Jeżeli ktoś grywa w taroka, lub zna sztukę Gabrieli Zapolskiej pod takim tytułem, wie, że skiz to karta bijąca wszystkie pozostałe. Ale SKIZ użyty w tytule tej notki, zachowując cechy najmocniejszej karty, oznacza jednocześnie coś innego. To skrót od słów „Stado krewnych i znajomych”. Proszę zapamiętać – na pewno kiedyś się przyda – jeśli nie samo słowo, to desygnat.
Tadeusz Słobodzianek, bo na jego przykładzie omówię to zjawisko, to artysta wybitny, mąż opatrznościowy i człowiek wartościowy. O ile dwie pierwsze opinie mogą być skażone piętnem subiektywizmu, o tyle wartość pana Słobodzianka łatwiej da się wyliczyć. Dla Miasta Stołecznego Warszawy wartość ta wyraża się kwotą 1.983.000. Tyle bowiem otrzymała jego „Sztuka Dialogu - Fundacja Tadeusza Słobodzianka na Rzecz Rozwoju Teatru i Dramatu” w ostatnich trzech latach od HGW. Można oczywiście uznać, że to mało, jeśli wziąć pod uwagę wielkość Słobodzianka, ale pamiętajmy, że wielki ów dramatopisarz otrzymał też kilka nagród pieniężnych z innych źródeł za swoją sztukę „Nasza Klasa”– ot, choćby „Nike” (kojarzącą się zresztą ze SKIZem niejednemu – ale nagród prywatnych się tu nie czepiam).
Same pieniądze jednak szczęścia nie dają. Tak się dziwnie złożyło, że zawistni artyści zrobili wszystko, aby dramaturg nie miał gdzie wystawiać swoich sztuk, które rozsławiają imię Polski za granicą. Rozpowszechniano kłamliwe pogłoski, że jest osobą, która chce rządzić w cudzych teatrach, a wyświadczone mu uprzejmości przyjmuje jako należne hołdy. Podłe to postępowanie szybko spowodowało pewną izolację (co bardziej wnikliwi tropiciele spisków antyeuropejskich zapewne odgadli, że ważną rolę odgrywał kryptonacjonalizm Jana Englerta). Nic to – każde dziecko wie, że jeśli w dramacie już zupełnie nie wiadomo, co zrobić, pojawia się deus ex machina i ratuje zagrożonego bohatera. Tutaj zadziałał SKIZ.
Tak się bowiem złożyło, że latem tego roku skończył się trzyletni kontrakt dyrektora Teatru na Woli, Macieja Kowalewskiego. Teatr ten, niegdyś sławny choćby przedstawieniem „Amadeusz” z udziałem Łomnickiego i Polańskiego, po śmierci tego pierwszego zaczął podupadać i co tu dużo mówić – stał się teatrem dla szkół. Z korkociągu, jeśli można tak rzec, wyprowadził go dopiero Maciej Kowalewski. TnW zaczął zarabiać, widownia zapełniała się, dotychczasowi pracownicy stworzyli zespół. Minęły jednak czasy, gdy partykularne interesy wąskiej grupy artystów, nieco szerszej – pracowników teatru i najszerszej – widzów TnW i mieszkańców Woli mogły zaważyć na losach teatru.
Na szczęście czuwa Pani Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz i potrafi w dyskusji z wyborcami, którzy to wyborcy są dla niej najważniejsi, znaleźć najlepsze rozwiązanie.
Zorganizowano zatem konkurs na dyrektora, osoby znające się na teatrze wybrały najlepszego z kilku kandydatów, wszystko odbyło się przy odsłoniętej kurtynie i dyrektorem została osoba, która - jak rzadko to w tym wiecznie skłóconym środowisku bywa, zdobyła uznanie wszystkich zainteresowanych.
Odrzucono zatem postulat prezesa ZASP, Joanny Szczepkowskiej (grała Muszkę w „Skizie” wystawianym niegdyś przez Teatr TV – taka homonimia wystąpiła), aby dyrektora wybrać w konkursie. Pani Ewa Malinowska-Grupińska (inżynier sanitarny) „wskazała, że przez ostatnie dwadzieścia lat zmieniła się sytuacja i obecnie lepszą formą poszukiwania kandydatów na dyrektorów jest forma pozakonkursowa” (ciekawy wniosek, niestety nie znam przesłanek), pan Marek Kraszewski (p.o. dyrektora Biura Kultury) przypomniał, że konkursy to fikcja (nie chciał podać konkretów, ale sądząc po jego życiorysie – wie co mówi), na zakończenie „procedury” zignorowano list 120 osób ze świata kultury z prośbą o pozostawienie dotychczasowego dyrektora.
I to ostatnie mogłoby dziwić, bo jak się spojrzy na nazwiska na liście, to wydawać się może, że SKIZ jak malowanie. Nawet Krystian Legierski tam jest i Hołdys w kapeluszu.
Ale prawdziwy SKIZ jest w innym ręku. Pani Prezydent nie musi się nikomu tłumaczyć – bo za nią stoi ta lepsza część społeczeństwa. Te 50% warszawiaków, którzy lepiej zadbają o polską kulturę i jej najlepszy produkt eksportowy – „Naszą Klasę”
Inne tematy w dziale Rozmaitości