Przychodzi Jarek do Ziobra z betoniarka na plecach. Z cyklu przychodzi baba do lekarza….
Na pytanie lekarza “co to jest?” baba sie zmieszala. Jarek pewnie tez sie zmieszal, przede wszystkim jednak sie upokorzyl.
Sprawa Srebrnej jest rozwojowa. Caly pis to rozumie I probuje sprawe ukrecic ale poniewaz to sa ludzie wybrani przez Jarka wiec nie bardzo im to wychodzi. Na temat wypowiadaja sie wszelkie mozliwe osoby zajmujace stanowiska panstwowe, cala “dobra zmiana”, podrzucaja “logiczna” interpretacje, nie pomagaja jednak w rozwiazaniu sprawy. Zgodnie wiec z koncepcja premiera, marszalkow sejmu I senatu, roznistych ministrow I mazurkow Jarek zachowal sie jak najrozwazniejszy businessman, nikogo nie chcial oszukac, wrecz przeciwnie, byl wcieleniem dobra I szlachetnosci w polaczeniu z duzym obyciem w interesach I wielkim sercem. Kazdy widzi ze chcial ale oni, jak katarynka, powtarzaja ze nie chcial. Ci wszyscy wypowiadajacy sie nie maja pojecia o sprawie ale to im nie przeszkadza jej komentowac jak tez oceniac postepowania uczestnikow rokowan.
Sprawa do poczatku jest “pachnaca”. Jesli w rokowaniach z najwyzszym wladca Polski jego familiant nagrywa rozmowy to chyba tylko ktos nienormalny moglby uznac to za dzialania business‘owe. Do tego dochodzi proponowanie Kujdzie lapowki w obecnosci Naczelnika Panstwa, brak reakcji tegoz, przekazanie czlonkowi Rady Srebrnej 50tys tylko dlatego ze Naczelnik tak chcial, uzyskanie przez Naczelnika pelnomocnictwa do wystepowania w sprawie swojej sprzataczki (albo jakies innej podrzednej pracownicy), dziwna pozycja kierowcy Naczelnika w calym tym business’ie, szwendanie sie po pokojach Prezesa Banku PKO, etc, etc, etc.
Myslacy ludzie potrafia laczyc fakty I czekaja na rozwoj wypadkow. Uwazam sie za myslacego, tez lacze I tez czekam. Powtarzane do znudzenia zapewnienia ze Jarek N chcial dobrze, ze jest szlachetny, ze lubi dzieci I zwierzatka wzbudzaja we mnie podejrzenia ze jest wrecz odwrotnie, pamietam z historii jak mowilo sie o Stalinie I Hitlerze ze lubili dzieci. Chcialbym zobaczyc dowody, a jesli nie to przynajmniej o nich poczytac. Jak dotychczas dowodow na te wybitnosci Jarka N nie ma.
Jarek skonczyl studia prawnicze, zrobil doktorat, wyrosl na legende etosu Solidarnosci, nie byl zlodziejem ani komunista, nie stal z Omo tam gdzie oni stali, byl bohaterem. I ten wybitny czlowiek poczul sie zagubiony. Srebrna sie wali, wszystko wokol sie wali, rodzina go nagrywa, najblizsi wspolpracownicy ujawniaja sie jako wtyczki esbecji, czy moze byc gorzej? Czy w braku zupelnego doswiadczenia prawniczego, w obawie przed zemsta parszywej “kasty w togach”, czy mozna go winic o szukanie rady gdziekolwiek sie da, u niedouczonego prawnika, u kogos kto jest od pacyfikowania prawnikow, nie od udzielania porad prawnych?
Jarek musial miec swiadomosc ze Ziober prawnikiem nie jest, on sam go przeciez powolal. Na co wiec liczyl? Na cokolwiek liczyl, przeliczyl sie, pierwszym ruchem Ziobra bylo upublicznienie informacji o tym ze Jarek N stawil sie u niego w charakterze petenta.
Nie ulega dla mnie watpliwosci ze Jarek wiedzial, ze Ziobro nie pomoze mu jako prawnik, on szukal u niego pomocy wylacznie w sprawie ukrecenia afery, zamiecenia pod dywan, polecenia podleglym prokuratorom zeby zamietli, schowali, ukrecili. Gdyby chcial porady prawnej poszedlby do Giertycha albo kogos rownie efektywnego, nie do chlopaczka, ktory przeciez egzaminu prokuratorskiego mimo pomocy sil niebieskich I Ojca Rydzyka nie byl w stanie zaliczyc. Tak glupim Jarek byc nie mogl.
Nie znam wszystkich faktow ale wyobrazam sobie jak upokarzajacym bylo dla Jarka meldowanie sie u Ziobra I przyjmowanie jego pouczen typu “a nie mowilem”, albo “trzeba bylo wczesniej sie nad tym zastanowic” albo “sadzilem, ze Pan to wie” albo niezliczona ilosc innych upokarzajacych madrosci.
Nie zal mi Jarka. Zasluzyl sobie na gorzej, mam nadzieje ze nowa ekipa postawi go przed TS jak rowniez przed zwykly sad karny, za te przekrety ktorym poddal moja ojczyzne.
***Jakies clou podpowiedziala Mazurka, wg niej w braku zgody miedzy dwoma przywodcami “dobrej zmiany” musieli dogadac szczegoly przepychanego w Sejmie prawa. Wydaje sie to wrecz niesamowite, Jarek na ktorego Ziobro ma haka udaje sie do niego zeby negocjowac zmiane prawa. Czyzby Ziobro uzaleznial pomoc w sprawie Srebrnej od przepchniecia tego co on chcialby przepchnac? To ze w takim czasie Jarek udal sie do Ziobra musi swiadczyc o jego desperacji. Zmieszal sie bardziej niz ktokolwiek moglby sadzic.
