Szanowny Panie,
Każda wypowiedż z blogu firmowanego nazwiskiem Pani Prezydent Warszawy (nie będę się tym razem czepiał o brak łącznika między nazwiskami) ląduje na Stronie Głównej i to na najwyższym miejscu. Ja rozumiem, że to taka grzeczność wobec sztabu kandydatki - Gazeta Wyborcza dostała od niej 220 tysięcy, a S24 po pańsku daje jej miejsce na agitację wyborczą za darmo. Pan Czesław Bielecki może być na SG, to i Pani Gronkiewicz-Waltz też. Ale jednocześnie ów szarmancki gest wobec obecnej warszawskiej władzy jest faktyczną współpracą w obrażaniu przez Panią Prezydent tutejszych blogerów - mam nadzieję, że obrażaniu nieświadomym. Jeśli zajrzy Pan na tamten blog, to bez trudu zauważy Pan, że sztab Pani Hanny Gronkiewicz-Waltz do tego stopnia naśladuje jej zachowania, że traktuje komentatorów jak, powiedzmy, osoby niezbyt rozgarnięte. Brak odpowiedzi na niewygodne pytania (czyli prawie wszystkie), wygląda jak zwykłe lekceważenie okazywane przez feudała ludziom niskiego stanu i dziwnie przypomina praktyki z Ratusza (ja czekam na odpowiedzi wymagające 14-dniowego terminu po kilka miesięcy, więc wiem, co mówię). Stosowanie sztuczek typu - "dokonałam znacznie więcej, o czym się przekonacie w przyszłości, jeśli pozwolicie mi się zająć dokończeniem tego, czego jeszcze nie zaczęłam" obraża inteligencję większości osób tu piszących. Bo o autoironię Pani Prezydent nie podejrzewam.
Skoro już blog Pani Prezydent korzysta z Pańskiej gościnności, to proszę bardzo, żeby po cichutku poprosił Pan osoby tam piszące o ślad szacunku dla tutejszych blogerów. Są wszak zaprzyjaźnione telewizje, życzliwe gazety, dotowane hojnie fundacje - po co tak arogancko wchodzić między ludzi, z których spora część nie tylko umie czytać i pisać, ale jeszcze nierzadko robi to ze zrozumieniem?
Inne tematy w dziale Rozmaitości
