu, czyli prawdziwą reformę, a nie przedłużanie agonii systemu coraz bardziej upokarzającego Polaków. O czym to świadczy?

 

xporferus
O mnie xporferus

...zintegrowany

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka