Jedzenie pod namiotem
Jedzenie pod namiotem
Xylomena Xylomena
78
BLOG

Głodni od słów własnych

Xylomena Xylomena Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Zastanawiam się, czy niewłaściwe odżywianie i picie, w sensie sprowadzania chorób, a w konsekwencji śmierci, jest liczone jako samouśmiercanie się, a więc samobójstwo. Ponieważ tylko w takim kontekście widzę sens rozmyślania nad nim.


Już pomijając kwestię, że w ostatnim okresie czuję się po prostu zamotana, jaką wiedzę w sprawie ludzkiego pokarmu i sposobu jego przyjmowania obrać za prawdziwą, a jaką za fałszywą, a więc czym swemu ciału pomagam, a czym szkodzę. Czy to jeść według apetytu i przyzwyczajeń, czy rozsądku; raz dziennie, czy drobnymi racjami; tłuszcze nienasycone, czy przeciwnie; witaminki sztuczne, żeby się nie przesłodzić dwoma owocami dziennie, czy z owoców i warzyw, żeby się nie zatruć syntetykami; narzucać sobie rygor odstępu posiłku od napoju z zegarkiem w ręku, czy kierować łaknieniem; czy zabijają mnie wszystkie mleka i zboża, czy tylko ich gotowanie i pieczenie; złe opakowania zmieniające mi hormony, temperament i całą biochemię, czy modyfikowanie gatunków roślin i zwierząt, by były piękne i niesmaczne dla robaczków i grzybów itd. Albo wszystko naraz bez wyjątku? Bo co z biochemią mózgu i całego organizmu, jeśli nie przestawać myśleć całymi dniami o jedzeniu i piciu, i czynić z tego sens życia?


Swój to już dawno musiałam czymś takim przepalić, skoro tak ciężko mi złapać wolę do tego, by do wszystkich strachów z tego i nie tego świata, łącznie z takim, że nie ma co jeść, dokładać jeszcze o to, co jeść należy, a co nie, w jakiej formie i z jakiego źródła...


To znaczy duchem bardzo chętnie bym do tego się skłoniła, skoro ze zbadania tych spraw tak wielki pożytek jak zdrowie i życie. Tylko ciało mam zbyt próżne do zabiegania o siebie i upiera się ono na jakąś wyższą rangę. Wolałoby innych wybawiać, w czymś oświecać, nauczać, prowadzić do lepszego, wzruszać, zadziwić wspomożeniem lub wrażliwością na krzywdę. Uczynić wartość nie z tego co zje, ale czym samo nasycić zdoła. By samo nie okazało się strawą bezwartościową i mdłą, której ani opakowanie nie polepszy, ani napisy wychwalające pożytek z zawartości nie wzbogacą.


Bo w napisach to wielu umie się prześcigać... Umie pisać słowa mądre, pokazujące dobre myśli, ciekawe pomysły. Podobnie – mówić. Ale z tych wszystkich i poza nimi, prawdziwy pożytek – ten, dzięki któremu świat nie staje – jest jedynie z tego, który umie pisać darmo. Podobnie – mówić. Nie rozliczać ani za to, że pisze, ani za to, że mówi.


I chociaż każdy może się mieć za takiego pisarza i mówcę, który czas swój umie poświęcać ludziom bez zawiązywania transakcji, bez inwestowania słowami i bez spekulowania o oddziaływaniu nimi (a przynajmniej, że zdarza mu się tak), to łudzenie siebie w tym zakresie łatwo przyłapać w zderzeniu z brakiem oddziaływania słowami. Takim na podobieństwo znalezienia się wśród ludzi posługujących się innym językiem lub niesłyszących czy analfabetów, dla których czytanie słów jest abstrakcją z innego sposobu funkcjonowania. Przyłapać, że ów brak oddziaływania nie jest przyjemny.


Bo dla człowieka nie ma nic przyjemnego w braku oddziaływania słowami. Więcej – człowiek nie potrafi doświadczać żadnych przyjemności w życiu bez oddziaływania słowami, bo choćby wiedział, że jest człowiekiem, to nie czuje, że jest za takiego brany, gdy nie ma komu na jego słowa reagować. Nie czuje, że ktokolwiek pokłada nadzieję w jego intelekcie, przemyśleniach, zdaniu, woli. Gdy nie wpływa na innych słowami, bo nic się w nikim i niczym od nich nie zmienia lub tak ma nałożone (odosobnienie lub przypadłość), ewentualnie sam się takim ciężarem obłożył (śluby milczenia), to czuje się tylko nikim, a jego największym głodem, przerastającym wszystkie inne pożądania, staje się głód na czucie się człowiekiem.


I w takim kontekście fakt, że ludzie godzą się na prostytuowanie swoich słów i gotowość powiedzenia wszystkiego, byle mogły zaistnieć, dla czyjejś akceptacji, zapłaty, zaciekawienia, dla oceny kogoś w roli oceniacza za słowa, to trudno się gorszyć i nie wybaczać. Bo czy to nie od tych słów, które ktoś przyjął, uznał, usłyszał, wraca im apetyt i łaknienie na pokarmy zdrowe i niezdrowe, a jutro jawi jako coś wartego zobaczenia?


Czy coś pokręciłam?


Xylomena
O mnie Xylomena

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości